Św. Marty

   W sobotę (25.07.2009) byliśmy u MB Niepokalanej w Kałkowie – Godowie, gdzie jest kaplica; „Ochrony życia poczętego”, gdzie jest wyłożona księgi dzieci, którym przerwano życie. Tam dałem wpis dotyczący Adama i Ewy z moim błaganiem MB Niepokalanej;

    „Matko nasza! Wybacz. Przyjmij moje cierpienia jako wynagrodzenie za te grzechy. Spraw, abyśmy dokonali pochówku na cmentarzu dzieci nienarodzonych w W-wie”. W kaplicy jest symboliczna kołyska z symbolicznym prześcieradłem, gdzie wypisane imiona dzieci nienarodzonych. Dopisałem tam; „Adam” i „Ewa”.

    28 marca 2009 r Fronda doniosła o rozbiciu się - na katolickim cmentarzu Św. Krzyża, tuż przy Grobie Nienarodzonego Dziecka - samolotu właściciela największej sieci aborcyjnej w USA. Zginęły jego dzieci i wnuki. Bud Feldkamp właściciel samolotu dorobił się na zabijaniu dzieci nienarodzonych w należących do niego siedemnastu klinikach w Kalifornii (pełen "serwis" – do piątego miesiąca włącznie). Prywatnie to kochający ojciec i dziadek. dla piątki ich dzieci.

   Minęło kilka dni, a Bóg sprawił, że znalazłem Kościół św. Katarzyny w W-wie, gdzie znajduje się cmentarz dzieci nienarodzonych. Trafiłem także na stronę z Cudownym Wizerunkiem Boga Ojca, który wprost powiedział; „Jestem z wami”. Pan sprawi, że trafię do Niego i podziękuje za wszystko...

   Dopiero przed dzisiejszą Mszą św. wieczorną (29.07.2009) dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie św. Marty, a są to imieniny naszej zmarłej w wieku 1. r. rocznej córeczki córeczki Marty.

    Od Ołtarza św. popłyną piękne czytania (1J4, 7-16); „miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga (…) kto nie miłuje nie zna Boga (…) my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.(…) Bóg jest miłością (…)”.

   Teraz siedzę przed ruchomą szopką, gdzie św. Rodzina, muzyka rozdzierająca duszę. Tak tu dobrze, chciałbym być z Jezuskiem, ale obok żona, a każdy z nas ma inne przeżycia duchowe. Nie pogodzisz bycia z Panem i ze stworzeniem.

    Marta zgasła nagle (dwa dni choroby) na początku naszego małżeństwa. To stało się w szpitalu, gdzie pracowałem, a jego oddział dziecięcy cieszył się renomą. Nie wiem dlaczego lekarze nie zauważyli jej stanu i wypisali do domu...umierające dziecko. Na pewno myślano, że jako lekarz jestem przewrażliwiony. Po ponownym zawiezieniu zmarła w przeciągu dwóch godzin.

    Marta, siostra Łazarza z Betanii, gościła Jezusa i Mu usługiwała. Właśnie wyszła na spotkanie Pana i zawiadomiła Go o śmierci Łazarza.

„Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie (…) Wierzysz w to”?

„Tak, Panie! (…)”.

Można powiedzieć do Pana Jezusa za Martą przy zwłokach Łazarza; „Panie, gdybyś tu był, to ona by nie umarła (…)”.

    Św. Hostia pękła (lekko) w odczuciu duchowo. Słodycz i pokój zaczęły zalewać duszę. Nie mogę wyjść z Domu Pana. Chciałbym tu zostać z Panem, adorować Najświętszy Sakrament aż do mojej śmierci. Po powrocie do domu - z powodu dalej trwającej tęsknoty za Panem Jezusem - grałem na akordeonie;

„O Panie ! szukam Cię i wciąż mi Ciebie brak,

gdzie jesteś Boże mój, ze mną bądź, ze mną bądź”.

„Ja wiem w Kogo ja wierzę (…) to Ten, co zstąpił z Nieba, co Życie za mnie dał”.

   Na końcu popłynie tango; „Skrwawione serce, zdeptane w tłumie o poniewierce zapomnieć umie”. To piosenka o miłości, ale moją duszę przeleciał dreszcz, łzy zalały oczy, ponieważ zobaczyłem Pana Jezusa na Drodze Krzyżowej. To ja sprawiałem, że Najświętsze Serce Pana Jezusa krwawiło.

    Mój wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, który wprost mówił; „to wszystko masz raz na zawsze przebaczone!”. Pan wszystko zapomniał. Ja wiem o tym, bo znam przepaść Miłości Miłosiernej, ale z mojego serca trudno wymazać poczucie uczynionego zła.

    Teraz muszę to wszystko odrobić, wybawić wielu od śmierci, która mnie samemu groziła…była tuż, tuż. Przepisuję to 28.12.2019 r. ze łzami w oczach i sercem przeszytym bolesną miłością, a dodatkowo zauważyłem, że jest to święto (wymordowanych przez Heroda chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy) Tak zmieszały się tamte dni z dzisiejszym, a wiedz, że nasza miłość do Boga narasta z wiekiem…

                                                                                                                                   APeeL