Miłosierdzia Bożego

        Wstałem o 5.00, bo przede mną wielka praca...trzeba przenieść wszystkie zapisy po upadku firmy Vel.pl, ale przy okazji co mogę to poprawiam, a Pan prowadzi mnie w edytowaniu. Tak dotrwałem do pierwszej Mszy św.

    W nocy był mróz, szyby samochodów pokrywa gruba warstwa lodu. Wczoraj nie posłuchałem natchnienia, aby pod krzyżem zapalić lampkę, która uratowałaby piękne kwiaty. Naprawdę szkoda tych kwiatów, bo można powiedzieć, że Bóg im błogosławi!

    W drodze do kościoła zatrzymałem się, bo znajoma wybiegła spóźniona i była ubrana jak na letni poranek. Moje serce zalała moc, a do Mszy św. wyszło 6-ciu kapłanów!

 W czytaniach, prorok wspomniał o wybranej winnicy, którą „jest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym”. Iz 5, 1-7

    Pan Jezus mówił też o pracy w winnicy Pana Zastępów czyli Królestwie Bożym, które zostało zabrane narodowi wybranemu i przekazane takim jak ja. Mt 21, 33-43

     Naród wybrany do dzisiaj opatrznie rozumie łaskę, która go spotkała i czeka na zbawiciela z bronią wodorową. Czytano list dotyczący Miłosierdzia Bożego, a tak niewiele trzeba, aby się kogoś wspomóc.

     Po wyjściu ze spotkania z Panem Jezusem znajoma  zauważyła, że jestem wesoły.

- To moja dusza jest rozradowana i śpiewa po Eucharystii: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”.        

   Pod garażem podziękowałem Bogu za łaskę  posiadania samochodu i pomoc zmarzniętej, która dopiero w drodze powrotnej zauważyła swój błąd (zły ubiór).

   Nie byłem pewny tej intencji, ale zaczepił mnie młody człowiek z puszką i prosił  o datek dla chorego dzieciątka. Nam miłosierdzie kojarzy się z heroizmem, a to codzienność, bo jedni drugim mamy służyć.

    Na ten moment mam resztkę wpisu z 06.03.2009, która to wyjaśnia, bo zauważyłem że małej dziewczynce w kiosku dałem garść drobnych („dużo, a mało”), zabrałem do Warszawy matkę z córką, które stały w deszczu przy trasie i obdarowałem ich, zawiadomiłem ochronę marketu, ponieważ kierowca taxi zostawił całkowicie otwarte drzwi samochodu.

   W tym czasie współczułem bezdomnym zbierającym pety, kasjerkom pracującym jak niewolnice, chciałbym zatrzymać się przy grzebiącym w samochodzie, a nawet go holować!  Tu nie chodzi o czyny na miarę świata (szejk z Emiratów Arabskich płacący za rozdzielanie bliźniąt), ale o serce...                                                                                                      APEL