Tuż po przebudzeniu napłynęła sprawa oszustwa Szatana, który mami braci islamistów seksem z dziewicami w Królestwie Bożym. Muzułmanin Mario Joseph, który doszedł do prawdy i przeszedł na chrześcijaństwo otrzymał odpowiedź od ich nauczyciela, że Pan Jezus nie może być Synem Bożym...

- Jak Bóg może mieć syna, gdy nie ma żony! 

   Wróćmy do poranka i mojego "pouczenia". Dusza jest wcielana - w momencie naszego poczęcia - jako "dorosła" (święta) i tylko taka możne wrócić do Boga...nie ma płci w naszym zrozumieniu!

    We właśnie przepisywanym dzienniku z dnia 29.07.1991 był fragment dotyczący możliwości wyboru duchowego, który ukazuje stronę Szatana i Boga Objawionego. To jest zasadniczy podział, który schodzi aż do naszego słabego ciała, które ciągnie to życie z pokusami podsuwanymi przez Przeciwnika Boga oraz duszy pragnącej świętości. Przyznam, że nikogo to nie interesuje, a inaczej nie wrócisz do Królestwa Niebieskiego...

    Wokół mamy poplamionych, a nawet popaprańców, nie wspomnę o kimolach z Korei Północnej i podobnych wokół, wciąż zakochanych we władzy ludowej. Mogę powiedzieć, że nasz Kościół to przybudówka zakładu pogrzebowego, gdzie wnosi się trupy...szczególnie starych komuchów.

    Wielu takich błagam, aby wrócili do Boga, proszę o drgnięcie, straszę kłopotami po odrzuceniu ciała, ale wszystko na nic. Nawet proponuję podwiezienie samochodem, ale oni wolą "latać za mną", a w kościele małpują wierzących (dodatkowo grzeszą). 

   Mała próba wiary zaczęła się rano, bo nie chciało się wstać na Mszę Św. poranną, a w tym tygodniu zaprosiłem Tatę do mojej izdebki i miałem wewnętrzną potrzebę dwukrotnego uczestnictwa w spotkaniach z Panem Jezusem. Po chwilce snu znalazłem się na nabożeństwie o 7.15.

    Dzisiaj było wspomnienie św. Wawrzyńca, którego zamordowano (10 VIII 258 r.) przypalaniem przykutego do kraty. Natomiast z Księgi Mądrości (Mdr 3, 1-9) padną słowa; o naszym istnieniu tu po śmierci...

    "Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga /../ Bóg ich bowiem doświadczył /../ jak złoto w tyglu /../ W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku /../." W tym czasie "oczom głupich " wydało się, że "pomarli", a ich odejście to nieszczęście i unicestwienie.

     Mogę powiedzieć, że nic się nie zmieniło, bo wokół trwa przekonanie, że "żyje się tylko raz", a śmierć to koniec, bo "jeszcze nikt tam nie był i nie powiedział jak jest". Kościół Pana Jezusa to "taca i kasa", ale pogrzeb trzeba mieć katolicki.

   Z drugiej strony nie dziwię się, bo na Mszach Świętych nie usłyszysz o posiadaniu duszy i nie mówi się o tym, co jest z nami tuż po śmierci. Jasnogród nie zastanawia się nad tym, co będzie za chwilkę, bo tyle trwa nasze życie w stosunku do wieczności.

    Pan Jezus na ten czas wskazuje, że "ten, co kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne". Musisz zrozumieć, że jesteśmy duszami na zesłaniu z dołączonymi ciałami (kamieniami u nogi).

    Pojechałem na ponowną Msze Świętą o 20.15, ale nie czekałem na apel łączący nas z pielgrzymką, a przez to trafiłem na relację z kaplicy MB w Częstochowie skąd padły słowa o moim dziecięctwie Bożym. Ponadto zostałem pobłogosławiony krzyżem; "w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego", co przyjąłem zadziwiony na kolanach...

                                                                                                                                    APeeL

 

 

                    Właśnie opracowane...

