Po wczorajszym ciężkim dniu Pan dał dobry dyżur w pogotowiu...aż pocałowałem św. Twarz Zbawiciela z Całunu („płacili za spanie”). Zaczynam modlitwy i mam poczucie, że prosi się wołanie za rodzinę.

   Podczas Ew (1 J 2,3-11) padną słowa o miłowaniu brata i trwaniu w światłości. Nagle moją duszę ogarnęła jakby obecność jakiejś postaci. Wraca scena z Ave, gdzie ks. Ricardo podczas uzdrawiania mówił z mocą; „Jezus jest tu. Ogłaszamy Królestwo Boże w nas”.

   W tym momencie moją duszę zalało poczucie bliskości Nieba, radość zalała serce, a w oczach pojawiły się łzy. Napłynęło także pragnienie bycia świętym, które także jest łaską Boga Ojca. Nie możesz zapragnąć tego sam z siebie, ale możesz się otworzyć na tę łaskę! Przepływają ci, którzy wołali do Boga za mnie. Teraz ja mam wołać za innych i za rodzinę, która jest obojętna duchowo.

    W tym czasie psalmista zwołał w Ps 96; „Niebo i ziemia niechaj się radują. Każdego dnia głoście Jego zbawienie, głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów."

    Właśnie Pana Jezusa wnoszą do świątyni w Jerozolimie, a ja płaczę, gdy starzec Symeon mówi, że „Teraz, o władco pozwól odejść słudze Twemu”. Zobacz zawierzenie. Nawet o śmierć trzeba prosić, aby nadeszła zgodnie z wolą Boga Ojca...za Jego zezwoleniem. Duszę Matki Pana naszego „przeniknie miecz”.

   Przepływają niewidomi, staruszek, który wiele lat przychodził do mnie i niewidoma babcia oraz matka ziemska. „Panie Jezu! machnij na bezeceństwa mojej rodziny”. Św. Hostia w intencji matek z sercem przebitym boleścią.

   Przepływają; matki narkomanów, pijaków, zbrodniarzy, matki kalek i niewiernych oraz tych które są poniżane i odrzucane przez własne dzieci. To cierpienie jest nieskończone. Ile bólu doznają serca takich matek!

   Padłem na kolana i tak tutaj dobrze. Jakże Pan Jezus szkoli każdego dnia; „Jezu! och Jezu! Jezu!”. Smutek i ból mieszał się z Pokojem Bożym. Napłynęła odpowiedzialność za świat, a w sercu poczucie, że Pan Jezus jest tutaj! W tym stanie nie nadawałem się do normalnego życie i uciekałem przed ludźmi, bo świat dla mnie nie istniał.

    Ilu na świecie ma moje serce, pragnienie bycia z Panem naprawdę i ostatecznie. Prosiłem Pana Jezusa, aby przejął moje sprawy i naprawdę widzę pomoc w drobnych kłopotach dnia codziennego.

   Dziwne, bo napłynęło zaproszenie na ponowną Mszę św. Wówczas jeszcze nie wiedziałem jak wielka jest to łaska, bo spotkania z Panem Jezusem traktowałem jako spełnianie pragnienia mojego serca.

    W telewizji modlili się przesiedlani Łemkowie, którzy w swoim języku mówili: „Ojcze nas”. Jakże cierpiały serca matek wysiedlanych rodzin. Łzy zalały oczy i wyszedłem na modlitwę. Poprosiłem Pana Jezusa o zmiłowanie się nad tym światem, a z baru płynie smutna melodia grana na akordeonie.

    Jakże cierpią w Niebie z powodu naszych podziałów. Nawet chrześcijanie obchodzą dwie różne daty urodzenia Zbawiciela. Ile cierpień sprawiają matce ziemskiej podzielone dzieci! Napłynęła chęć zbadania (wahadełkiem) „prawidłowej” daty urodzenia Pana Jezusa. Na ten moment „spojrzał” Pan Jezus z Całunu (IV t. „Prawdziwego Życia w Bogu” str. 164) z zapytaniem do mnie;

    „Dlaczego chcesz wnikać w tajemnice, których nie chcę ci powierzyć? Moim zmartwieniem jest wasza ś w i ę t o ś ć.” Trwał smutek intencji, a w filmie ojciec mafiozo zabiera matce dzieci. Panu poleciłem moje sprawy, a w ręku gazeta z informacją; jak odzyskać pieniądze i premię z książeczki mieszkaniowej PKO (dzieci)...trzeba kupić mieszkanie do końca 1997r.

   Córka wołała z nami do św. Antoniego. Po kupnie mieszkania spotkamy się z tym świętym przy wejściu do kościoła o. Bernardynów w Radomiu, gdzie podziękujemy. Teraz w bólu wołałem „Panie Jezu! ile radości mogłaby sprawić ci moja osoba, gdybym zrezygnował całkowicie z picia alkoholu!” Wstydziłem się spojrzeć w św. Oczy Pana.

   Podczas wyjazdu na zakupy przejeżdżaliśmy obok figury Matki Bożej, a ja odczułem Jej ówczesne lęki; od urodzenia Dzieciątka poprzez ucieczkę do Egiptu do zagubienia Jezusa w świątyni Jerozolimskiej.

   Przypomniały się też dwa gołąbki pozostawione w świątyni. To sekundy, bo nasze serce jest bardzo słabe. Człowiek zmysłowy powie, że to głupstwa, rozmyślania, „mistycyzm”, a to błyski działania Ducha Świętego, które ujawniają Tajemnice Boże. Codziennie widzę to, czego nie widziałem...

    Dlatego te zapiski, które sprawiają kłopoty i zabierają czas. Wołam za wczorajszy dzień „za kapłanów, zakonników i specjalnie służących”. Ból zalewał serce; „Panie Jezu! Ja pragnę żyć dla Ciebie, nie chce żyć dla tego świata”.

   W domu otrzymałem ponownie odpowiedź z „Prawdziwego życia w Bogu" (t. IV str. 94); "Twój Ojciec, który jest w Niebie, wie, że nie należysz do świata. Jednak wysyła cię do świata."

    Cały czas płynie modlitwa, a podczas Ukr. Cierpień Pana Jezusa w ciemnicy (u mnie to UCC) ból zalewał serce, a właśnie dzwoniły dzwony kościelne. W Ołtarzu św. spotkamy Matkę Bożą ze św. Janem pod krzyżem Pana Jezusa. Wrócił ból Niepokalanej po spotkaniu z Panem Jezusem na drodze krzyżowej!

    Żona widziała moje udręczenie, ale nie wiedziała o co chodzi i wciąż pytała; „co ci jest?”, bo wkoło pojękiwałem. Nie miałem gdzie się schować. Życie w rodzinie i dla Boga to konflikt. Dlatego kapłan nie może mieć żony i dzieci...

                                                                                                                        APeeL