imieniny żony

   Jakże bujne życie prowadzę w snach. Po wstaniu serce zlała lekka radość. Wcześniej pojechałem doi pracy, a tam przywitał mnie bałagan:

- córka wprowadza niewidomego ojca

- wielu przybyło w sprawie innych.

   Staram się jak mogę i pomagam jak potrafię. Nie odmawiam przyjęć obcych. Dzisiaj muszę założyć konto w banku. Ja pomagam i mnie pomagają. Przez godzinę nie było nikogo...nawet kupiłem żonie prezent.

    Po powrocie zaczęły się kłótnie, wpadanie po trzech na raz oraz zgon (trzeba jechać na miejsce). Ostatnia chora pocałowała mnie we włosy i powiedziała, że „pan jest dla nas jak ojciec”. To ona wymodliła dla swojego syna trzeźwość (nie pije już 4 lata).

   Trafiłem do zmarłego. To był bardzo miły pacjent. Właśnie odszedł z powodu raka płuca (65 lat). Jeszcze pali się świeca. Płacze rodzina. Sam wychodziłem ze łzami w oczach, bo serce i duszę zalała czysta miłość do kogoś bliskiego. To miłość Boża...

   W tym bólu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zaniosłem kwiaty żonie, której serce jest zalane zatroskaniem o najbliższych. Lekarze są mniej wrażliwi na cierpienia innych, ponieważ na co dzień stykają się z bólem, chorobami i śmiercią. Także mężczyźni są mniej wrażliwi.

    Na spacerze dodatkowo 3 x odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz cz. bolesną różańca. Wołałem także za żonę, bo dzisiaj będzie za nią Msza Św.

    Podczas Eucharystii okruszyna św. Hostii wpadła w moje dłonie...jakby za nią!

                                                                                                             APeeL