Wstałem o 2.00 i pisałem zaległości aż do wyjazdu na pierwszą Mszę świętą. Wyszedłem z mieszkania skruszony w sercu, ale w kościele było mi bardzo zimno, miałem dreszcze i przysypiałem.

    Nie docierały czytania i słowa kazania. Po tygodniu ciężkiej pracy pragnąłem wypoczynku. Pan Jezus dał dzisiaj przykład spełniającego wolę Boga Ojca.

    „Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten odpowiedział: «Idę, panie», lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł”. Mt 21

   Przykro mi, bo było mało ludzi. Eucharystia lekko pękła, ale później odwracała się w ustach i zamieniła w mannę z Nieba.

   Żona wróciła do siebie, bo pokój wygląda pięknie. Z radością spożyliśmy wspólne śniadanie i padłem w błogi sen.

    Żona postawiła na stole gorący rosół, a ja poczułem bliskość Pana i chciało mi się płakać. Muszę pojechać do Matki Bożej Pocieszenia i podziękować.

 Później nadrobiłem zaległości w zapisach dziennika. To dzień wypoczynku i pokoju....wytchnienia.                                                                                              APEL