Budzi się dzień, a na dyżurze w pogotowiu zrywają do napadu kolki nerkowej. Daleko, mgła...przez całą drogę modlę się w myślach i w sercu. "Ojcze Nasz...Zdrowaś Mario"...płynie też "Modlitwa Jezusowa".
Tak mi dobrze w tej ciszy wewnętrznej i w szumie karetki. Kury na podwórku chorego już ciężko pracują...
Dzisiaj mam kłopot, bo muszę przenieś syna do innej szkoły i radość, a właśnie znajomy rzeźbiarz przyniósł mi wielką drewnianą figurę Św. Rodziny!
W gabinecie dyrektorki pomyślałem, że ta rzeźba pasowałaby tutaj, ale nie wiadomo czy pozwolono by na to, bo szkoła ma być obojętna światopoglądowo czyli bezbożna. Z drugiej strony żal mi tej rzeźby, która towarzyszy mi dotychczas.
Włączyłem kasetę z nagranymi pieśniami (z Mszy Św. radiowej)..."Niech cała ziemia śpiewa Panu swemu." Raduj się w sercu, bo Pan jest blisko...Pan jest dobry i jest wśród nas". Tak jest naprawdę; Bóg jest wszędzie, a pokazuje to obecna sieć telekomunikacyjna. Powiem więcej, że Bóg Ojciec jest w każdym z nas, a jest to nasza dusza.
Pan Jezus objawił mi sens naszego życia. Jego miłość jest większa niż czynione przez nas zło. Teolog zapyta jakie mam na to dowody? Nie zbadasz cudu stworzenia naszą mądrością. Jakże biedni są ludzie bez łaski wiary...
APeeL