Podczas wyjścia na Mszę św. poranną pochwaliłem sąsiadkę za wymycie szyb wiaty, a przejście zagrodziła mi śmieciara i natknąłem się na brygadę zamiatającą ulicę.

    Po wejściu do kościoła zobaczyłem maszynę czyszczącą, a moją duszę zalała dobra energia. To wynik wielodniowych spowiedzi, rozgrzeszania i oczyszczania dusz. Nie wiadomo dlaczego ktoś ustalił, że u spowiedzi trzeba być co najmniej 1 x w roku, a ludzie biorą dosłownie ten „program minimum”.

     Trwa ból, bo wczoraj po spowiedzi zagapiłem się i stałem podczas konsekracji, bo „to Ja was wybrałem, abyście stali”. Dzisiaj złapałem się na tym, że szatan wpuszcza mi złość.

    Łatwo go odpędzić odmawianiem koronki do miłosierdzia Bożego, co uczyniłem. „Jak dobrze tutaj u Ciebie, Panie! Jak dobrze w Twojej Świątyni”. Płynie przejmujący śpiew: „To Ten, co zstąpił z Nieba, co życie za mnie dał”.

    Dzisiaj sprzedawczyk zdradza Pana Jezusa. Na pewno lepiej byłoby takiemu nie narodzić się i nie trafić do piekła.

    Po Komunii św. pozostałem w kościele i czytałem zadaną pokutę czyli litanię do św. Krwi Pana Jezusa. Zawołania nie mają mocy, bo ułożył je uczony w Piśmie. Brak tam normalnych próśb zwykłego wiernego typu: „Panie obmyj mnie w Swojej Krwi”.

    Wracałem do domu...noga za nogą. Nie miałem nawet siły otworzyć ust, a znajomy zagadał o zdrowie i sprawy doczesne. W tym momencie mogę rozmawiać tylko o Bogu. Wysprzątałem przy krzyżu i wyciąłem odrastające krzewy, które zasłaniają Pana Jezusa.

    Trafiłem do Domu Pana jeszcze raz, bo dzisiaj jest  święto. Przykro mi, że wczoraj wieczorem, a byłem po spowiedzi nie siedziałem w ciszy z Panem Jezusem, bo naprawdę wszyscy Go opuścili. Przenieś się do czasu Śmiertelnej Męki. Przecież większość ginęła podczas samego biczowania.

    Bardzo dużo ludzi. Mają szczęście, bo jest  trzech spowiedników! Zobacz jak mówi Pan: kapłan dziękuje Bogu za to, że Syn otworzył nam Niebo, a  w tym czasie mój wzrok zatrzymuje figura Pana Jezusa, wizerunek Ducha Świętego nad ołtarzem i obraz Adama w Raju.

     Komunia św. zalała duszę pokojem. Wracałem w ciszy i radości, że nie opuściłem tego nabożeństwa. Kapłan prosił wiernych, aby pomyśleli o swoich intencjach. Ja przekazałem to  nabożeństwo na ręce Matki Bożej, aby wstawiła się za zmarłego brata, który się przyśnił.

    Nie znam intencji, ale Pan sprawił, że przed kościołem poprosiłem znajomą, aby przestała męczyć Boga wołaniem o zdrowie, bo z tego powodu boli Go Głowa. Jeżeli chce odczytać intencję to niech patrzy na znaki. Proszę się odwrócić...oto kobieta sprząta, a to oznacza „za sprzątających” z całą masą odmian, bo wielu sprząta z musu, byle jak, w złości lub dla oka, itd.

    Nie wiedziałem, że Pan w ten sposób pomógł w odczycie mojej intencji (miałem kłopot), a przecież cały dzień stykałem się z robieniem porządków, trzepaniem dywanów i poduszek. Nawet w klatce jest pięknie i pachnie, bo żona wypastowała posadzkę.

    Właśnie nadjechała brygada udrażniająca kanalizację. Przypomniało się zdarzenie sprzed lat, gdy kolega lekarz podczas remontu zezwolił robotnikom wyrzucać z piętra gruz wprost pod nasze umyte okna.

    Usunąłem go później za własne pieniądze, bo był moim kierownikiem w przychodni. Zalewał też naszą łazienkę i twierdził, że to nie jego problem, a  miał uszkodzony odpływ z wanny. Dobrze, że wybudował sobie dom i wyniósł się na wieki wieków.                                                                                                                                                                       APEL