Kiedyś zdenerwowany powiedziałem do „nawróconego” oficera politycznego z jednostki w której pracowaliśmy, aby nie łaził za mną „krok w krok”, bo człowiek może oszaleć z powodu takiego ograniczenia wolności.

   W środę miałem sen w którym usłyszałem oskarżenie o to, że posiadam karabin maszynowy. Miałem świadomość prowokacji, której celem jest wkroczenie do mojego mieszkania z wykonaniem rewizji.

    Natomiast dzisiaj groźny „naczelnik” od łapania szpiegów wyraźnie wskazywał na moją wywrotową działalność w sensie, że „trzeba coś z nim zrobić”. Naznaczysz kogoś do inwigilacji, później dręczysz figuranta przez 25 lat, stosujesz różne techniki i nic ci nie wychodzi. Taki człowiek powinien być ukarany, a on chce w końcu kary dla mnie.

    Nic nie zmienił fakt, że stałem się ofiarą psychuszki zorganizowanej przez własny Nierząd Lekarski. Jako chory psychicznie dalej jestem inwigilowany, a szczególną przykrość odczuwam w kościele! Po ujrzeniu wszystkiego koledzy psychiatrzy po szkole sowieckiej stwierdzili urojenie prześladowcze! Kogoś powinien zbadać, ale pan prokurator...

    Muszę pojechać do pani premier. Przecież nie może tak być, że kochający Boga i ojczyznę musi włóczyć się po specjalistach od głowy. Na początku mojej krzywdy pisałem do niej, gdy była ministrem zdrowia, ale odpowiadał Departament Monologu Społecznego.

   Wróćmy na ziemię, bo dzisiaj problemem dla mnie są tapety, które już powinny się wyrównać (trwa to nieraz do 3 dni), oczyszczenie i pomalowanie żyrandola oraz drzwi, ustawienie mebli, podłączenie i sprawdzenie telewizora, wyniesienie niepotrzebnych sprzętów.

    Piszę, a pokazują zidentyfikowane ofiary terroru bolszewickiego, a z tyg. „wSieci” przejmująco patrzy na mnie Danuta Siedzikówna („Inka”). Jej zwłoki z przestrzeloną czaszką odkryto na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku pod płytami chodnika. Zobacz „spryt” ludobójców!  

     Nagle mówią o wypadku posła Zbigniewa Girzyńskiego. W jego samochód z wielką mocą uderzył inny pojazd podczas przejazdu w poprzek ul. Puławskiej. Znam to niebezpieczne miejsce i ciekaw jestem czy poseł zrobił błąd, bo jeżeli nie to była to próba jego likwidacji...pod maską tragicznego wypadku!

    To bardzo opanowany i znający działanie bolszewików historyk. Ostatnio dał ostrą ripostę posłowi Andrzejowi Rozenkowi, uczniowi Goebbelsa stanu wojennego Jerzego Urbana. 

    Przypomniał się prof. Józef Szaniawski, który spadł w przepaść...cóż to wielkiego, aby go potrącić lub porazić paralizatorem. Jak sprawdzisz takie działanie, gdy zabójcy dysponują wszystkimi środkami i metodami. Przy dzisiejszej technice skasowanie kogoś to tylko kwestia czasu. Na 100% dalej istnieją listy proskrypcyjne, bo właśnie trwa początek nowej wojny.

    Mordowali, mordują i będą mordować...jakby Boga nie było. Zobacz ofiary po Smoleńsku. Wpisz: liberta.salon24.pl/427699,seryjny-samobojca-miroslawiec-smolensk.

    Z „Kina Polska” płynie obraz zbierających zwłoki w W-wie podczas Powstania i palących domy. Trafiam też na film o opętanym mordercy, który chce zabić i spalić niewiastę. Złapano mordercę, który planował seryjne zabijanie młodych chłopców czekających na podwózkę.

  Dżihadyści, zielone ludziki, terroryści wszelkiej maści. Płacze kobieta na terenie sąsiadującym z Rosją, bo odłamek zabił sąsiada. Trafiłem na moment filmu przyrodniczego w którym lamparty zabijają swojego brata.

    Na Mszy św. wieczornej Pan Jezus powiedział do Swoich uczniów, że: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”, ale oni nie rozumieli, że Zbawiciela czeka męczeńska śmierć. Eucharystia pękła, zwinęła się i zamieniła w „mannę z nieba”.

    Ten dzień trwał jeszcze w niedzielny poranek, bo podczas wyjazdu do kościoła kółeczko wokół mnie zrobił młody człowiek udający, że żyje ze zbierania puszek. Wróciła złość na inwigilujących, bo kłaniają się, a stoją po rogach...i to niewiasty! Coś strasznego.    

    Intencja ostateczna napłynęła tuż po przebudzeniu dopiero we wtorek i w drodze  na dodatkową Mszę św. o 6.30 wołałem umierając w mojej modlitwie. Później  nie mogłem dojść do siebie i wrócić do domu.

    Żadnym językiem nie mogę przekazać tej Golgoty duchowej. Nawet teraz, gdy to zapisuję wstrząs przepływa przez serce i chce się płakać. Z kościoła zabrałem „Nasz dziennik” z art. „Wywiadowcy z Łączki”, a w sercu pułkownik Witold Pilecki.

    Jakże te dusze pragną naszego wołania...”Panie! przyjmij w ich intencji to moje cierpienie”....                                                                                                                                          APEL