Wczoraj kupiliśmy półki na książki, a to sprawiło, że musiałem jechać z uchylonym bagażnikiem. Jazda sprawiała strachliwy szum szczególnie przy mijanych samochodach. Potwierdził się sen ze złą podróżą.

    Przepłynął, który zakończył się ciężkim snem. Nie udało się wstać na dzisiejszą Mszę św. poranną, a cały dzień zszedł na pisaniu skrótu mojej krzywdy zawodowej. To okaże się całkowicie nieprzydatne, bo lekarz, którego chciałem prosić o pomoc...nie chciał tego czytać (korporacja psychiatrów działa jak mafia). Dziwne, bo w rodzinie ma kapłana, który po czasie stwierdzi, że są to świadectwa wiary...

   Msza św. o 17.00 przepłynęła bez najmniejszych przeżyć duchowych. Nawet denerwowało nijakie kazanie...także Eucharystia nic nie zmieniła. Specjalnie to przekazuję...nie znając jeszcze intencji modlitewnej. Takie dni spędzają normalni ludzie, a w moim wypadku jest to poczucie „opuszczenia” przez Boga. Właśnie tego doznał – jako dodatkowego cierpienia – umierający na krzyżu Zbawiciel.

   Jaka będzie intencja tego dnia całkowicie „zmarnowanego dnia”? Okaże się, że mój stan ukazał dusze ludzi zatroskanych doczesnością!  Nic nie zmieniła Msza św. następnego poranka...już w dniu św. Andrzeja Apostoła. Zrozum, że takiego jak ja ogarnia panika...wynikająca z pustki w duszy.

    Smutek zalał serce, sprawdziłem dzisiejsze czytania, a wzrok przykuły słowa Pana Jezusa;„Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek /../ trosk d o c z e s n y c h”, a to okazało się intencją modlitewną…

    Ogarnij cały świat zatroskanych o wszystko oprócz duszy. Nawet kapłanie nie widzą tego problemu, bo często celebracja przewyższa liturgię. W naszym kościele nie usłyszysz o duszy i co jest z nią po śmierci, a ja nie mogę doprosić się o wodę święconą w czystych pojemnikach.

   Mógłbym sam ją uzupełniać, ale nie mamy rady parafialnej, a za to odpowiada kościelny. Nie nadaje się na to stanowisko, które wymaga posługi Bogu i wiernym. Władza ludowa obsadza takie miejsca swoimi; od Watykanu w dół. To nazywamy jednością tronu i Ołtarza św.! 

    Kościelny otrzyma znak z nieba, bo kamienna kropielnica po wywrotce chciała go zabić. Mimo tego nie zmienił się, a proboszcz musi go trzymać. Kościół Pana Jezusa i wierni są nadal wrogami...teraz „demokratów”.

   W tej intencji zawołałem za proboszcza, aby potokami spłynęła na niego woda święta. Nie widzi w niej łaski, a przecież podczas egzorcyzmów używa się jej wielkie ilości.

    Ważniejsza jest posadzka kościelna, różne tablice także z osobami świeckimi, ozdoby od leśników i urzędników oraz upamiętnienie holokaustu hitlerowskiego i bolszewickiego. Nie mogą one zastąpić tak prostej łaski jaką jest woda święcona...

                                                                                                                          APeeL