Zrywa budzik, a człowiek spocony i zmęczony spaniem. W różańcu Pana Jezusa zawołałem do Boga; „Ojcze mój. Spraw, abym wykonywał Twoja Wolę, tak jak uczynił to Pan Jezus, a to pozwoli wrócić do Ciebie”. Jacques Fesch skazany na śmierć przekazuje mi („Za 5 godzin ujrzę Jezusa”), że duszę wybraną przerasta, to co sobie wyobraża!
Ja wiem o tym, bo nie można przekazać uczucia Radości Bożej, pokoju w sercu, Miłości Jezusa. Jak mogę opisać Niebo…to co nam daje, już tutaj Ojciec Prawdziwy? Ktoś będzie śmiał się z podarunku dla żony; Cudownego Medalika i krzyżyka poświęconego w Częstochowie.
Płyną pieśni o Matce i „Ludu, mój ludu”. Ja zostałem wyzwolony z mocy faraona…powstałem z martwych, byłem ślepy, a Pan Jezus otworzył mi oczy i zostałem namaszczony jak Dawid; muszę głosić Słowo Boże, nawracać, ujawniać zło. To oznacza nawrócenie czyli powrót do Ojca…każdy ma duszę i nie umiera, ale nie każdy zmartwychwstaje. To powinno nastąpić tutaj, w czasie tego życia. Nie wiem, co oznacza późniejsze zmartwychwstanie, bo to dotyczyło Pana Jezusa.
Podczas Eucharystii wzrok zatrzymał napis; „Panie przebacz nam”. Wybranych i posłanych atakuje Szatan, aby upadli. To zdarzyło się szereg razy i tak będzie, a próby będą coraz większe. Właśnie ten dzień jest za takich jak ja, aby wytrwali.
Napłynął obraz niewidomego pacjenta z łaską wiary u którego sąsiedzi budzą zwątpienie. Ból, bo post, a większość nie przystępuje do Komunii św. „Nie chcą Ciebie, Jezu”. Tak jak śpiewający obok; „Przyjdź mój Jezu, przyjdź mój Jezu, pociesz mnie”, ale nie podszedł zjednać się ze Zbawicielem, który wyszedł mu na spotkanie.
Żadnym językiem nie wypowiesz pragnienia życia dla Boga, chęci trwania i niesienia pomocy, radości innym, pragnienia mówienia o Bogu, wskazywaniu na Syna i Jego Matkę.
Właśnie o takich mówił kapłan; lubią chodzić do kościoła, śpiewać w chórze, lubią ciszę kościoła, ale to nie jest wiara, ale szybko wkroczył z ogłoszeniami…tuż po Komunii Świętej. Po co i gdzie się spieszyć? Odjechałem na dyżur w pogotowiu, a tam powitał mnie biały obrus, słońce i śpiew ptaków (kompleks w lesie).
Właśnie umiera nasza pielęgniarka, a mnie ciągnie do niej, aby skierować jej duszę ku Bogu. Z włączonego telewizora napłynął obraz wielkiego białego krzyża…tam, gdzie Kolumb odkrył Amerykę.
Ponownie wołam za córkę o jej uzdrowienie fizyczne i duchowe, a dzisiaj Pan Jezus uzdrowił niewidomego od dziecka. Przecież taki cud może uczynić Pan z nią. Kierowcy karetek słuchają głośnej muzyki, a to uniemożliwia modlitwę. W tym czasie wstydzę się badać rozebraną pacjentkę. Zdziwiony pytam patrzącego na nią, który okazał się jej synem!
Do personelu mówię, ze kocham moją ojczyznę, ale czuję się obco na tym świecie, bo tutaj jest dużo fałszu. Nic się nie zmieni jeszcze wiele lat, a może wcale. Skazani na śmierć „wrogowie ludu” nie mogą doczekać się sprawiedliwości.
Podczas koronki do przesuwali się ciężkie przypadki; „umierający” z przepicia, dziecko z kolką oraz s. Faustyna, która musiała tłumaczyć się, że nie jest chora...to samo dotyczyło spowiednika ks. Sopoćko. Pokój lekarza dyżurnego to wielka laska; zamykam się i padam na kolana…płynie litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Wezwano mnie do domu, gdzie była oświetlona i śmiejąca się do mnie Matka Boża Częstochowska. Gospodyni mówi, że dla niej jest smutna. Stąd jedziemy do zasłabnięcia przy kościele i tam spotykam kapłana, a zważ, że dzisiaj Pan zmienił kolejkę wyjazdów. W nocy na dalekim wyjeździe trafiłem na światełko ze snu.
Kierowcę poprosiłem, aby nigdy nie śmiał się z Szatana, bo on zaśmieje się, ale będzie dla niego za późno...
APeeL