Podczas wyjeżdżania z garażu uwagę zwrócił czyhający kotek…to reklama leku nasennego. Zobacz jak mówi Pan. Czujność, czujność, cały czas! Po wczorajszym ciężkim duchowo dniu…pragnę być cichy, inny, taki jak sam podobam się sobie, ale jest to trudne.

    W nocy czytałem ostrzeżenie Zbawiciela; „Szatan i jego słudzy to ludzie pełni namiętności, świata i ciała. To moc, którą przeciwnik Boga razi uczniów Zbawiciela. Ta broń łatwo dosięgnie tych, którzy nie trwają przy Jego Boku. Złoto, moc, kobieta, pycha, lęk przed złym osadem świata, także duch wygody (różne postacie).

   Ludzie służą wielkim tego świata, którzy mają moc i wielu przyjaciół. Bóg nie przerywa faktu nieprzyjaźni - nawet Swoich (nie lamie naszej wolnej woli), nigdy nie wypomina naszych niegodnych zachowań…ja sam widzę je w moim sumieniu, przepraszam i płaczę. Wyobraź sobie całkowicie odtrąconego (przecież znamy to z życia fizycznego)…staje się podwójnym wrogiem (z powodu złości). Ludzie kuszą dążącego do świętości, aby odciągnąć go od Królestwa Bożego.

   Po Mszy św. szedłem cichy, serce skupione, ale to trwało tylko do nadejścia pierwszych chorych. Gadam o kierowcach, nepotyzmie, władzy ludowej…na końcu dnia (piątek) słucham na cały regulator melodii bitowej. Ani chwilki modlitwy, „patrzyły” smutne oczy Zbawiciela z Całunu. Przespałem dzień, nie było we mnie ducha.

    Uczyniłem trochę dobra. Wczoraj straciłem 1.5 g na telefony i pisanie pism do Sądu Pracy. Skandaliczna i żenująca sprawa - pacjentka od 3 lat walczy o należną rentę. Naczelnej Lekarce ZUS-u mówiłem o Bogu, odpowiedzialności i moim zadziwieniu jak trzech lekarzy orzeczników z Centrali może uznać ciężko chorą za zdolną do pracy.

    Inny 60-latek z 35-latami pracy (w tym wszystkie przy lutowaniu i na dachu)…też jest na utrzymaniu żony. Pomogłem pokierowałem, wyjaśniłem.

     Pan ukazuje obronę w świecie fizycznym…taka sama jest w świecie duchowym.

                                                                                                                               APeeL