Nie mogłem spać i było mi przykro, ponieważ wczoraj zostałem nabrany przez szatana. Teraz nie wiem czy do kościoła mam jechać samochodem czy iść pieszo. Człowiek żyjący tylko tym światem zdziwi się, ale od takiej „decyzji chwilki” zależy wygranie wojny! Tutaj wojny z Bestią, bo w tym boju supertajną bronią jest modlitwa.

    Modlić można się wszędzie, ale ja muszę odczytać intencję modlitewną, bo wówczas wszystkie zdarzenia duchowe układają się w całość, a wołanie do Boga rozrywa serce. Dobrze, że wyszedłem, bo błyskawicznie przepłynęły cztery ostatnie dni.

    Na ten moment na Mszy św. Hiob przeklinał dzień w którym się urodził, bo taki jest „zły los” Sług Boga, a zły wówczas i dzisiaj podsuwa przykłady „spokojnego życia” pogan i bezbożników.

    "Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym (...) wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno (...)". Hi 3

     Znam to i wiele razy przeżyłem sączone zwątpienie z pokusą zniszczenia wszystkiego i „normalnego życia”. Nawet s. Faustynę nabrał, bo zniszczyła początkowe zapiski swojego dzienniczka duchowego.

    Szatan tak jak władza ludowa boi się Słowa. Stalin osobiście wskazywał „dobrych poetów”, bo od Bestii wiedział, gdzie jest zagrożenie. Zobacz stan na dzisiaj: Google pokazuje ikonę mojej strony domowej bez zdjęcia i daje 5 ikon mylących strony, której nie ma już w Internecie, bo w czerwcu upadła nieodpowiedzialna spółka Vel.pl i muszę wszystko ponownie edytować.

    Zobacz precyzję w szkodzeniu...poprzednio dali przy mojej stronie nazwisko, a stała na wykonującego z rodziny! Pisałem nawet do Generalnego Inspektora Danych Osobowych, ale wszędzie siedzą „zielone ludziki”, których cudownie rozmnożyła sprzyjająca pogoda polityczna. Pani Ewa Kopacz powiedziała, że „Donaldzie ja tu rządzę” i dzisiaj mamy porażony system elektroniczny w policji.

   Niezbyt docierały czytania, a Eucharystia pękła na pół i rozpołowiła się z oddzieleniem połówek z późniejszą zamianą w „mannę z nieba”.

   Takie rozerwanie Ciała Pana Jezusa zdarza się bardzo rzadko, a to była zapowiedź mojego niepotrzebnego działania, bo po powrocie do domu niepotrzebnie dzwoniłem i pisałem do biura Rzecznika Praw Lekarzy oraz do Ministerstwa Zdrowia, gdzie mnie zwodzą od 7 lat.

    Zadzwoniłem też do najstarszej siostry, ponieważ  trójka rodzeństwa zagarnęła cały spadek. Pan Jezus poprzez rozdzielenie Eucharystii powiedział do mnie, że nie chce uczestniczyć w sprawach dotyczących posiadania, a szczególnie podziału majątku oraz martwienia się o jutro, bo Sam nic tutaj nie miał!  

   Straciłem tylko pokój, ale po wyjściu na pocztę wróciło wielkie pragnienie  modlitwy. Krążyłem po mieście i wolałem do Boga, a później umęczony pracą przez cały tydzień padłem w sen aż do Mszy św. wieczornej.  

    Dzisiaj nie przyjęto posłańców Pana Jezusa w pewnym miasteczku samarytańskim. Uczniowie chcieli aby „ogień spadł z nieba i zniszczył ich", ale Pan zabronił im stosowania odwetu...Łk 9, 51-56

    W drodze do kościoła odmawiałem moją modlitwę, a bardzo pasował Ps 88 „Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie. / Panie, mój Boże, wołam do Ciebie we dnie / Niech dotrze do Ciebie moja modlitwa, nakłoń ucha na moje wołanie".

    Później prawie „umierałem” w ciele i nie mogłem wrócić do domu, bo całą swoją duszą błagałem Boga w intencji „celowo likwidowanych”...                                       APEL