Pisałem od 2.00 w nocy i tak dotrwałem do Mszy św. o 6.30, a po wejściu do świątyni poczułem bliskość Matki Bożej. To wyjaśni się później, ponieważ zaczynają się nabożeństwa różańcowe!

    Dzisiaj Pan Jezus odpowiedział uczniom na pytanie: "Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? (...) Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego". Mt 18 

    Ja mam wielką miłość do ludzi w podeszłym wieku, bo gasną w nich ziemskie pragnienia i żyją dla Boga i wiary. W nagłym błysku ujrzałem mój „instruktaż”, gdzie na starość w ciele stajemy się bezradni jak dzieci, a w duszy mamy być święci jak po urodzeniu! 

    Wczoraj widziałem zdjęcie płaczącego Wałęsy na swoich 70-tych urodzinach. Ja też kończę 70 lat, ale nie będę płakał na uroczystościach ku czci własnej. Mszą świętą podziękuję Bogu za wszystkie łaski, a szczególnie za nawrócenie oraz zaskoczenie sprawnością fizyczną.

   Nigdy nie przypuszczałem, że dożyję do tego czasu. Nie czuję też swojego wieku, bo sprawia to wiecznie młoda dusza, która czeka na powrót do Boga.

    Eucharystia pękła na pół, a to zapowiedź  jakiegoś cierpienia...faktycznie dalej pracowałem bez wytchnienia. Po wyjściu z kościoła zapytałem znajomą ile ma lat, a starowince z którą żartujemy pomyliłem się z wnuczką i powiedziała do mnie: cześć! 

    Po odczycie intencji jasny stał się przebieg „duchowości zdarzeń”, bo  wyjaśniło się zainteresowanie artykułami: „Geriatria” oraz „Recepta na stare lata”, a także „Japonia - kraj zadowolonych stulatków”.

    W banku żartowałem z panią na temat upływającego życia udając, że nie wiem o co chodzi i wskazałem, że  powinno upływać w pokorze, posłuszeństwie Bogu Ojcu z otwartością na potrzeby bliźnich. Trzeba prosić o śmierć dobrą (Wiatyk) oraz godną, a jako katoliczka chwaliła nagłą.

    Zdziwiłem się, że Donald Tusk złożył życzenia seniorom, ale wyjaśnił to Międzynarodowy Dzień Osób Starszych ogłoszony przez ONZ.

    Przypomniała się moja polemika z art. „Teoria przedostatniej fazy życia”, który napisał profesor medycyny, ateista. Wpisz w wyszukiwarce: gazeta.pl forum. religia. Czas płynie, a niektórzy wciąż szukają...apel1943

> Co robić w przedostatniej fazie życia? 

    Trzeba natychmiast zawołać do Boga, bo ta przedostatnia faza życia jest wstępem do prawdziwego życia (wieczności), a ostatni będą pierwszymi. Nawrócenie Pana Profesora wywoła oklaski w Niebie! 

> Co ma rozważać w swoim umyśle osoba w wieku ok. 70 lat, która "zakończyła swoje zadania zawodowe"?  

    Proszę nie pytać o to prof. Jana Hartmana, ale zawołać do Ducha Świętego. Nie mają sensu wszelkie teorie, bo istniejmy po śmierci (fakt)!  

    Właśnie na www.jestemprzytobie.pl dano art. Moniki Popowicz: Jeżeli leczymy ciało, to trzeba leczyć też duszę (dotyczący chorych na nowotwory).

    Tutaj muszę wyjaśnić, że wg psychiatrii i psychologii „rządowej” czyli bezbożnej człowiek jest jednością psycho-fizyczną bez duchowej. 

>Psychoterapia pomaga przyjrzeć się temu, co dzieje się we wnętrzu osoby chorej...itd.

    To formułki przepisywane od innych. 

>Kiedy emocje są nieświadome /../ energia, która żyje własnym życiem w naszym ciele /../ stajemy z emocjami twarzą w twarz... 

    To brednie nie mających nic wspólnego z duchowością człowieka, bo chory ma uciec się do Matki Bożej, Pana Jezusa i do Boga, a nie do śmiertelnika po kursach... 

>Możemy transformować ich energię /../... dalej była „naukowe” rozważania o psychoneuroimmunologii, neuroprzekaźnikach i psychoonkologu! 

    To język psychiatrii radzieckiej, bezbożnictwa, które zalało na wieki wieków leczących nasze „dusze”. Co może mi poradzić psycholog czy psychiatra niewierzący? Żal się z takimi spotykać!

> Pacjenci słyszą „proszę się nie denerwować”, ale jak tu się nie denerwować? 

    Nikt na świecie nie może zapewnić nam Pokoju Bożego w duszy...tutaj u ciężko chorego, często umierającego! Tylko Pan Jezus Eucharystyczny i MB Bolesna oraz MB Dobrej Śmierci może nas przeprowadzić przez ten trudny czas: z życia w ciele do wieczności. 

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną i trafiłem na błogosławieństwo Monstrancją kończące nabożeństwo różańcowe. Zrobiło mi się bardzo przykro, bo w tym czasie około 20 osób wychodziło z kościoła jak z kina!

    Po Eucharystii wielki pokój zalał duszę, a serce radość z dnia spędzonego zgodnie z wolą Boga Ojca. To też była łaska, a nawet podarunek od Pana Jezusa...                                                                                                                                                                              APEL