W tęsknocie za Bogiem Ojcem „Ja Jestem” pojawiło się pragnienie napisania książki...tak jak w hinduizmie jest Bhagavad Gita: Pieśń Pana. Tam wyznawcy potrafią pięknie chwalić swojego boga...ja zacznę od „Ojcze nasz”. W takiej tęsknocie koi modlitwa...
Z jasnością napłynął obraz miłości do Ojca, co jest pokazane na dzieciach uwielbiających swoich ojców, ale część odwraca się, a nawet są ojcobójcy! Tutaj jest zasada odwrócenia, bo Boga Ojca zna niewielu, a kochają Go pojedyncze osoby (w sensie życia w stałej łączności oraz mówienia o Nim)...reszta jest obojętna, żyją sami dla siebie, dużo nienawidzi Go i odgraża się!
Nasze życie składa się z dni i nocy, jasności duchowych i chwil demonicznych. Odgrzewam śniadanie, a żona dodała mi "kartofle z sosem, które miała dać pieskowi.” Zły od razu podsuwa, że teraz mam „mamałygę z bryndzą!” To prawda...w rezultacie zawiozłem wszystko moim pieskom!
Jakby na znak działania Bestii spotykam „towarzyszy”, bo mają ujawniać agenturę, a co ja mam do tego? Państwo rozpada się, lud przyciśnięty kłopotami biegnie do lekarza...po lewe zwolnienia, a ja nie mam sumienia odmawiać (uczestniczę w dywersji) i dodatkowo tracę czystość.
W czasie zmęczenia i wołania o pomoc do Pana Jezusa weszła pacjentka, a z nią napłynął pokój i piękna muzyka radiowa.
- Ja marnuję tutaj talent, bo chciałbym mówić do ludzi poszukujących wiary i Boga, a tu lud zajęty palcem, bólem szyi i przestraszony głupstwami!
Całkowicie skołowanej babci dałem modlitwy z prośbą, aby rano unikała rozmyślań, bo trafi do lekarza. Trzeba odczytywać Wolę Ojca w danej chwilce i żyć tylko tą chwilką, bo to wyklucza działanie demona...
Na działce zacząłem modlitwę w intencji tracących czystość, a smutek zalewał serce. W tym czasie w wyobraźni ujrzałem członka mafii liczącego dolary. Zły z wielką mocą podsunął mi wspomnienia seksualne oraz problem wdów. Takie panie pragną normalnej miłości, a demon przedstawia je w postaci seksualnych wampirów.
Padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. "Przyjmij Panie Jezu do Swojego Miłosiernego Serca wszystkich tracących czystość”. Może to są głupstwa, ale pokazują bój duchowy nad nami...z atakiem demona nieczystością.
Przeżegnałem się wodę święconą i zawołałem: „Ojcze, Ty znasz mnie i wiesz o moim bólu, przecież z powodu śmieci tracę czystość, a muszę być na spotkaniu z Panem Jezusem (pierwszy piątek) i u Matki (pierwsza sobota)."
"Jezu mój, ja nie chcę pracować w tym bałaganie, wśród ludzi szukających zdrowia ciała (napływa obraz Pana Jezusa umęczonego, którego płaszcza uchwycił się chory!), ale mam być tam, gdzie postawił mnie Ojciec. To Jego Wola...w mieście pogan i wrogów wiary, na świadectwo, Ty wiesz, że pragnę być z biednymi i opuszczonymi.”
W jednej sekundce ujrzałem kłopoty i cierpienia zwykłych ludzi, a wówczas zauważysz kalekę, człowieka po wypadku, wdowę po śmierci męża, itd. Większość ludzi, którzy dysponują światłem rozumu wybiera dobro...dla siebie!
To Duch Św. sprawia, że dajemy świadectwo wiary i mamy chęć oraz radość z głoszenia Słowa Bożego. Tylko On może spowodować, że wszystko widzisz od strony Ojca i z punktu Jego Mądrości. Znajdź się na miejscu Boga Ojca z możliwością czytania w naszych myślach!
APeeL