W śnie, po kąpieli zostałem  zawinięty w białe prześcieradło, jak w czasach rzymskich. Czy spotka mnie jakaś radość? Płynie "Anioł Pański" z moją prośbą; „Matko Boża bądź dzisiaj ze mną!"

    Pędzę zaproszony do Domu Pana na 6.30 z natchnieniem znalezienie się przed figurą Matki Bożej Fatimskiej i obrazem "Wniebowzięcia NMP". Tam też jest fresk; Matka pod krzyżem Pana Jezusa. Czekam na intencję św. Hostii oraz modlitw, ale jestem spokojny...

    Nie wiem dlaczego ale napłynął obraz pogrzebu reżysera Federico Felliniego z moją niechęcią, bo nie lubię, gdy do Domu Pana wnosi się trupy duchoweNa ten moment Pan Jezus będzie mówił o zagubionych owcach i radości z odnalezienia takich właśnie.

   Serce skierowało się ku Matce Bożej; „Ucieczce Grzesznych i Pocieszycielce Strapionych”. Przypomniała się wczorajsza, ostatnia pacjentka, udręczona matka ziemska. Teraz zawołałem; „Matko! Proszę, sprowadzaj do Pana Jezusa zagubione owce, przecież ja też taką byłem, teraz taka jest moja córka i większość wokół”. W ich intencji ofiarowałem Eucharystię.

    Dzisiaj nie ma łez i bólu w sercu, po Eucharystii nic nie czuję, ale pozostałem na kolanach...nagle moje serce i duszę zalała wielka Radość Boża i Pokój, a w ustach pojawił się piękny smak. Napłynęła też bliskość Matki Bożej sprawiająca wzdychanie; "Matko! Matko!”

    Ten stan zepsuje smaczna zupa mleczna z oglądaniem w telewizji spotkania z autorem "Malowanego ptaka" Bertrandem Russellem, który „dobrze” radzi, aby nie patrzeć na kolor skóry i najlepiej nie wyznawać żadnej religii, bo przez wiarę powstają podziały między ludźmi!

   Dla mnie jest jasne, że mamy do czynienia z "zagubioną owcą", która poprzez swoją sławę gubi innych! Najlepiej będzie "bez ras i religii”, a Bóg specjalnie pomieszał nam języki, aby badać nasz postęp we wszechogarniającej miłości z szansą nawrócenia.

   W przychodni trafiłem na nawał pacjentów, a pierwszym był młody i smutny człowiek, któremu nagle (w śnie) zmarła żona, ale dzięki temu wrócił do Boga Ojca, bo nie mieli sakramentu. W tym momencie Pan pokazuje, że mylę się "z wnoszeniem trupów do kościoła", bo każda Msza św. czyni nieskończone dobro dla innych! O 12.00 chwyciłem głowę w dłonie; "Panie zmiłuj się nade mną!", a w tym momencie wpadło czterech pacjentów i zgłoszono wizytę do umierającej!

   Wizytę przejęło pogotowie, ale za to przywieziono ciężko uszkodzoną pacjentkę z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Poprosiłem ją o przekazanie cierpień w intencji pokoju w b. Jugosławii, mówiłem jej o Matce Bożej Pokoju. Łzy kręciły się w naszych oczach. Skierowałem ją do oddziału nefrologicznego (choroba uszkodziła także nerki).

    Tak trwało do 15.00 z pragnieniem zapalenia lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa, bo dalej mam dyżur w pogotowiu. Po powrocie - w pokoju lekarza dyżurnego -  padłem na kolana odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    Nagle zrywają do staruszki z udarem niedokrwiennym, która stwierdziła, że jest „jak z gliny”. Po drodze do szpitala odmówiłem modlitwę różańcową. Ten dzień zakończy się oglądaniem filmu „Czerwone imperium” o zbrodniach bolszewickich, usunięciu Boga i wiary, czasie śmiertelnych ciemności z tworzeniem raju na ziemi dla wybranych...z szatańskim omamieniem całego narodu.

    W tym czasie Pan Jezus z Całunu "zapraszał" do otwarcia "Prawdziwego Życia w Bogu", gdzie trafiam na słowa, że Rosja jako umiłowana córka „leży martwa”! /../ Dla Mojej Chwały przywrócę ją do życia, ożywię ją jak ożywiłem Łazarza /../

    Opuściła Mnie i zwróciła się przeciw Mnie /../ Uciekła jak niewierna oblubienica /../ otwarcie wypowiedziała Mi wojnę, Mnie, Swemu Ojcu i wszystkim męczennikom! /../ I jakby było jeszcze tego mało, zwróciła się do Szatana, zawarła z nim pakt, że będzie mu wierna i będzie go wielbić, pod warunkiem, że da jej to, czego pragnie.

   Szatan zgodził się pod warunkiem, że będzie miał swobodę działania. Wówczas oderwał ją całkowicie ode Mnie /../ jak w przeszłości Jeruzalem, opuściła Mój Dom, Mój Dom Świętości /../ jej pychę inspirowała sama Pycha, którą jest Szatan."

    Spojrzałem w św. Oczy Pana Jezusa, bo wszystko rozumiałem, a jakby na znak dzwony kościelne wybiły północ. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                          APeeL