Nie ma Boga oprócz "Ja Jestem" (Jahwe)...
Słodki, a zarazem ciężki i bolesny jest krzyż Pana Jezusa. Po zaproszeniu Boga Ojca do mojej izdebki sprawnie płynie dawanie świadectw wiary i przepisywanie zaległych intencji. Zarazem jestem narażony na podstępne działanie Przeciwnika naszej duszy...
To wszystko miesza się z wydarzeniami obecnymi, bo w Królestwie Bożym nic się nie zmieniło od czasu ujawnienia się Stwórcy Wszechrzeczy i „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).
Tuż przed wczorajszym wyjazdem na nabożeństwo różańcowe i Mszę św. miałem bardzo poważną intencję; za fałszywie pomówionych, która obejmowała także moją osobę...
Zdziwiłem się, bo św. Apostoł Paweł (Rz 8, 18-23) pocieszał nas, bo obecnych cierpień nie można stawiać na równi z późniejszą chwałą. Zostaliśmy poddani marności i niewoli zepsucia, ale czeka nas wolność dzieci Bożych. My, w oczekiwaniu już żyjemy w Królestwie Bożym na ziemi.
Pan Jezus pragnie wyjaśnić co oznacza to duchowo, ale ten który nie zazna jego słodyczy nie pojmie tego (naród wybrany i cały świat ateistyczny z jego atrakcjami i ludobójstwem).
Po błogosławieństwie Monstrancją dwa razy podszedłem do Eucharystii;
- pierwsza była za mnie i "zakleiła mi usta"...czy to oznacza milczenie?
- druga wywołała ekstazę, pękła z odwracaniem się, co zapowiadało modlitewne cierpienie, chciało się płakać i mówić o Bogu.
Przez godzinę krążyłem wśród grających w piłkę wołając do Boga w mojej modlitwie. Przykro mi, bo zmarzną postawione kwiaty...także pod "moim" krzyżem, a wczoraj były piękne.
Jakaś nasłana brygada zniszczyła 40 nagrobków na cmentarzu w Zabrzu. Chodzi o odwrócenie uwagi od wiekopomnego (godnego zapamiętania na wieki) ujęcia szpiega z Fed. Rosyjskiej. W tym czasie całe chmary podobnych rodaków okupują samorządy wszelkiej maści, Domy Chałtury (Kultury), gdzie "Gazeta wyborcza" dalej propaguje swoją linię. Nikt tego nie czyta, ale towarzysze mają "nakład", a "Gazeta warszawska" męczy się z rozprowadzaniem garstki swoich egzemplarzy.
W nocy miałem spotkanie z W. W. Putinem, byliśmy w jakiej hali targowej, rozmieniałem pieniądze w kasie, aby oddać mu dług. Przed obudzeniem mówiłem mu, że mam łaskę wiary, ale trafiłem na chłód duchowy.
Dzisiaj straciłem czystość, a jakby na znak zostałem trzy razy ukąszony przez pająka domowego (w odkrytą ok. lędźwiową z przebudzeniem oraz dwa razy w przedramię). Nie jest to szkodliwe, ale może wywołać strach u dziecka z odczynem miejscowym. Patrz na tzw. "zdarzenie duchowe"; pająk, pajęczyna (niewidzialna sieć), czerwona pajęczyna i demoniczna z kuszeniami Szatana gubiącymi nasze dusze.
Nie mógłbym otrzymać błogosławieństwa Monstrancją oraz przystąpić do Eucharystii na Mszy św. wieczornej. Posłuchałem natchnienia, aby pojechać wcześniej i trafić do spowiedzi. Nie mów mi, że może być inna.
Radość zalała serce, bo zostałem oczyszczony, a Ciało Pana Jezusa ułożyło się w "łódź" (ochronę). "Spojrzała" s. Faustyna z obrazu, a dzisiaj Pan Jezus mówił (Łk 13, 22-30), aby usiłować wejść przez ciasne drzwi. To prawda, bo do zguby prowadzi szeroka brama.
Trzeba cały czas być czujnym, bo "Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. (1P 5,8). „Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!”...
APeeL
Aktualnie przepisane (zwiastuny)...szukaj; chronologicznie.
