Na dyżurze w pogotowiu - po udrękach dnia - nie budzono w nocy. Wstałem z sercem przepełnionym wdzięcznością Bogu za pomoc. Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu...”dziękuję! dziękuję!! dziękuję!!!” 

   W słońcu idę do przychodni i śpiewam: „a serca wasze zimne jak lód”. To prawda, bo większość nie wie i nie wierzy, że ma Najświętszego Tatę! Wczoraj rano pragnąłem Eucharystii i udało się podjechać do kościoła. Później będę pracował bez przerwy do 17.45! Nie wiedziałem, że zdążę na Mszę św. wieczorną.

    Udało się zmienić skrzynkę z kwiatami pod „moim” krzyżem (przy E7). Radość popsuł syn z depresją, który ma pretensję do nas. Nie podziękował, że zawiozłem go do Instytutu i otrzymał najlepszą pomoc oraz za to, że wykupujemy mu kosztowne leki. W tym stanie idę spać, a Bóg pokazuje mi „wdzięczność” Swoich dzieci za Jego nieskończoną dobroć!

    Po wczorajszym zaproszeniu (06.11.2019) Boga Ojca udało się edytować pięć zapisów zaległych (praca trwało w nocy i rano do 13.30). Ja widzę cud stworzenia wszystkiego i dziwię się kochającym ciało podobne do zwierzęcego. Łzy zalały oczy, bo czymże jest wobec duszy, którą czeka życie wieczne w Królestwie Szczęśliwości.

   Namiastki tego przeżywam już tutaj...stąd smutek rozłąki z naszym Tatą. Ponownie nie mogłem znaleźć sobie miejsca, bo ból Serca Pana Jezusa zalewał moje serce! Tylko nie mów mi, że mam chorą wyobraźnię i żyję w nierealnym świecie.

   W jakim świecie żyje kolega psychiatra, pewny swego, bo wiarę traktuje jako psychozę (życie w świecie nierealnym). To przypomni się późnym wieczorem, podczas odmawiania mojej modlitwy w intencji tego dnia. Przy tym zadziwiał świecący księżyc i gwiazdy z cudem ich stworzenia, a wg wrogów wiary to wszystko "powstało samo i z niczego". Nie wierzą w cud stworzenia, ale w majaki...

    Dzisiaj, gdy to przepisuję 07.11.2019 dziękowałem Bogu Ojcu za ojczyznę, mieszkanie w bloku z prośba o ochronę św. Michała Archanioła. Poprosiłem też o błogosławieństwo dla mieszkających tutaj i za przybycie pod nasz blok Matki Bożej Niepokalanej (postawiono figurę). To był jeden pean płynący przeze mnie od Ducha Świętego jakby namiastka kantyku Emmanuela...

                                                                                                                          APeeL