Dobry łotr

     Wstałem w wielkiej słabości, ale po wyjściu na Mszę św. moja dusza zaczęła śpiewać: „wszyscy grzeszni lecz skruszeni niech zostaną pocieszeni”. Nagle okazało się, że znam całe zwrotki pieśni: „Oto jest Baranek Boży”. Jakże  to piękne: idziesz i śpiewem chwalisz Boga.

    Przykre jest to, że wszystkich zerwano na nogi, bo wróciła przyjaźń polsko - radziecka i najważniejsza jest czujność rewolucyjna. Dopiero 6.15, a emerytki („panienki”)  już są w okienkach, a sąsiadka z hukiem otworzyła okno i pokazała się główka z papierosem w ustach. Druga, która śpi do południa przy moim powrocie będzie myła okno. Dalej nie będę kontynuował tego "urojenia prześladowczego", bo tak inwigilację określają psychiatrzy-politrucy...

    Na początku Mszy św. siostra zaśpiewała „Panie umocnij naszą wiarę”. Tak, bo kto wytrwa ten będzie zbawiony. Nawet patrzyły słowa papieża Franciszka: „Trwajcie”!  

    "Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka /../ zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. /../ Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich /../ W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją /../ wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. Mdr 3, 1-9

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”.J12, 24-26 To przypomni się później, gdy sąsiadka będzie tłumaczyła komuś jak uzyskać dobre plon przy hodowli roślin.

    Padłem na dwa kolana, a św. Hostię trzymałem jak najdroższy skarb, który chcesz zachować. Jakże Bóg czeka na nasze drgnięcie i pragnie naszego pocieszanie. Ilu jest utopistów marzących o prawdzie i sprawiedliwości. Nie widzą w tym czasie cudów Boga, a przez to grzeszą brakiem wdzięczności.

    Dzisiaj mam to pokazane na własnym dziecku. Jakże chciałbym, aby córka wstąpiła do świątyni, gdzie Pan czeka na nas ze Swoimi darami. Nawet powiedziałem jej, że otrzyma znak z Nieba. 

    Napisałem też na blogu posła Palikota, który żali się na włóczenie po sądach przez Jarosława Kaczyńskiego, którego obraził, a teraz wypomina mu, że powód wierzy w zamach w Smoleńsku:

    "Panie Januszu! Proszę poddać się dobrowolnej karze…np. 2 lata robót społecznych w miejscach klęsk żywiołowych. Każdy będzie później kojarzył Pana z „podtopieniami” (TVN), ofiarami uderzeń piorunów oraz z morowym powietrzem. To dobra rada, bo sam Pan wie jak PiS jest podły…nawet potrafią samolotem uderzyć w brzozę, aby później wszystko zwalić na innych".

    Po dniu pełnym rozproszeń poszedłem - także w intencji córki - na nabożeństwo wieczorne. Prawie chciało się płakać, bo trafiłem na kościół pięknie wystrojony po Mszy św. ślubnej. Jakże pasuje tutaj okrzyk psalmisty: „Jak miła jest świątynia Twoja, Panie”.

    Kapłan mówił do jubilatów o szybko płynącym czasie, a ja chciałbym wskazać na naszą wiecznie młodą duszę, bo zbliżam się do 70-ki, a w środku jestem nastolatkiem.

    Św. Hostia była lekka, tak jak rano. Stanu mojej duszy nijak nie można opisać. Zjednany z Panem Jezusem prawie mam unoszone ciało, a takie odczucie lewitowania zdarzało się już wcześniej...                                                                                                                                 APEL