09.10.1993(s) ZA SŁUGI PANA JEZUSA
Nawał ludzi, ponieważ musiałem pracować w pogotowiu i przychodni...nadarza się okazja do gadania, a pocieszający wyjazd skierował mnie obok figury Matki z pięknie złożonymi dłońmi; "Matko Miłosierdzia uproś nam pokój". Taki napis i ten pokój jest teraz potrzebny, ponieważ od rana wszystko czynię w pośpiechu.
/../ Nagły wyjazd wyrywa...do utopionego 3-latka. Pędzimy na sygnałach /../ Mieszkańcy wsi brutalnie reanimowali zwłoki dziecka. Wiem, że Pan wysłał mnie do tych ludzi, bo mnie też zmarło dziecko. "Proszę nie odwracać się od Boga Ojca, nie ma śmierci...wasze dziecko jest! W przyszłości spotkacie się ze swoim dzieckiem."
-
Ja myślałam, że pan poda tlen, my na pana tutaj czekaliśmy!
-
Dziecko nie żyje!
W sercu trwał niepokój, ponieważ nigdy nie jesteś pewny śmierci...to rozterka, a zły wpuszcza obrazy ponownego wezwania do tego "żyjącego" dziecka!
- Matko moja, jak to jest, przecież Pan Jezus mówił o czekającej mnie radości!
-
Szatana rozwścieczyły twoje modlitwy zalecane przez Pana Jezusa z wołaniem do św. Michała Archanioła, aby strącił złe moce do piekła...dziecko nie żyje, a rozterki wpuszcza ci Bestia!
/../ Pan wysyła na dalekie wyjazdy, gdzie trafiamy na;
- nędzną chatkę, gdzie witają nas małe pieski ze szczurzymi ogonami
- następna z Panem Jezusem Miłosiernym (żona chorego wcisnęła mi banknot, który oddałem mu w szpitalu)...
- i jeszcze nędzniejsza z dwójką niedołężnych staruszków z młodą opiekunką ładującą koguty do torby! Trochę jej głupio, bo to cały ich majątek.
Wracamy, a moje serce jest pełne radości Bożej...wierz mi, że tak powinno przebiegać życie każdego! Praca i modlitwy, a Pan da ci to, co potrzebujesz! /../
Teraz pada, plucha, ciemno, a my pędzimy do potrąconego przez samochód. Po powrocie w pokoju lekarskim zgasiłem światło, padłem na kolana odmawiając św. Agonię Pana Jezusa. W tym czasie przyciskałem do serca krzyżyk i prawie czułem się w niebie.
Nagle zauważyłem, że na piersi s. Faustynki znajduje się krzyżyk, który mam w ręku. Jakże pasują tutaj Słowa Pana Jezusa, które powiedział do mnie przez Vassulę; "będziesz niósł mój krzyż aż do końca!"
APeeL
10.10.1993(n) ZA ODRZUCAJĄCYCH NIEBIESKĄ UCZTĘ
Rano trafiłem na rozważania pastora z Kościoła Adw. Dnia Siódmego...wielka znajomość Biblii, ale dlaczego oderwał się od jedynego następcy św. Piotra i odrzuca Matkę Pana Jezusa? Nie wolno mieć żadnego wizerunku, a właśnie "patrzy" s. Faustynka i Pan Jezus Miłosierny."
Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę; "Ja, Pan, poznaję się na nich i nawet gdyby wysilali się, udając Ablów, nie zdołają Mnie oszukać /../ wskażę na oszustwo. Przyjdę do nich w nieoczekiwanej godzinie. Po co mieć w Moim Domu Kainów, którzy starają się tylko o swoje sprawy, a nie o Moje? /../ ich ręce są teraz puste /../ czekałem lata, aby się zmienili /../ I dlatego poruszają się po ciemku bez jakiegokolwiek światła."
Natomiast w pr. redakcji katolickiej ks. Jarosław Piłat pięknie mówił - w nawiązaniu do Ewangelii - o uczcie mesjańskiej, ale nie wspomniał o Eucharystii! /../ Wielki smutek zalał serce, a dodatkowo płynie piosenka o zabawie, gdzie zapraszają jeden raz. /../ Nie ma nic ważniejszego niż zbawienie duszy z powrotem do Boga Ojca! /../
Słodycz zalewała serce, a w tęsknocie wołałem za Bogiem Ojcem jak małe dziecko; "Tatusiu! Tato! Tato!...Ja chcę do Ciebie, najlepszego z ojców świata, do mojego Stworzyciela!"
