W śnie potknąłem się, a po wstaniu padłem na kolana dziękując Bogu Ojcu za Jego dobroć i przepraszałem za tych, którzy swoje sprawy rozwiązują sami. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, a czeka mnie taki sam jutro. Mam wysłuchać Mszy św. z Janem Pawłem II i młodzieżą w Paryżu.

   Zmiana dyżuru, bałagan. Wyobraź sobie, że schodzisz tego świata, a tu tylko zamiana koleżanki. Wybuchła bomba z opóźnionym zapłonem, zdjęcia, szum medialny, bo Kwaśniewski spotkał się z Ałganowem z KGB. Koledze mówię, że nie wolno służyć dwom panom.

    Z kościoła płynie bicie dzwonów, a w tym czasie słodycz Boża zalewała serce. Bóg w swoim miłosierdziu dał nam Swego Syna, który otworzył Niebo. Nawet mówię o tym do sanitariusza, że później dowie się o posiadaniu dyszy, a ja wiem o tym już teraz.

   Pasuje cz. radosna różańca, a wzrok zatrzymują liście spadające z drzewa („czas ucieka”) i jaszczurka pełzająca po ziemi (władca tego świata został pokonany). Jeszcze kretowisko ze ślepymi zwierzętami i robactwo. 

    Nie byłem na Mszy św., a zarazem mam pokazany cud stworzenia i niszczenie przez nas przyrody (daru Boga) poprzez Czarnobyl, awarie fabryk i wycieki ropy z tankowców. 

    Ponownie trafiłem do babci z 17 kotami, aby wykonać blokadę barku i podać wit. B12. Poprawa stanu ogólnego po odstawieniu niepotrzebnych leków. Babcia mówi, że słyszała moją rozmowę telefoniczną na antenie radia „Maryja”, gdzie mówiłem o śmierci, która daje ż y c i e!

   Zleciłem opiekę siostrze środowiskowej, a w tym czasie ktoś grał na harmonii z towarzyszącym szczekaniem psa. Biesiadnikom towarzyszyła koza z dziwnymi wymionami. To naprawdę „Polskie ZOO”. Straciłem wysłuchanie Mszy św. z Paryża.

    Z włączonego telewizora płyną słowa homilii Jana Pawła II: „cały ten świat jest przygodny, przemijający, skazany na śmierć /../ im dłużej trwa życie tym bardziej przybliża się moment naszego odejścia /../ jasne jest przemijanie, a przed nami nieśmiertelność”.

   Dziwne, bo o 15.00 przejeżdżam obok mojego bloku, „patrzy” figura Matki Niepokalanej, a Mieczysław Fogg właśnie śpiewa o sercu matki pochylonej nad kołyską. Płynie informacja o zdradzie rządu, który kupuje zboże od obcych...po wyższej cenie!

   Przepływa świat służących za pieniądze, sławę, chwałę własną i dla chwilowego zadowolenia. Płynie koronka i początek części bolesnej różańca w intencji dnia. Jakby na potwierdzenie intencji badam chorą o nazwisku „Przeszłość”, aż kręcę głowa.

   Z przerwami płynie modlitwa za wybierających „życie, sławę i sprzedających się". Napływa bliskość Boga i żony, która właśnie idzie na Mszę św. Zaczęły się straszliwe wypadki oraz nawał pacjentów w ambulatorium. Teraz jadę koło „mojego” krzyża. Zachodzi słońce, a to cud stworzenia. Jeszcze oświetlona figura Matki przy Sanktuarium...nie ma takich radości duchowych zwykły człowiek.

   Płynie program o alkoholiku, który rzucił picie, ponieważ walczyła o niego żona. Wołam także za ofiary nałogów; narkomanów, alkoholików, uzależnionych od wielu przemijających spraw i przyjemności. Wołałem jeszcze za dzieciątka adaptowane. 

    Jestem zapracowany, ale z radości żartuję, a cała noc okaże się  spokojna...

                                                                                                                                 APeeL