W śnie spowiadałem się u miłego kapłana, weszliśmy na Wolę Boga Ojca. Po przebudzeniu napłynęły osoby gubiące swoje dusze z otoczenia, rodziny, pracy i miasta...

     Po wyjściu na Mszę św. poprosiłem Pana Jezusa, aby dał mi moc świadczenia o Nim...aż do śmierci, ponieważ wiem, że jestem Jego sługą (diakonem)...jego resztą! 

   Czuję, że dzisiejszy dzień jest w intencji sług Pana (diakonów)...za tych, którzy pozostali przy Nim, za wiernych i oddanych. Otoczenie dzisiaj jest czujne, a Szatan wpuszcza niechęć do nich. Podzielił nas okupant i tak już zostanie. Ja w tym czasie odczuwam swoją słabość i nędzę tej "reszty", która służy Panu! Proszę, aby Pan Jezus podtrzymał nas. W tej intencji zacząłem moją modlitwę.

   Płynie Słowo;"Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu" (Dawid), a Pan Jezus mówi; "Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome." W tym czasie lud śpiewał słowa Psalmu 32; "Tyś mą ucieczką i moją radością."

    Po Eucharystii w ekstazie wołałem zatopiony w pokoju i miłości; "jak tutaj dobrze z Tobą, Panie." Zły na mnie wskazuje jako zło, bo z tego powodu wielu nie ma spokoju, bo zrywają ich w różnym czasie, ćwiczą, a ja jestem temu winien.

    W tym czasie encyklika Jana Pawła II "Veritatis Splendor" (Blask Prawdy) otwiera się na słowach o pobłażliwych doktrynach, które nas rozgrzeszają. Pan Jezus dał twarde prawa, które nie podoba się poganom. "O Maryjo, Matko Miłosierdzia czuwaj nad wszystkimi, aby nie był daremny krzyż Chrystusa /../."

   W wielkim bólu płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, skulony w sobie, a to zwraca uwagę personelu z pogotowia. Oni nie mogą zrozumieć, co dzieje się ze mną...zna to tylko żona i nigdy wówczas nie zaczepi. Moje oddalenie od tego świata jest całkowite...

   W pokoju lekarza dyżurnego wzrok zatrzymuje pismo "Klinika", gdzie matka ziemska całuje swoje dzieciątko, ale chodzi o napis; "Wreszcie jest spokój." Tak, bo dzisiaj naprawdę jest spokój, bo w przychodni było kilku pacjentów, a teraz w pogotowiu koi sen.

   Trafił się wyjazd do starszej pani zranionej na polu, w tym czasie lud szedł na nabożeństwo różańcowe. Po drodze kierowcy otworzyłem serce i mówiłem o moich doświadczeniach. Nawet słuchał. Co z tego zostanie? To samo będzie z synem, który wpadł w rozterki duchowe.

    Zrywają do dziecka, które dusi się z powodu zapalenia krtani, a po chwilce wyjazd, ale to wszystko trwało krótko. Po powrocie odmówiłem moje modlitwy i do 4.00 czytałem przekaz od Pana Jezusa do Vassuli...to wielki skarb, dar Nieba ze słowami wprost do mojego serca!

"Dziękuje Ojcze za ten piękny dzień"...

                                                                                                                                  APeeL