Tuż po przebudzeniu smutek zalał serce, ponieważ straciłem czystość, a to zarazem oznacza niemożność przyjęcia Eucharystii. W tym otwartym słowniku wyrazów obcych trafiłem na słowa o kontemplacji, co oznacza pogrążenie się w myślach i rozpamiętywaniu!
Zarazem zrozumiałem, że to nic nie daje, bo tylko Serce Pana Jezusa może mnie oczyścić! W tej fazie zły podsuwał zwątpienie, rozdrażnienia, a nawet Mszę o 7.00! Jestem ostrożny w tych „dobrych” natchnieniach, prawdopodobnie mam być na Mszy wieczornej i na nabożeństwie czerwcowym.
Zawołałem: Panie Jezu niech będzie pochwalona Twoja Matka, a św. Józef, Twój Opiekun niech nas obejmie Swoim prowadzeniem. Niech się stanie Wola Pana!”
- W pracy trafił się blady ojciec synka z uszkodzeniem nerek, które nie kwalifikuje się do przeszczepu, wykonano przetoki i musi jeździć na kontrole, a to sprawia koszty i udręczenie. Obdarowałem go i zleciłem zwrot kosztów tych operacji, bo koledzy pediatrzy nigdy nie wspominali o tej możliwości.
-
Jeszcze raz proszę panią o przekazanie cierpień w intencji pokoju..proszę nic nie szukać, szkoda pani czasu. Prawdziwa Sprawiedliwość istnieje, a pani jest wybrana do cierpienia...zabiorą ciało oraz mocny rozum i wszystko będzie jasne!
-
Odstawienie tego leku oznacza samobójstwo! Informuję panią i proszę o przekazywanie cierpień z wytrwaniem, ponieważ zły może panią atakować i dawać różne zwątpienia...dalej jesteśmy i po wyzwoleniu z ciała większą radość ma człowiek schorowany niż zdrowy drab!
-
Syn umiera na nowotwór, pani obowiązkiem jest wskazać mu drogę ku Jezusowi, Sakrament Pojednania...teraz pani odpowiada za niego, a po przekazaniu tego on będzie odpowiadał sam!
W wolnej chwilce chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem, pogłębił się oddech, a pokój zalał serce... wpadłem w ekstazę. Dzisiaj dobrze znosiłem post w intencji pokoju w b. Jugosławii...nawet nie piłem kawy tylko herbatę owocową.
Napłynęła miłości do ludzi, a wówczas wielka jest radość z pomagania i pracy w przeciążeniu..tak wytrwałem do 15.00. Prawie słaniałem się na nogach, a w domu spotkała mnie niespodzianka: mandat za jazdę na gapę córki. Spokojnie zabrałem go i poszedłem na pocztę.
Zły skusił pobytem na działce, gdzie człowiek przez chwilkę jest sam na słoneczku ze śpiewem ptaszków, a zarazem odciągał od nabożeństwa do Serca Pana Jezusa i wieczornej Mszy św. Nie dałem się i w drodze do kościoła popłynie koronka: „za niesforne dzieci” i modlitwa w intencji syna, który udaje, że przygotowuje się do egzaminu na studia.
W kościele było kilka babek na krzyż, nie chce lud Pana Jezusa! W moim sercu trwała rozterka w sprawie Eucharystii. Szatan wie, że zjednanie z Panem Jezusem obmywa nas nasze małe grzechy, ale musimy żałować z całego serca...błędem jest pozostanie brudnym, a wielu popełnia ten błąd.
W tym właśnie momencie popłyną słowa pieśni z chóru „Serce Jezusa dobroci i miłości pełne, hojne dla wszystkich którzy Cię wzywają, przebłaganie za grzechy nasze”...
Podczas ponownego czytania słów św. Pawła...serce zalała więź z tym Apostołem, a także jego moc! Prawie byłem z jego uczniami, wszyscy na kolanach, wielu płakało! Jakże bliski jest mi ten Apostoł, a jego słowa są wciąż aktualne.
W ręku znalazła się „Niedziela” z apelem Ojca Św. o pomoc dla uchodźców, a właśnie wypadają modlitwy za uchodźców (wygnańców)! Pomyślałem o cierpieniach dzieci w Jugosławia i odrzuciłem pokusę spożycie pomarańczy...mimo słabości i zawrotów głowy spowodowanych ścisłą głodówką!
APeeL