Na działce zapaliłem dwie lampki...jedną od odrzucających Eucharystię, a drugą ode mnie. Popłynie koronka oraz moja modlitwa z prośbą za córkę, aby Pan sprawił uzdrowienie jej ciała i duszy. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
12.10.1993(w) ZA BIEDNYCH POTRZEBUJĄCYCH POMOCY PANA JEZUSA
Mam zaproszenie na Mszę św. o 7.00! Radość zalała serce z rozpoczęciem modlitwy. Od Ołtarza płynie Słowo; "choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali." Przykro mi, że większość szuka poza Bogiem, a "człowiek jest dla konia bogiem"...natomiast wielu ludzi czyni sobie boga z własnego "ja" oraz z posiadania, zwierząt, itd.!
Kościół jest wystrojony w drogie kwiaty z okazji ślubu brzydkiej córki sklepikarza. To chwała własna tych ludzi. Nagle zrozumiałem, że Panu Boga, mojemu Ojcu prawdziwemu ludzie nie są wdzięczni. Ze łzami w oczach wołałem; "Jezu! Jezu mój! Ja oddałbym Ci wszystko, co posiadam...nawet syna!" Oczy zalały łzy; "Przyjmij Panie Jezu tę Eucharystię jako dziękczynienie, Tobie przekazuję, na Twoje Ręce podziękowanie Bogu Ojcu."
Jakże inny każdy dzień, przecież tak rzadko dziękuję Ojcu. Nie dziękuje się Ojcu, nie dostrzega Jego Obecności i Znaków, Jego Istnienia jako Stwórcy każdego! Jak mało ludzi to czyni. Dodatkowo człowiek modli się mechanicznie...dzisiaj w czasie mycia zębów. Napłynęło ostrzeżenie, aby tego nigdy nie czynić!
W przychodni było "pół metra kart" z dwóch dni, nawet nie napastują wdzięczni, a otrzymany banknot przekazałem biedakowi, który nie miał pieniędzy na leki. Dziwne, wypadło w różańcu Pana Jezusa; obdarowanie biednych..."Jezus wszystko im oddał".
Nawet dzwoniłem do urzędu dla bezrobotnych, gdzie usłyszałem kłótnię biedaka z urzędnikami! Inna prosi o zaświadczenie, a chory boi się wyrzucenia z pracy. Bieda to wielkie nieszczęście. Około południa moje serce i duszę zalała wzmacniająca słodycz od Ducha św. bo - nie było pediatrów - pracę skończę o 19.00!
W smutku, na działce popłynie - w dzisiejszej intencji - moja modlitwa. Tak trwałem około 40-tu minut z zaśnięciem na kolanach wołając do kogoś, aby otworzył szeroką bramę. "Panie Jezu jakże pragną otworzyć Niebo dla każdego." Podczas powrotu zabrałem biedną staruszkę podpartą kijem, która zerwała kapustę na działce. Wołała o pomoc do Matki Najświętszej o pomoc. Proszę ją od Pana Jezusa, aby nigdy więcej tam nie chodziła, ponieważ grzeszy pracą, bo to jest od złego!
W domu "spojrzał" o. Pio, a z książeczki o nim popłyną słowa; "Czuję w głębi duszy, że Bóg dał mi łaskę rozumienia cudzej niedoli, a zwłaszcza wrażliwość na ciężki los biedaków. Wielkie współczucie, którym pała moja dusza na widok biedaka rodzi w samym jej centrum gwałtowne i tak mocne pragnienie przyjścia nu z pomocą /../".
Przez moje serce przepłynęła strzała miłości, a łzy zakręciły się w oczach...zakończenie modlitwy trwało pod gwiaździstym niebem, a napływały obrazy biednych dusz, które wymagają pomocy Pana Jezusa.
W oglądanym filmie dokumentalnym Raymonda Chandlera i słowa o pochowaniu tego pisarza na cmentarzu w miejscu dla bezdomnych biedaków na koszt miasta! Jeszcze "patrzy" Pan Jezus w koronie cierniowej...powtórzyłem koronki w intencji dnia.
"Dziękuję Ci Ojcze za ten piękny dzień."
APeeL
20.10.1993(ś) ZA UPIJAJĄCYCH SIĘ
Zrywa krzyk pijaka, któremu pobierają krew - dobrze, że ominęła mnie kolejka, ponieważ to mój "znajomy". W środku nocy trafiłem na chorego z przepicia...dobrego i słabego człowieka, a do tego bezrobotnego. Pocieszyłem jego smutną żonę.
