NMP Bolesnej

    W środku nocy po załatwieniu weselnika (cewnikowanie z powodu zatrzymanie moczu) położyłem się z prośbą; „Matko nie chcę od nich wódki (pojechali w celu poczęstowania), ja pragnę tylko tego, co Tobie się podoba.” Facet wrócił, chodził po korytarzu i poszedł sobie, a ja zawołałem;

„Matko łąk i kwiatów, pól zielonych i ptaków.

Matko Ładna, Cicha i Prosta.

Matko moja, wszystkich i całego świata…

Matko słabych, starych i brzydkich.

Matko nasza!"

    Poprosiłem o pokierowanie w byciu na Mszy św. Napłynęło, że mam być na sumie, a później zrobić wizytę w oddziale oraz kupić kwiaty i znicze pod „mój” krzyż Pana Jezusa. Jadę z pięknymi różami i sześcioma zniczami (za pieniądze weselnika od wódki). Tak się złożyło, że jest to jego podziękowanie i to Panu Jezusowi. Ja mam tylko miłosny ucisk w sercu z powodu samej myśli o zapalaniu zniczy. Pojmie to osoba w rozłące z osobą najbliższą.

    Jak piękne jest życie w cieniu Krzyża Jezusa. Ziemia, ateizm, satanizm, ludzie nie przyjmują tego, co jest Boże! Teraz prawie z mojego serca płynie prawda; kocham Krzyż Jezusa i pragnę, aby był wywyższony ponad wszystko. Wczoraj było św. Podniesienia Krzyża. To Podniesieni Krzyża kojarzy mi się z natchnieniem Ducha Św. podczas układania mojej modlitwę, gdzie umieranie Pana (św. Agonia) to „dziesiątka";

- rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża

- podniesienie Pana Jezusa na krzyżu

- siedem słów Zbawiciela

- przebicie św. Boku Pana Jezusa…

    Nadal trwa mordowanie Zbawiciela; myślą, słowem, a nawet krzykiem i czynami. Większość jest obojętna duchowo lub bierna, sami starsi w świątyni, bo wykształceni traktują wiarę jako głupstwo. Garstka szła i idzie za Panem Jezusem niosącym krzyż. Zawsze jest przy nim Matka Boża Bolesna, a wyraża to Pieta (litość)!

   Jakże dobrze jest w pustym kościele przed Mszą Św. oraz później (po wyjściu wiernych). Podczas podchodzenia do Eucharystii doznałem wstrząsającego przeżycia duchowego, bo przede mną szedł o kulach mój pacjent (po złamaniu szyjki kości udowej) i dostojnie klęknął; „Jezu mój...tak właśnie trzeba zachowywać się w tym czasie”. Ja wiem, że jest to pokazane dla mnie; „zobacz...to inwalida, a ty i inni macie zdrowe nogi i wstydzicie się Mnie?"

    Pan Jezus wie, że padłbym na twarz w takim momencie, ale nie tutaj i nie wśród znajomych. To przeszyło wprost moje serce. Po latach przeczytam relację z egzorcyzmu w którym demon krzyczał przez pacjenta; „gdybyście wiedzieli, co oznacza Eucharystii wszyscy powtarzalibyście 3 razy; nigdy nie byłem godny, nie jestem i nigdy nie będę godny, abyś wszedł do serca mego, ale rzeknij tylko Słowo, a będzie zbawiona dusza moja”. Obecnie nie obchodzą mnie znajomi, przed Eucharystią żegnam się na kolanach, a później po przyjęciu Ciała Pana Jezusa!

    Podczas słuchania melodii  moje serce przeniknęła Miłość do Boga Ojca, a w tym czasie żona wciągała mnie w dyskusję o islamie! "Jezu mój, Jezu, jakże Szatan jest groźnym przeciwnikiem!" Jest to zarazem wynik Mądrości Bożej.

     Na zawołanego wypuszcza się psa o różnej siły i wielkości! Jak inaczej można nas wypróbować. Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.12.2019) papież Franciszek chce zmienić modlitwę „Ojcze nasz”, bo Bóg nie wwodzi nas na pokuszenie. Tak jest, gdy słowo bierzesz po ludzku, a kuszenie to próby zawierzenia, posłuszeństwa i odrzucenia tego świata.

    W atakach demona - wg słów piosenki; „Pan Jezus pomoże, do Niego trzeba się zwracać”…

                                                                                                          APeeL