Pisałem od 3.00 - do 6.00 i trafiłem na Mszę św. za zmarłego kolegę lekarza, którego wiele lat próbowałem ściągnąć do Boga, ale nie udało się. Po zarzucie, że jestem tendencyjny omijaliśmy się podczas spotkań.

   Gdy ujrzałem jego klepsydrę napłynęło wrażenie, że nasz Kościół święty to zakład pogrzebowy, gdzie „umarli grzebią umarłych”. Nie uczestniczysz w życiu wiary, nie przychodzisz do Domu Boga, złościsz się na datki, a w rozmowach jesteś wrogiem Boga.

    Umiera taki, a kapłan śpiewa mu jak przyszłemu świętemu, a czyni to dlatego, że „nie będzie sędzią w tych sprawach”. Ja wiem, że „ostatni będą pierwszymi”, ale nie można z Kościoła świętego robić cyrku (pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego i kosztowne strzeżenie jego grobu).

    Pierwszym sędzią każdego jest jego wolna wola: idę za Bogiem lub nie, a jeżeli nie to za Jego przeciwnikiem! Każdy wydaje sąd nad sobą już w tym momencie. Przecież to jest pokazane. Ten kolega, gdy był sekretarzem POP-u przybył do mnie, abym zapisał się do PZPR-u. Ja nie miałem łaski wiary, ale odpowiedziałem, że nie interesuje mnie działalność polityczna. Od razu wydałem wyrok na siebie, bo „kto nie z nami ten przeciw nam”.

   Dobrze, że pojechałem samochodem, bo było bardzo zimno, a później zapaliłem Panu Jezusowi lampki pod krzyżem. Na Mszy św. nie było nikogo z rodziny i ze służby zdrowia, a nawet z pacjentów...taka jest pamięć ludzka.

    Św. Paweł ganił dzisiaj tych, którzy wierzą w Boga, a negują zmartwychwstanie Pana Jezusa. To oznacza bezsens, bo „jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”. To wiara godna politowania, a nawet świadczenie przeciwko Bogu, bo „jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli”. 1 Kor 15

    Dzisiaj nie było siostry organistki i jak nigdy głośnio śpiewałem z garstką wiernych Ps 17 „Gdy zmartwychwstanę, będę widział Boga”...chciałbym tak wołać w nieskończoność. W tym czasie moją duszę zalała Obecność Boga i Prawda dotycząca życia po śmierci.

    Ja wiem o tym, że jestem po śmierci, a nasze odejście z ziemi oznacza powrót do Boga Ojca. Zarazem napłynęła rozterka i smutek Boga Ojca, bo większość neguje posiadanie duszy i życie wieczne.

     Jak żyją ludzie, którzy uważają, że nie ma zmartwychwstania? Co jest celem ich życia? Dlaczego dają się oszukać, a przeważnie są „rozumni”? Nie mogę pojąc dlaczego wszyscy są zatroskani o głupstwa, a nie interesuje ich życie wieczne. Można powiedzieć, że to jest kardynalna nieodpowiedzialność.

     W tym czasie Pan Jezus „wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym”.  Łk 8, 1-3 To wszystko znam, bo już po raz drugi i trzeci czytam „Poemat Boga-Człowieka”. Cała misja Zbawiciela dotyczyła udowodnienia, że mamy duszę!

    Ludzie nie wierzą, że mają duszę. Nie wierzą też, że wszystko jest zapisane (Echelon)! Snowden kody zapisywał pod kołdrą, ale przed Bogiem nie schowasz się w ten sposób.   

   Dzisiaj dziwnie ułożyła się Eucharystia, bo po przełamaniu połówki zagięły się do góry i w tej formie jakby „motyla” trzy razy odwracały się i unosiły w ustach. W moim odczuciu to znak, że zmartwychwstania nie pojmiesz bez  działania Ducha Świętego.

   Na ponownej Msza św. ofiarowanej Matce Bożej postanowiłem wołać za raniących Jej Serce, ale modlitwa nie szła, bofaktyczn intencja brzmiała za tkwiących w kłamstwie. Po Eucharystii, która ułożyła się w zawiniątko („dar”) i rozpłynęła w ustach wracałem do domu w pokoju.                                                                                                                                 APEL