Wyszedłem na Mszę św. o 10.00 z okazji rocznicy sowieckiego „noża w plecy”. Natychmiast została podana intencja i w wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę.

    Przybyła młodzież, bo tak byłoby kilka osób. Jest mi przykro, bo śmierć wielu obrońców ojczyzny poszła na marne, a także wysiłek późniejszej walki partyzanckiej i pomagających im lotników z Anglii.

   Podczas wołania ujrzałem Pana Jezusa zdradzonego o świcie przez Judasza, a wstrząs przepłynął przez ciało.

    Kapłan przebrał się z munduru wojskowego w sutannę, a moje serca zalała radość, bo słudze Pana nie są potrzebne tytuły wojskowe. Przykro mi, bo po odwróceniu się zobaczyłem w drzwiach świątyni policjanta.

    Św. Paweł wskazał dzisiaj, że z nadziei, wiary i miłości...największa jest miłość. Nic nie znaczy mówienie językami, prorokowanie, poznanie wszystkich tajemnic i posiadanie wszelkiej wiedzy, a nawet wiara przenosząca góry. Przy braku miłości człowiek jest jak   miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący czyli niczym!

    Miłość jest cierpliwa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą i gniewem, nie szuka swego i nie cieszy się z niesprawiedliwości. Wszystko znosi i wszystko przetrzyma...nigdy nie ustaje.  1 Kor 12

    Mój Profesor przemawia do mistyków i jego słowa nie nadają się dla normalnie wierzących. Ja dzisiaj dodam, bo jest mi łatwiej, że to dotyczy Miłości Bożej, która jest łaską otrzymywaną w Eucharystii. Wówczas stajemy się takimi mocarzami. Sami z siebie nie możemy wykrzesać tej formy miłości, bo nie wytrwamy w najmniejszej próbie.

   „Szczęśliwy naród wybrany przez Pana. Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie”. Ps 33     

    Eucharystia przyniosła pokój. Po złożeniu wieńców rozmawialiśmy o rozpoczęciu III Wojny Światowej. Ja wskazałem na bój, który toczy się nad nami, bo obudziła się Bestia, a my nie chcemy intronizacji Pana Jezusa na  Króla Polski.

     Po krótkim i głębokim śnie miałem moc do pisania przez 4 godziny. Wyszedłem na Mszę św. wieczorną dla Matki Bożej i w drodze prawie umierałem podczas kontynuowania mojej modlitwy, a wypadło „św. Poniżenie”.

    Ból zalewał moje serce i duszę, a łzy same cisnęły się do oczu...nawet wołałem: „Jezu! Jezu mój! niosę Twój krzyż dla Ciebie, Jezu!"

- Kiedy Mnie ubiczowali, pluli na Mnie i zadali Mi wiele gwałtownych ciosów w Głowę, powodując Moje ogłuszenie. Kopali Mnie w żołądek, co wstrzymało Mi oddech i spowodowało, że upadłem na ziemię jęcząc z bólu.

     Uczynili ze Mnie zabawkę dla swojej rozrywki, kopiąc Mnie jeden po drugim. Byłem nie do rozpoznania. Moje Ciało było rozdarte podobnie jak i Moje Serce. Kawałki Moich rozszarpanych mięśni zwisały na całym Moim Ciele.

    Jeden z prześladowców podniósł Mnie i wlókł Mnie, bo nie umiałem się już utrzymać na nogach. Potem przyoblekli Mnie w swoje szaty, popchnęli Mnie do przodu i wznawiając ciosy bili Mnie po Twarzy.

    Uszkodzili Mi nos. Męczyli Mnie. Słyszałem ich przekleństwa, córko. Jaką nienawiścią i szyderstwami odbijały się ich głosy powiększające Mój Kielich! Usłyszałem, jak mówili: “Gdzie zgromadzili się twoi przyjaciele, podczas gdy ich król jest z nami? Czy wszyscy Żydzi są tak perfidni jak oni? Popatrzcie na ich króla!”

    I ukoronowali Mnie Koroną splecioną z Cierni, córko. “Gdzie są twoi Żydzi, aby oddać ci pokłon? Ty jesteś królem. Czyż nie jesteś nim? Czy możesz udawać króla? Śmiej się! Nie płacz. Jesteś królem, prawda? Zatem zachowuj się jak król.” *

     Po Mszy św. wracałem odmawiając moją modlitwę. Dzisiaj mam dzień postu, wypiłem zbyt mocną i zesłabłem w nogach. Tak jak Pan Jezus na odmawianej drodze krzyżowej. Trudno to opisać, bo nagle masz „miękkie nogi” i możesz upaść (tak jest przy zespole tętnicy podstawnej mózgu). Usiadłem przestraszony na ławce ulicznej i doszedłem do siebie. 

     Zobacz jaką dzisiaj otrzymałem pomoc duchową: natychmiastowe odczytanie intencji oraz zalecenie opracowania zapisu z 17 września 1993 roku, bo tam trafiłem na Słowa Pana Jezusa o Jego Biczowaniu, które skierował do V. Ryden 09.11.1986 roku, a w tym momencie do mnie.

   To zarazem dowód na prawdę. Przecież nie wiedziałem co jest w tym zapisie. Niektórzy zarzucają, że czytałem te przekazy, a nie mają imprimatur Watykanu. Pan Bóg mówi do mnie przez wszystko...może to uczynić np. przez „Manifest Komunistyczny”, bo tam jest wiele pięknych sformułowań.    

    Mojego męczeństwo duchowego (duszy ofiary) nie można porównać do cierpienia ciała. Tam słyszysz krzyk, a mojego „umierania” nie zobaczysz. Pan pokazał mi, że nic nie zmieniło się w naszym współcierpienia mimo upływu 21 lat! Łzy zalewają oczy nawet teraz, gdy to zapisuję...     APEL  

* www.voxdomini.com.pl 09.11.86 Jezus ukazał mi obraz Biczowania