Zaczynam przepisywanie notatek, a z telewizji płynie informacja o zagłodzeniu się na śmierć protestującego przeciwko niskim emeryturom na Ukrainie oraz zagrożenie śmiercią Michaela Johnsona, który cierpi na niejasne zapalenie płuc.

    Spałem jak kamień...6.00! Serce zalało pragnienie Eucharystii, któremu towarzyszy słodycz w duszy. To łaska o którą każdy może poprosić. Na mnie spadła bez żadnych zasług. Po poście mam zjeść śniadanie, ale jak pragnę św. Hostii...nic więcej!

   Wybrałem śniadanie, bo może wyskoczę na nabożeństwo po przygotowaniu gabinetu. Słusznie postąpiłem, bo w przychodni był tylko jeden pacjent, ale to pułapka, ponieważ systematycznie donoszono karty. Z radia popłynie informacja o strajku stoczniowców (w Szczecinie). Żona przed wyjściem do pracy czytała list zrozpaczonego żołnierza służby zasadniczej: coś strasznego (fala).

   Nic nie zapowiadało złego zakończenia tego dnia, bo nawet z firmy farmaceutycznej otrzymałem koszulkę z życzeniami. Około 13.30 wpadł pacjent „po zaświadczenie”, przekupka z truskawkami, „ale nas pan przyjmie”.

   Przed następną zamknąłem drzwi i krzyczałem, że „nie” (jest już zmiennik), jeszcze rzucam słuchawkę, bo zadzwonił stary maruda! „Jezu! Zmiłuj się nade mną!"

   Ubieram się do wyjścia, drzwi zamknięte, a na pukanie odpowiadam „nie”, ale ktoś zostawił okulary. Ponowne walenie, bo ktoś chce badania na kierowcę! Na ten moment zawieruszyłem klucz od gabinetu i kasetki. Duszność, złość, poty...szczyt udręki. Przeglądam wszystko, a zostawiłem go na zlewie! Nie dość tego, bo badany kierowca zostawił dowód osobisty!

   14.30 Nie mogę dojść do siebie, z trudem jem obiad, a dzwonią z pogotowia, bo w karetce czeka  czeka rodząca (kolega zostawił mi prezent), a to jeszcze jego wyjazd, bo pracuję od 15.00!

    Upał, duchota, poty. Chwilka snu na noszach. Zerwano do pacjentki z padaczką, która doznała urazu głowy. Tam odczytałem ostatecznie intencję. Przepływa świat. Wracamy, a właśnie wiozą zwierzęta na rzeź. Nie można zjeść kolacji, bo znowu poród...wysypka uczuleniowa i zbliża się północ. Udało się zjeść w karetce.

    Wczorajsze pragnienie św. Hostii spełni się dzisiaj rano, bo o 7.40 pojadę do kościoła tylko do Komunii św. Zadziwiony kręciłem głową, bo w piątki mam dużo pacjentów już od rana!

    Przepisuję to 25.06.2019...nie wiedziałem, że Pan doda mi 15 lat życia, a zarazem wrócił ból, bo 4 miesiące przed przejściem na emeryturę (02.01.2009) koledzy "zasłużeni dla medycyny" z Izby Lekarskiej w W-wie przy Puławskie 18 zrobili ze mnie chorego psychicznie. Od 2008 roku ruska mafia wciąż mnie bada...z powodu psychuszki. Naprawdę byłem głupi, że tak pracowałem...

                                                                                                                                   ApeeL