Nie mogłem spać w nocy, swędziała mnie skóra po malowaniu szkodliwą farbą,  a dodatkowo napływał dym papierosów palonych na balkonach...śmierdziała nim także mała książeczka zabrana z kościoła.

    Wstałem po sennych kłopotach z pacjentami i wyszedłem na pierwszą Mszę św. ale byłem bardzo słaby. Modlitwa była niemożliwa, nuciłem tylko jakąś melodię. Do Domu Pana o tej porze przychodzi tylko kilka stałych osób.

    Mieszkańcy tego obdarowanego miasta nie przyjmują zaproszenia Boga, zobojętnieli na Jego dary, a młodzież żyje tylko tym światem. Zrozum moje cierpienie, cierpienie tego, który wie, że całe nasze życie to przygotowywanie się do śmierci czyli powrotu do Nieba.  

    My czynimy to, ale w stosunku do pochóku ciała fizycznego (zwłok). Bogacze budują sobie pomniki z marmuru z wymyślnymi ozdobami w alei głównej. Przykładem są Powązki, gdzie pchany jest każdy trup komunisty.

     Właśnie do Pana Jezusa podbiegli kandydaci na uczniów zdecydowani iść dokądkolwiek się uda, ale  po zgodzie jeden poprosił o pogrzebanie zmarłego ojca, a drugi chciał się pożegnać z rodziną. Pan Jezus skwitował to słowami: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże" oraz "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego". Łk 9, 57-62

    Właśnie Hiob podobnie mówi swoim przyjaciołom: "Istotnie. Ja wiem, że to prawda. Czy człowiek jest prawy przed Bogiem? (...) Któż Mu przeciwny nie padnie? W mgnieniu oka On przesunie góry (...) ziemię poruszy w posadach (...) słońcu zabroni świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży. On czyni cuda niezbadane (...).Hi 9

    Tak jest naprawdę, ale większość się uśmiecha, a takich jak ja traktuje jako chorych psychicznie. Zdrowi są szydzący z wiary.

   Trwały rozproszenia, a Eucharystię trzymałem w ustach jak największy skarb. Dzisiaj Ciało Pana Jezusa wprost krążyło na języku i nie chciałem Go połknąć („zjeść”). Nie zrozumiesz tego pragnienia duchowego, bo to trzeba przeżyć (łaska).

   W końcu św. Hostia ułożyła się na podniebieniu jak parasol („ochrona”), a po czasie stała się „manną z nieba”. Nadal modlitwa była niemożliwa i szedłem w wielkiej słabości do domu. Nie wiedziałem jaka była tego przyczyna, bo wiele dni malowałem i kleiłem tapety, a to praca wyczerpująca i szkodliwa. Zimno, smutno i deszczowo. Na niebie zauważyłem klucz odlatujących ptaków.

    Poprawiłem malowanie ściany, bo spod tapety, która się skurczyła wystawał biały pasek, a żona poczuła zapach farby i bardzo krzyczała na mnie. Tapetę można ułożyć poniżej sufitu, ale to musi być na całej długości, a nie jako wynik błędu ułożenia (krzywizny).

    Wyjaśnił się znak dany przez Eucharystie: Pan prosił, abym nie odpowiadał złością na jej agresję...od demona! Serce zalał wielki smutek i zniechęcenie, prysło cała radość z pracy w którą włożyłem moje serce. Skuliłem się i padłem w sen.

   Na pocieszenie Pan dał mi do przejrzenia karteczki z początku nawrócenia, gdzie trafiłem na słowa błagalnego wołania: Złe duchy odejdźcie ode mnie. Nie będę wam służył. Chcecie mnie zniechęcić, aby nie chciało mi się niczego!

    Wyszedłem i w wielkim smutku, a właściwie umieraniu ciała odmówiłem całą moją modlitwę. To trwało przeszło godzinę. Pasowały tutaj słowa dzisiejszego Ps 88 Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie. Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, ręce do ciebie wyciągam.

  Napłynęła Bolesna Męka Pana Jezusa, która jest przykładem szczytu ludzkiej niewdzięczności. Pan dał mi poznać Swoje cierpienie, które trwa dalej. Przez sekundę wczuj sie w Najśw. Serce Pana Jezusa, które ludzie przybijają, a Pan widzi, że niepotrzebnie dla nich oddał Swoje Życie...                                                                                                        APEL