Przez dwa dni św. Hostia pękała samoistnie na pół. To oznacza czekające mnie cierpienie, udręczenie, niesłuszne ataki, obciążenia poza wyznaczonymi obowiązkami i jakieś kłopoty. Wówczas Pan Jezus mówi, że będzie ze mną w utrapieniach i naprawdę widzę Jego pomoc („My”).

   Później zniszczyłem wielką pajęczynę z czyhającym na ofiarę pająkiem. Dla mnie jest to symbol działania Bestii, a w tym wypadku zaskoczenia nieszczęściem. Często zastanawiam się jakie cierpienie mnie czeka...nawet próbuję je przewidzieć, ale odczyty „z głowy” są mylące. Nasilenie cierpienia zależy od wielkości tego znaku; najgorsze jest pękniecie i oddzielenie się odłamów Eucharystii (szczególnie połówek). 

    Ponadto okazuje się, że dla Boga, a także Szatana jesteśmy „nadzy”...znany jest przebieg każdego dnia naszego życia z wariantami; pójściem za Wolą Boga, własną lub za Belzebubem.

    W środy i piątki pracuję od 11.00, ale z powodu nawału chorych przychodzę o 7.00...tuż po Mszy św.! Właśnie wezwano mnie z pogotowia do wypadku, bo kolega pojechał na kurs i powiedział, że go zastępuję. Nie było mnie na grafiku, a to jest „świętość”! Nawet przy zamianie, każdy podpisuje się.

    Zobacz naszą nieodpowiedzialność, bo mógł ktoś umrzeć. Ja nigdy nie biorę dyżurów w te dni, bo pracuję bez przerwy od 7.00 do 18.00, a wg rozkładu „nie ma mnie jeszcze w przychodni”.

    Szum, krzyk, bo na skrzyżowaniu w naszym mieście był wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Uderzony samochód wpadł na dom, jedna osoba zginęła. Przez długi czas wszyscy mieli do mnie pretensję, odwrócili się ode mnie, bo „nie było go na dyżurze, opóźniał wyjazd, itd.”.

   Pan ukazał mi Swoje niezasłużone cierpienie i powiedział; „cóż złego Ja uczyniłem, zobacz jak Mnie potraktowano i jak Mnie dalej potępiają”.

    Dodatkowo wystąpiła u mnie infekcja zębopochodna...po ekstrakcji w żuchwie został odłamek; miałem okropny ból, nie mogłem mówić, przełykać śliny i wypić kawy, a bez tego „dopalacza” nie mogę pracować.

    Ogarnij cały świat zaskoczonych cierpieniem; porzucenia w małżeństwach z zostawieniem dzieci, oddanie dziecka upośledzonego lub chorego (matka ludzka bardziej kocha takie), nagłe wypadki, choroby i zgony, a ostatnio znana reprywatyzacja, frankowicze, aktualnie wyrządzone szkody przez trąby powietrzne i burze. To nie ma końca i każdy z nas przeżył jakieś zaskoczenie cierpieniem…

                                                                                                                           APeeL