23.06.2009(w) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ W SYTUACJI BEZ WYJŚCIA

     Islam. Wydają za mąż małoletnią Nasime, która chodzi do szkoły i nie chce męża. W jej oczach jest strach...jej rodzice to biedni ludzie i normalnie sprzedają dziecko. Nie pomaga perswazja cywilizowanych obrońców. Przed odczytem intencji nie chciałem tego zapisać, ale ważne jest prowadzenie przez Pana.

    Dzisiaj zostałem zalany znakami;

  •  w śnie intensywnie szukałem kluczy do mieszkania
  • w oczekiwaniu na mszę zobaczyłem mysz kościelną, która wyraźnie była zagubiona i szukała wyjścia, bo do kościoła „wracają, ale przed zimą".
  • kapłan mówił o czasie, gdy młodzi odchodzą od rodziców i „idą na swoje”
  • Abraham ma wybrać Boga lub swoje trzody, srebro, złoto i namioty...

    Mój wzrok zatrzymał porysowany blat ławki kościelnej, gdzie były zarysy namiotu. Napłynął obraz ofiar trzęsienia ziemi we Włoszech, którzy tak koczują na stadionach. 

    Piszę to, a rząd Tuska czeka na cud, ponieważ stoi przed krachem finansowym. Podobny dylemat jest z mediami, ustawa idzie do kosza. Napadnięto na CBA. Zobacz ile problemów robią sobie, a później szukają wyjścia z sytuacji.

    Teraz zdziwiony słucham słów Ew. (Mt 7, 6. 12-14); „/../ Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wiele jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują /../”.

    Wzrok padł na brzeg książki „Myśli” Lucjusza Seneki, który urodził się w Hiszpanii (Kordoba) w roku 4 przed Chrystusem, a około roku 32 po Chrystusie rozpoczął działalność publiczną. Kaprys Kaliguli mógł pozbawić go życia, ale „załatwiła” go rozpustnica Messalina żona Klaudiusza. Jak przystało na porządnego człowieka odsiedział 8 lat.

    Książka otworzyła się na jego rozważaniu; „/../ Czym jest Bóg? Wszystkim, co widzisz, i wszystkim czego nie widzisz. Dopiero tak da się przedstawić Jego własną wielkość /../ On jeden jest wszystkim /../. Jaka więc różnica pomiędzy naturą Boga, a nasza? Lepszą cząstkę nas stanowi duch, lecz w Nim nie ma żadnej cząstki poza duchem. On jest cały rozumem, podczas gdy ludzie są tak zaślepieni, że ten świat /../ uważają za przypadkowy i podlegający przypadkowym zmianom /../”.

    Męczę się ze znalezieniem poczty posła R. Kalisza, który broni krzywdzonych lekarzy. Uparłem się, ale to bezsensowne. Na stacji benzynowej kobieta nie mogła otworzyć wlewu paliwa. Pojechałem do matki ziemskiej, ale posiadłość zamknięta, bo rodzince spodobał się spadek (zgarnęli wszystko).

    Zawsze wożę klucz od mieszkania, którym otwieram garaż, a dzisiaj nie mam (jak w śnie). Zagadał mnie przechodzący i wjechałem z otwartymi drzwiami samochodu i zabrudziłem lakier farbą z futryny. W telewizji pokazano problem; nowy blok, a odpadają tynki wewnętrzne i płytki. Właścicielowi restauracji skasowano dojazd (na pewno nie był w Partii)

    Przed Mszą Św. wieczorną popłynie moja modlitwa. Jak dobrze jest w ciszy Domu Pana, a takie odczucie mam przeważnie po Eucharystii. Dopiero następnego dnia odczytam intencję i w bólu wołałem za; ofiary straszliwych powodzi, lokatorów budynku zniszczonego przez wybuch butli gazowej, mieszkańców wioski, gdzie rodzina z podłymi ludźmi terroryzuje sąsiadów.

    Nic sobie nie robią z rozpaczy gnębionych (puszczają psy, koń chodzi po kapuście, kamieniami rzucają w eternit). Ci, co maja pokój nigdy tego nie docenią. W innej miejscowości grasuje piroman, ludzie boją się spać. Ci, co mogą spokojnie spać nie dziękują Bogu za ten dar.

