Żona zerwała się do kościoła, a mnie jest smutno z powodu wyrzutów sumienia z przepływem czarnych myśli. Przysnąłem na chwilkę i na tle pięknej muzyki usłyszałem głos mówiący, że; "Pan Jezus przebaczył ci!”

    Postanowiłem ten dzień ofiarować w intencji moich nauczycieli. Właśnie w nawale chorych w przychodni pojawi się nauczycielka. To pomogło w odczycie intencji modlitewnej. Trzeba wsłuchiwać się w natchnienia (przeszkadza w tym Szatan), bo z Nieba mówią przez wszystko. Jest to tzw. „duchowość zdarzeń”!

    Już 15.00, a właśnie zaczynam dyżur w pogotowiu (jeden budynek z przychodnią i oddziałem wewnętrznym), a tu jeszcze pięciu pacjentów! Pragnąłem modlitwy i uciekłem na salę, gdzie przebywał 22-letni chłopiec z zespołem Little. Tam zacząłem wołać w intencji moich nauczycieli; ze szkół, uczelni, a także od nauki jazdy i gry na akordeonie.

   Szatan podsunął mi wołanie tylko za dobrych. To jego trick, a właśnie napłynęła osoba nauczyciela podszczypującego koleżanki. W tym czasie głośno krzyczał chory na izolatce. Ten stary człowiek ma założony cewnik i nie wiadomo dlaczego ma ból! Nie pomagają normalne leki; "Matko pomóż!" - podaj narkotyk! "Och, tak nigdy nie wpadłbym na to". Wykonałem mieszankę lityczną i podziałała.

   O 16.30 wszystko było wykonane, poszedłem na dyżur w pogotowiu, a napływa; "podziękuj!" My prosimy o pomoc, ale zapominamy podziękować. Och, tak przecież Bóg sprawił, że wszystko poszło sprawnie. Mam pogodę ducha i radość z pra­cy...nawet dziwią się chorzy. Sam czuję, że Bóg Ojciec jest ze mną! Padłem na kolana z zawołaniem:

   „Boże Ojcze! Panie mojego serca i mojej duszy. Dziękuję Ci, Ojcze za całość Twojej Opieki nade mną, rodziną, Kościołem Świętym i ojczyzną! Dziękuję Ci za opiekę nad chorymi...nawet za to, co jest złe od Ciebie, ponieważ to służy zbawieniu duszy. Dobry Panie przyjmij moje wołanie w intencji wszystkich moich nauczycieli. Bądź Ojcze dla nich łaskawy!”

    Dalej podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca łzy zalewały oczy, ponieważ ujrzałem dobro tych ludzi oraz moje bezeceństwa, które im czyniłem. Zarazem napłynęła postać Pana Jezusa, Dobrego Nauczyciela.

   Takie przeżycia i modlitwy bardzo wyczerpują. Po kojącym śnie popłyną dalsze części różańca z prośbami do Pana Jezusa i Boga Ojca o ich zbawienie oraz dusz takich przebywających w Czyśćcu.„Matko wspomóż tych nauczycieli, ja im wszystko przebaczam”!

   Nagle zrywają do biednej chatki, gdzie chłopiec usiadł gołymi pośladkami na rozgrzanej maszynce elektrycznej. Tam wszystko biedne i stare, a króluje wielki obraz Pana Jezusa w Koronie Cierniowej. Jakże chciałbym pomóc takim ludziom!

    Właśnie w różańcu Pana Jezusa wypada cząstka; Pan Jezus oddaje wszystko biednym! „Panie Jezu spraw, aby byli zbawieni...to dzieciątko i ta matka! Spraw też Panie Jezu, aby zesłabli wrogowie Jana Pawła II”.

   Dzień kończy się, zgasiłem światło i popłynie cz. bolesna różańca z moim zawołaniem; „Och, Jezu mój. Ty, jako Najlepszy Nauczyciel pokazałeś wszystko; jak znosić cierpienia, poniżenie i jak nieść krzyż!” Jakże pasowała tutaj koronka do pięciu św. Ran Pana Jezusa.

   Przed wyjazdem do wezwania bard śpiewał o Matce; „kupiłbym Jej futrzaną czapę i powiózłbym Ją malowa­nymi saniami”, a właśnie trafiłem do dzieciątka z wielką MB Częstochowską. „Patrzyliśmy sobie w oczy”, a podczas wychodzenia zamiast powiedzieć, że dzieciątku nic nie będzie, ponieważ czuwa nad nim Matka Prawdziwa...przyjąłem obdarowanie, które wywołało niesmak!

  „Matko! Przepraszam, przecież oni byli przestrasze­ni. Nie mieli drobnych i dali więcej, a ja powinienem zostawić im Twoje Słowo! Nie wolno napychać portfela i odmawiać obowiązkowych modlitw! Matko! Ja wspomogę jakiś biedaków, a tę rodzinę i to dziecko przekazuję Tobie, Matko Boża Pocieszenia z prośbą o jego uzdrowienie”...

                                                                                                                            APeeL