Wróciłem do łóżka, nakryłem się kołdrą i w pozycji skulonej, na kolanach wołałem do Ojca Prawdziwego; "Tato! Tatusiu! Dlaczego tutaj jestem? Ojcze mój należę do Ciebie i pragnę wypełniać Twoją Wolę. Prawdziwy i Najlepszy Ojcze, Jedyny, pełen Dobroci i Miłosierdzia, który cierpisz razem z nami w krainie Twego zdrajcy, gdzie króluje fałsz i podstęp."
Rano zrywają do biegunki u młodej dziewczyny...już czuwa palacz; macham do niego ręką, nawet odpowiedział, a kierowca śmieje się, bo wie o co chodzi - on czyni to samo! Płyną modlitwy poranne, a serce zalewa radość...sprawia to powtarzane; "Zdrowaś Maryja".
W kąpieli wołałem do Pana Jezusa; "och, Jezu mój! Jezu! Dziękuj! przecież Ty, Jezu nie miałeś takich możliwości - jak myłeś Swoje Ciało?" (napłynął obraz kamiennej kadzi). Wprost chciałbym, wszem i wobec opowiadać o Panu, o Jego Istnieniu i naszej Prawdziwej Ojczyźnie.
Pod kościołem trafiłem na grupę píjanych, zwolnionych z wojska, która głośno krzyczała! Od Ołtarza płynie Słowo; "Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom /../ oddajcie się na służbę Bogu /../ grzech nie powinien nad wami panować /../ jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników /../ jesteście niewolnikami tego, komu dajecie p o s ł u c h /../".
Teraz przepływają obrazy z mojego życia...nie wiem, gdzie mógłbym się schować z powodu pijaństwa, zaćmienia mózgu przez alkohol, wybryków, jeżdżenia samochodem po pijanemu, a nawet badanie pijanych...po pijanemu.
Także różne grzechy, a nawet wycieczka w której byłem w Częstochowie...łzy zalały oczy, padłem na kolana i prosiłem Pana Jezusa o przebaczenie. Siostra śpiewa właśnie; "upadnij na kolana"...
Serce zalała miłość, dobro i pokój...nikt nie może dać mi tego na świecie! W takim stanie zaczynam pracę i pierwszy raz zdarza się, że to trwa przez cały czas przyjęć. Mało pacjentów, ale skończyłem o 13.30... jeszcze trzy wizyty.
Niektórych napominałem;
- proszę przekazać mężowi, że większej odpowiedzialności podlega stale niepewny, przecież otrzymuje znaki z Nieba...musi drgnąć w kierunku Boga Ojca
- młodej dziewczynie przekazuję doświadczenie z niedzieli (kabaret Olgi Lipińskiej), a właśnie płyną piękne melodie...tak powinno śpiewać się Bogu naszemu
- mówię o Panu Jezusie, który pisał na piasku...łzy zalewały oczy, a głos się łamał.
Jadę na wizytę, płynie modlitwa, a babuszka w tym czasie zmarła...siedzi zgięta w łóżku (od lat tak przebywała całkowicie złamana w pół). Smutek i kłopot dla biednej rodziny...nie mają pieniędzy. Szybko wydałem kartę zgonu, podwiozłem do urzędu, połączyłem się z ZUS-em (wypłacają od ręki ryczałt).
W tej chacie, gdzie nic nie ma...na ścianie są dwa piękne, malowane na płótnie obrazy; Pana Jezusa z Sercem w koronie cierniowej oraz Matki z Sercem w koronie z kwiatów!
Wzrok zatrzymują rozważania ks bp. Józefa Zawitkowskiego o uzależnionych! "Modlę się za pijaków /../ zdeptali życie, szczęście swoje i innych, ale nie mają siły wrócić do Ciebie /../."
Trafiłem też na zdjęcie rozlewającego wódkę do szklanek, a syn przyniósł "Siekierezadę" Edwarda Stachury, gdzie po otwarciu facet zamawia w barze; "dwie sety"! Uśmiecham się, ponieważ zza ściany płynie pijacki śpiew tych, którzy wrócili z wojska!
"Dziękuje Ci Ojcze za ten dzień"...
APeeL