motto; Pieta

     W śnie zmarły brat podał mi małe dziecko...byłem też na rynku z trzema pięknymi kościołami!  Teraz wołam; „Boże! Jakże pięknie układasz mi każdy dzień mojego życia! Jak to sprawiasz?”

    „Patrzy” obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a z czytań dobiega; „Temu, kto prawy okażę zbawienie”. Pan Jezus już się zbliża, a w myślach rozproszenia: ambasada Sowietów bliska naszego URM, kabaret „Szkoda gadać” i protesty pielęgniarek.  

   Komunia święta pękła całkowicie na pół, a to oznacza, że czeka mnie jakieś cierpienie. Boje się, ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. W tym „strachu” wołam; „Panie mój! Jezu bądź ze mną. Święty Michale Archaniele bądź ze mną!”  

    Córce mojego umierającego pacjenta zalecałem zaproszenie kapłana, ale ona wezwała pogotowie…i trafiła na mnie! Ja nie widzę sensu podtrzymywania takiego życia, ale do rodziny nie dociera to, że tutaj jest potrzebny kapłan z Panem Jezusem (Wiatyk), gromnica, modlitwy i śpiew w oczekiwaniu na naturalną śmierć. Przecież ja nie mogę powiedzieć; „Wstań, weź swoje łoże i chodź!” 

    Na ten moment z bałaganu w kuchni „spojrzał” maleńki obrazek Pana Jezusa Miłosiernego. Pokazałem im ten znak. Powiedziałem też, że mogę ojca zabrać, ale będzie głupio, gdy umrze po dwóch dniach, bo gaśnie w oczach; nie mówi, błędnie się rozgląda, odwodniony z suchymi ustami (parenteralnie otrzyma nawodnienie).

    Medycyna oficjalna nie ma procedury postępowania z umierającymi katolikami. To brat, który wymaga pomocy duchowej, a rodzina wzywa lekarzy (w tym pogotowie), bo „trzeba się jakoś ratować”.  Pacjent zmarł po przyjęciu Ciała Zbawiciela (przybył kapłan z Wiatykiem). 

   Straszliwy ból zalał moje serce i duszę aż trzęsą się ręce, bo w cierpieniu Szatan kręci ludźmi...szczególnie przy umieraniu (bój o duszę).

                        „Jezu mój! Panie słodki i Jedyny,

                        wierny na zawsze i czekający na powrót namaszczonych

                       ...Twoich i w ostatniej chwilce nawróconych!

                       Niech mój ból zmniejszy boleść Twej Męki”.

   Pacjentowi zrobiłem blokadę stożka ścięgnistego barku, a on umierał ( zesłabły mu mięśnie kończyn dolnych)…dzwonił do mojego domu, a ja byłem w pogotowiu. Wszystko skończyło się dobrze, ale żona była naprawdę przestraszona jego „umieraniem” (objaw uboczny po podaniu Diprofosu). 

    Na dwóch wyjazdach wołałem w mojej modlitwie: za umierających na całym świecie i za brata ze snu (koronka do Miłosierdzia i do 5-ciu św. Ran Zbawiciela), a właśnie jedziemy obok zajazdu, gdzie znajduje się wielka i piekna drewniana Pieta, którą odkryłem podczas szkolenia lekarskiego.

   Wówczas zaleciłem właścicielowi, że Matka i Syn zdjęty z krzyża nie pasuje jako reklama restauracji. Teraz rzeźba zabrana z frontu stoi w krzakach. Popłakałem się, bo to pewna forma profanacji.

- W Częstochowie ma być specjalna msza z egzorcystą…może wybrałby się pan, doktorze; mówi sanitariusz.

- Nie trzeba szukać daleko, bo Pan jest na wyciągniecie ręki...

    Cisza zalała pogotowie tylko słychać ujadanie psów i śpiew konduktu pogrzebowego (w pobliżu jest droga na cmentarz); „ uchroń moją duszę od śmierci (...) w krainie Życia ujrzę Dobroć Boga”. Ta dobroć jest już tutaj, ale mało kogo to obchodzi.

   Rano zawieźliśmy do szpitala dwie 90-letnie babcie, a teraz jedziemy z porodem. Napływa refleksja. Poród to narodziny zesłańca z miłości (dla ziemi) i odwrotnie, bo śmierć to narodziny dla Nieba (powrót do życia wiecznego).

    Właśnie z okładki „Niedzieli” patrzy Matka Boża Bolesna (misterium), a w ręku „Karta Praw Dziecka Śmiertelnie Chorego”. Zaczynam zapis, a w TVN „Uwaga” pokazują cztery umieralnie fundacji „Zdrowa Rodzina” w których starsi ludzie giną po oddaniu swoich majątków…to tajny obóz śmierci. W TVP 1 trafiam na moment pogrzebu: „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. 

      „Dziękuję Panie za każdy dzień z Tobą,

       bo to czas ś w i ę t y, a bez Ciebie  zmarnowany.

       Poprowadź moje myśli i moją rękę,

       niech to świadectwo dotrze, gdzie pragniesz”.                                         APEL