Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (24.07.2019) znajoma poprosiła mnie o modlitwę za umierającą mamę, a ja wskazałem na Ostatnie Namaszczenie, przekazanie przez nią całego cierpienia Matce Bożej z prośbą o prowadzenie oraz przyjęcie łaski takiej śmierci (dobrej i godnej), która jest początkiem nowego życia. My podchodzi do śmierci jako naszego końca ("zakopania") - to duży grzech u katolików.

   Wróćmy do tamtego dnia, gdy zacząłem modlitwę „Anioł Pański”, a Matka Boża Pokoju uśmiechała się do mnie z obrazka...aż wstałem i sprawdziłem. W radiu „Maryja” popłynie katecheza o modleniu się. Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia, ale nie mogłem się dodzwonić.

   Poprosiłem Matkę Bożą o prowadzenie, zobaczymy jak ułoży się dzień...”Pod Twoją obronę”! Przesuwa się świat: wywiad z żoną Krzysztofa Pendereckiego i rozkradanie darów dla powodzian...smutek zalał serce, nawet „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej.

   Popłynie moja ulubiona muzyka hiszpańska, a miłość do Pana Jezusa zaleje serce...”Jezu mój! Oddałeś za nas Swoje życie i otworzyłeś Niebo”. Wymyślam intencję, ale nasze drogi nie są drogami Pana. 

    Inwalidzie na wózku zawiozłem gazety, a ten poprosił o recepty, a jestem na urlopie. Przy garażu chłopak zagaduje o korek...do licznika elektrycznego. Przypomina się katecheza o modlitwach w których ludzie proszą Boga w różnych sprawach. Nie otrzymują pomocy i odwracają się od Boga...

   Znam już intencję, a ból zalewa serce, ponieważ Bóg nie może dać zdrowia wszystkim proszącym! Wielu takich jest zdrowych i proszą...nawet na zaś! Właśnie ludzie koczują na różnych lotniskach. Nie można im pomoc, bo mgła i lód na pasach startowych. To samo z rzekami skutymi lodem do 40 cm. Grożą powodzie, ale ewentualna akcja i tak trwa około tygodnia. Odmówiono pomocy bratankowi żony...awarii ogrzewania nie usuną w ramach gwarancji, ponieważ nie mają małego dziecka (warunek).

    Dzisiaj Bóg Ojciec obiecuje ocalić Izraelitów poprzez wyprowadzenie ich z Egiptu z późniejszym ich buntem.  Natomiast faryzeusze żądali znaku od Pana Jezusa...

   W tym czasie psalmista wołał;

"Pan jest moją mocą i źródłem męstwa,

Jemu zawdzięczam moje ocalenie.

On Bogiem moim, uwielbiać Go będę,

On Bogiem ojca mego, będę go wywyższał."

   Eucharystia załamała się na pół, a ja powtarzałem „och Jezu! Ojcze!”! Później popłakałem się i nie mogłem wyjść z kościoła. W domu skończyłem moją modlitwę...także za dzieciątka adaptowane. W końcu padłem w 12 godzinny sen...

                                                                                                                                    APeeL