Zobacz jak Pan Bóg wszystko mi układa, bo po dwóch dniach deszczu wyszło słońce, a właśnie potrzebne jest do malowanie sufitu i ścian. Złośliwy człowiek powie: modlił się, to Pan Bóg dał mu słonce!

   Nie chodzi o to, że sprawił to dla mnie, ale to wynik próśb przed rozpoczęciem pracy. Przecież w Niebie wiedzieli, że na zrywanie tapet może padać, a na malowanie ma świecić słońce. Najlepiej jakbym to wszystko narysował, ale nie potrafię.

    Zamień moje malowanie na siew, orkę, żniwa, a w końcu na rządzenie Polszą bolszą i całym światem, a zobaczysz różnice. Słyszałem o świętym rolniku z naszej okolicy, który postępował każdego dnia podobnie do mnie.

    Jeden z naszych kapłanów w zawołaniach zawsze woła o dobrą pogodę dla rolników (także dla niego, bo dba o swoje zdrowie), ale to nonsens, bo ta pogoda nie pasuje sprzedającym parasole i produkującym wit. D.

    JPII wołał w środku ulewy: „chwalmy Pana Jezusa także za ten deszcz". W Moskwie na czas defilady rozpraszają chmury, ale sztuczną mgłę w Smoleńsku wyśmiewano...nawet była symbolem zacofania pisowskich lizusów zapraszanych do Tfu!enu przez „Stokrotkę”. Po aneksji Krymu zmieniła poglądy...powinna zmienić też ksywkę na „Brzózka”.

    To taka refleksja dla ludzi pragnących państwa świeckiego rządzonego przez bezbożników wg ich widzimisię. Ja grupę racjonalistów-sceptyków i psychiatrów behawiorystów uważam za ograniczonych umysłowo, bo nie mogą w swojej wyobraźni przeskoczyć płotka dzielącego to co widzialne / niewidzialne, cielesne / duchowe, przyrodzone / nadprzyrodzone.

   Masz rozterkę duchową, a taki psychiatra zapisuje ci tabletki lub kieruje cię do psychoterapeuty. Tak jest też z tymi, którzy przykładają rękę do pługa, ale tutaj chodzi o ciężko pracujących i o tych, którzy w swoim działaniu zapomnieli o Bogu.

   Przed wyjściem do kościoła wysprzątałem pokój, aby żona nie załamała się "bałaganem", bo ja prosiłem Boga o pomoc, a ona zaczęła sączyć zwątpienie! Od razu wiedziałem, że to działanie bestii, bo zawsze wszystko odwraca. Po skończeniu pracy podsunie mi malowanie drzwi (przy sztucznym świetle i w okularach).

    Na Mszy św. trwały rozproszenia i nie miałem większych przeżyć. Moje działanie potwierdzi Pan Jezus zalecając uczniom (Łk 9, 1-6): „Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić".

   Eucharystia pękła, a połówki ułożyły się do góry w kształcie motyla. Tak, bo czekał mnie wielki wysiłek ze szkodliwością oraz niebezpieczeństwem (praca na wysokości).

    Pomoc widziałem już podczas zakupów w sklepie malarskim, bo zaproponowano mi drogą taśmę (17 zł), która okazała się bardzo pomocna (nie odrywa farby). 

    Pracę zacząłem ze śpiewem psalmu 17  Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz, a intencję poznałem podczas prośby kapłana o modlitwę za podobnie pracujących.

    Właśnie pod ziemią strajkują górnicy. Mafia w służbie towarzyszy opętanych przez władzę nad światem sprowadza zły węgiel, a zamyka nasze kopalnie (niszczenie daru Boga).

   Nie płacą zaległych pensji, chcą przejąć całe bloki górników i w ten sposób zniszczyć ostatnią siłę zdolną poruszyć władzę. To działanie  zaplanowane i precyzyjnie realizowane...szkodzić Polakom.

       Wszystko skończyłem nadludzkim wysiłkiem po 12 godzinach szkodliwej i niebezpiecznej pracy. Spadłem tylko z drabiny z koziołkiem jak przy skokach do wody, ale to już we śnie. Tyle szkody zrobił mi demon podczas ochrony św. Michała Archanioła!                       APEL