    Mała dziewczynka poszukuje zaginionej matki. Rozdzielono rodzeństwo; dziewczynkę i chłopca. Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.08.2019) płacze matka, której ojciec porwał dwóch synów. Policja nie może interweniować, bo jest to sprawa sądu.

    Późno RTL II pokazują ślub najgrubszego człowieka świata. Specjalny samochód z platformą. Kolos ma bardzo ładna twarz, a tańczy poprzez ruchy rąk. Pan ukazuje mi tylko migawki spraw związanych z intencją...

                                                                                                                                       APeeL

 

02.08.1997(pt) ZA MARNUJĄCYCH SWOJE POWOŁANIE

MB Anielskiej

    Spałem kilka godzin, ale zrywam się na pierwszą Mszę św. Nie idzie zaległa modlitwa, bo „nie trzeba, to już było”. Tak, bo mam wołać za dzieciątka adaptowane. Podziękowałem jeszcze raz za pomoc w pracach remontowych.

    W kościele usiadłem pod stacją drogi krzyżowej „Pan Jezus bierze krzyż na ramiona”...aż zawołałem „Panie zabierz mnie z tego zesłania”. Poprosiłem, aby Zbawiciel odpoczął w moim sercu, ja dzisiaj przyjmę Jego krzyż. Przypomniał się kurs, gdzie się upiłem. Przecież takimi czynami sam wkładam Panu Jezusowi krzyż.

    Łzy zalały oczy, bo dzisiaj jest ścięcie św. Jana Chrzciciela...dla fanaberii, bardzo często tak kończą powołani przez Stwórcę, a właśnie wypada dzień za powołania kapłańskie i zakonne. Jak wielka to łaska, a właściwie dar Boga Ojca; namaszczony kapłan staje się cudotwórcą, bo zamienia chleb w Ciało Pana Jezusa.

    Eucharystię ofiarowałem w intencji dnia przez ręce Matki Pana Jezusa...także za syna, który miota się i nie może odnaleźć swojego powołania. Podczas powrotu towarzyszyły mi figury Matki Bożej. Płynie relacja z ośrodka dla niepełnosprawnych prowadzonego przez s. zakonne, a  w „Życiu W-wy” będzie opis działalności Janusza Korczaka.

    Postawiłem kwiaty pod krzyżem Pana Jezusa i w bólu zacząłem moją modlitwę. Wierz mi, że wielką łaską jest odkrycie swojego powołania przez Boga. To dotyczy ludzi prostych i prezydentów (Castro, Wałęsa, Kwaśniewski).

    Przypomniała się babcia, która ma łaskę spotkań ze Świętą Rodziną. Ja też zapraszam do domu i na dyżur Matkę Bożą i Pana Jezusa. My jesteśmy marnymi stworzeniami i swoim myśleniem ograniczamy możliwości Boga...przybycia po naszym zaproszeniu! Dla Boga nic nie znaczą nasze przeszkody: stalowe drzwi i bunkry.

    Wieczorem ujrzę marnujących swoje powołanie:

  • policjantów i ochroniarzy sprzymierzonych z mafią. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (10.08.2019) tacy z Rutkowskim napadli na wskazaną osobę!
  • dziennikarzy manipulujących prawdą (kłamiących) i sprzedajnych w mass mediach obcych naszej ojczyźnie
  • porzucających kapłaństwo i zakony, nie uchwalono konkordatu
  • władza odwracająca się od ludu, sprzeczający się posłowie, a nie rozliczono winnych zaniedbań (powódź)
  • jeszcze pielęgniarka, która została nauczycielką, bokser bijący się na ulicy, nietrafieni rzemieślnicy i lekarze ze studiów opłacanych (nie trzeba egzaminu).

    Powodzian zostawiono gorzej jak Izraelitów na pustyni, a w tym czasie w telewizji (Piknik Country & Folk Mrągowo)...trwała zabawa ze sprośnymi piosenkami. Dzisiaj wiem, że moje powołanie to życie modlitewne...

                                                                                                                                      APeeL