Zbudziłem się sam, a to oznacza wyspanie się...tak jak dzisiaj (19.11.2019)! Za oknem hulał wiatr, szaro, bujają się lampy przy pobliskiej fabryce dające piękne cienie w pokoju. Napłynęła dusza dobrego ojca i jego narzędzia pracy (stolarnia).

    Przeżegnałem się 3 razy wodą święconą oraz wykonałem krzyżyki na moim ciele. Padłem na kolana i odmówiłem zaległy różanie Pana Jezusa z wołaniem za kapłanów i specjalnie służących Panu Jezusowi, ponieważ jadę na spotkanie z Vassulą Ryden. Zawołałem; Ojcze! proszę Cię o prowadzenie i ochronę, a serce zalał wielki pokój. Wolno płynie wołanie „za rodzinę”, w Niebie nie ma pośpiechu (wieczność).

    Zawołałem za wszystkich zmarłych z mojej rodziny (wg uznania w Królestwie Bożym) w tym za rodziców chrzestnych (ludzi interesu), za matkę ziemską, moją żonę, aby Pan dał jej błogosławieństwo i zabranie z Sakramentem namaszczenie chorych...jeszcze brat.

    Przecież ja za nich odpowiadam. Przepływa ją ich rodziny oraz bliskość serc wszystkich. Nie wyjaśnię tego naszym językiem. W tym momencie ujrzałem prowadzenie modlitewne, bo zeszło się wczorajsze wołanie za specjalnie służących Panu Jezusowi oraz za rodzinę. Dlatego będę na dwóch Mszach św.!

    Pędzę do Domu Pana na 6.30, a w sercu obraz przynoszenia mnie na noszach na codzienną Eucharystię, bo nie mogę już żyć bez Pana Jezusa. Po chwilce rodzina przyprowadzi człapiącego dziadka, a kapłan w modlitwach zawoła za rodzinę, bo mamy Rok Rodzin!

    Padną słowa (Rdz 17,3-9) o przymierzu Boga z Abrahamem, a w moje serce wpadnie prośba; „abym był Bogiem twoim”, a łzy popłyną po twarzy. Cały skulony płaczę przy słowach Ps 105. „Rozważajcie o Panu, szukajcie Jego Oblicza, pamiętajcie o cudach, Jego znakach i o wyrokach ust Jego.”

   Natomiast Pan Jezus w Ew (J 8,51-59) mówił do Żydów; „wy Go nie znacie, ja Go jednak znam”. Każde Słowo Zbawiciela zalewało moją duszę, a wszystkiego dopełniła pieśń; "Nie zaznał spokoju od pojmania aż do śmierci, z Jego śmierci trysnęło życie.”

    Cóż oznaczają moje udręki (inwigilacja)? Przecież Pań daje mi odczuć wyobcowanie wśród swoich! Przed Eucharystią padłem na kolana z prośba o uzdrowienie i nawrócenie córki, której zawsze wszystko układało się po modlitwie).

    Proszę też za żonę, matkę ziemską oraz rodziców chrzestnych, dusze zmarłych i rodzeństwo. Wprost jestem powalony w ciele, a Zły w tym stanie podsuwa obraz współżycia z żoną!

   Wychodzę, a

- ktoś długo całuje Pana Jezusa ”Jezu! Jezu! Jezu!"

- idzie też niewidomy staruszek,który codziennie przychodzi do Pana!

    Pan wprost pokazuje mi Swoją rodzinę z zatrzymaniem wzroku na figurach czterech Ewangelistów! Słudzy pana ziemskiego już są w akcji. Na pewno ich decydenci uważają, że udaję wiernego Bogu, bo w tym są ćwiczeni.

   Gdybyś raz zobaczył ich „świętego” podczas klęczenia. Żaden mistyk tak nie czyni! Nie mam we mnie niechęci w sercu, ale boleję nad zgubą, tak wielkiej liczby dusz ludzkich! Okupant zniewolił Polaków doszczętnie...można powiedzieć, że mamy samych „władków” (tak nazywam ludzi z władzy ludowej), którzy śledzą nawet własne matki...oczywiście, że dla jej dobra!

   Zasadą bolszewików jest nasyłanie żony lub męża...zważ na tragedię ujawnienia tego! Jakże przykre jest ranienie przez najbliższych. Przenieś to na kapłana lub zakonnicę...namaszczone sługi Boga.

   Napływa, abym w pracy nie gadał (rozpraszał się), ale było tylko kilka kart chorobowych. To była pułapka, bo wg słów Matki Bożej Pokoju z Medziugorie; „Dokądkolwiek pójdę, a Syn mój wraz ze mną, przychodzi też w ślad za mną Szatan".

    Pracuję błyskawicznie...nawet jedna babuszka pocałowała mnie, bo nie chciałem zapłaty, a odrzuconą przez kolegę (skrwawioną) skierowałem do innego szpitala. Chorzy napływali, a około dziesięciu było nasłanych...mimo ulewy i wiatru. podczas ulewy i wiatru było około dziesięciu.

    Około 14.00 chciało się płakać, a w tym momencie proszą z pogotowia, aby jechać do chorej z dusznością nie ma innego lekarza (zrobili ze mnie „zapchaj dziurę”). Nie masz dyżuru, nie pojedziesz, ktoś umrze i będziesz chodził po sądach. Odmówiłem, ale to była tylko próba (wszystko wyjaśniło się). Zobacz wiernego Bogu, który wybiera przyjemność duchową zamiast pomóc choremu w potrzebie!

    Pędzimy z żoną na spotkani z Vassulą, gdzie miałem zaproszenie do spowiedzi. Przełamałem się i kapłanowi powiedziałem o mojej łasce wiary, prowadzeniu zapisków pokazujących dojście do Boga z ujrzeniem zguby większości, lekceważeniu Szatana ze służeniem temu władcy ziemskiemu.

    Nie zaznam już ukojenia aż do śmierci. Mojego krzyża nie mogę porzucić. Żałowałem za niecheć do prześladowców, a radość zalała serce. Na stoisku z „Prawdziwym życiem w Bogu” Pan Jezus powiedział do mnie (1 tom, str. 345); „czy, widzisz wszystkie te dusze" (czekających do spowiedzi)?

    Z megafonu kapłan wzywa lekarza...w kościele ktoś ciężko zasłabł a ja wiem, że to druga próba dzisiejszego dnia. Biegnę z całych sił, ale tam już była karetka z lekarzem. Przed Eucharystią ponownie wołałem za wszystkich z mojej rodziny!

    Teraz płaczę w czasie rozpoczynającego się spotkania, gdzie opiekun duchowy Vassuli udawania jej prostotę i głoszenie Prawdy zgodnej z dogmatami oraz głębią nauki teologicznej.

    Z całego wystąpienia Vassuli moje serce rozrywał przekaz jej spotkania z Ojcem Prawdziwym, który jest Osobą Świętą i niezwykle delikatną. Ja to wiem i przebieg dzisiejszego dnia dał mi tą łączność. Kręciłem głową z zadziwienia, ponieważ wskazywała na wolne odmawianie „Ojcze nasz” (czytaj; z całego serca i duszy). Ponadto wiele razy prosiłem i będę prosił kapłanów, aby formuły modlitewne w czasie konsekracji wypowiadali wolno i z namaszczeniem!

    Jakże  chciałbym tam trwać, ale musiałem wracać z umęczoną i przestraszoną pogoda żonę!„Dziękuję Ci, Panie Jezu za ten piękny dzień mojego życia”…

                                                                                                                              APeeL