Większość ludzi nie prosi o prowadzenie przez Boga Ojca, a mnie zadziwiają natchnienia, których wynikiem jest pomoc w codziennych problemach;

1. Miałem natchnienie, aby wejść na zaplecze strony zaktualizować program, a przy okazji na hostingu sprawdziłem ważność certyfikatu SSL oraz podwyższyłem php Joomli...

2. Zadzwoniono z banku, gdzie spłacam dług (przelewy dokonuje mój bank), a przez to sprawdziłem, że spłaty są dokonywane... 

3. Napisałem do tyg. „Gazeta warszawska”, aby zareagowali na prowokację w stosunku do prezydenta Andrzeja Dudy.

   Zaproponowałem, aby na pierwszej stronie (bez słów) dali twarze Vovana (Władimira Kuzniecowa) i Lexusa (Aleksandra Stolariowa) ubranych w stroje królewskich błaznów z berłami z wyrzeźbioną głową na końcu, w czapkach o trzech rogach zakończonych dzwoneczkami, które są symbolem oślich uszu i ogona...

   Nad nimi może być portret wodza lub sierp i młot. Przy okazji można rozsławić naszą „Żubrówkę” wypijaną на здоро́вье lub за здоро́вье ich promotora.
4. Natomiast dzisiaj stwierdziłem, że żona nie wstała na Mszę św. i była „umierająca”. Od szeregu dni słabła, bolał ją żołądka, a w nocy wymiotowała. Młodego lekarza mogłaby naprawdę przestraszyć, bo mówiła, że nie chce iść do szpitala, ale widziałem po twarzy, że nie jest ciężko chora...od razu stwierdziłem, że jest to półpasiec (wcześniej żona wołała do Pana Jezusa). Opisuję to jako pomoc Boga w naszej codzienności.

   Tutaj przekażę ciekawostkę, bo wywołuje ją przetrwały wirus ospy wietrznej po przechorowaniu na ospę wietrzną w dzieciństwie. Zobacz jego żywotność z czekaniem na osłabienie nosiciela (AIDS, nowotwory) oraz „spokojną starość” (atakuje po sześćdziesiątce).

   Wielu takich trafia na różne oddziały...to zmora dla lekarzy, sam to widziałem w oddziale wewnętrznym (wszystko wyjaśnia późniejsza wysypka wzdłuż zajętego korzonka nerwowego).

   Na Mszy św. porannej dodatkowo poprosiłem Boga Ojca o pewność, a na ten czas od Ołtarza św. płynęły słowa o wszechmocy i dobroci Boga Ojca (Mdr. 12, 13. 16-19). Natomiast psalmista wołał w Ps 86(85); „Ty, Panie jesteś dobry i łaskawy (…) dla wszystkich, którzy Cię wzywają (…) zważ na głos mojej prośby”. Eucharystia była jak woalka i zamieniła się w „mannę z nieba”, a to zawsze oznacza pomoc.

   Po powrocie dokładnie przeanalizowałem objawy chorobowe, ból złagodniał po pyralginie i żona spała jak dzieciątko. Czy wiesz jak została odczytana ta intencja? W nocy oglądałem pożegnanie Jana Pawła II, który śpiewał ze wszystkimi;

„Liczę na Ciebie Ojcze

Liczę na Miłość Twą

Liczę na Ciebie Ojcze

Na Twoją Ojcowską dłoń

Liczę na Ciebie Ojcze

Liczę na każdy dziennie

Liczę na Ciebie, ufam Tobie i nie zawiodę się”...

    Wyszedłem i podczas meczu oldbojów (w piłkę nożną) odmówiłem całą moją modlitwę, a dodatkowo wieczorem kilka razy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Podziękowałem za próbę, której zostałem poddany (strach przed utratą żony), a zarazem za pomoc w rozpoznaniu przypadłości, która niekiedy jest niebezpieczna (zapalenie mózgu, uszkodzenie oka lub ucha środkowego)...

                                                                                                              APeeL

 

Aktualnie przepisane...

17.12.2005(s) ZA MAJĄCYCH WPADKI...

    Na dyżurze w pogotowiu (z piątku na sobotę) tuż po północy zerwano do kierowcy, który zarazem przywiózł chorego ojca. Policja zbadała go alkomatem i okazał się „po spożyciu”. Nie wyraził zgody na pobranie krwi...wówczas męczono pogotowie takim udzielaniem pierwszej pomocy. Jest mi bardzo przykro, ponieważ narobił kłopotów; sobie, rodzinie, a szczególnie choremu ojcu.

   Sam wiele lat jeździłem po pijanemu i tego się nie skasuje, bo nadchodzą narkotyki po których jest fantazja i chwilowa moc człowieka.

   Jakby na znak około 2.00 musiałem interweniować w pięknej willi, którą wybudowano zbyt blisko rozszerzanej trasy E7. Mąż właścicielki miał napad psychozy alkoholowej...podaliśmy zastrzyk. To znowu wielka tragedia, ponieważ ludzie w średnim wieku, bogaci z takim stanem mężczyzny.

   Rano nie czekałem na zmiennika i pojechałem na Mszę św. (o 7.30) z pragnieniem przystąpienia do spowiedzi z powodu mojej nędzy z dziękczynieniem za wszystkie łaski oraz trwającą Opatrzność Bożą. Widzę to po latach podczas przepisywania dziennika (także dzisiaj, w środku nocy z 18/19.07.2020).

   Zarazem był to wynik trwanie przy wierze z codziennymi nabożeństwami i ofiarowywaniem każdego dnia życia ziemskiego z modlitwami oraz wysiłek zapisywania wszystkiego (ku chwale Boga Ojca). To była ochrona mojej osoby z oczekiwanie na całkowita przemianę.

    Tak się w końcu stanie i wreszcie wejdę na Autostradę Słońca z pragnieniem uzyskania świętości. Każdy jest zażenowany, gdy stwierdzisz, że naszym zadaniem jest zostanie świętym, ponieważ inaczej nie trafisz bezpośrednio do Królestwa Bożego. Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie droga krzyżowa, ale Pan sprawi, że w codzienności niczego nie będzie mi brakowało.

   Teraz, gdy to przepisuję napłynął lęk z powodu rodaków - bo po wyborach przegranych - przez opcję wrogą RP (czerwiec/lipiec 2020). Po jego wyborze ruszyłaby do akcji przyczajona bezpieka (nie było lustracji).

    Po połączeniu się Niemiec wyrzucono z ich sądów 70-80% komunistów. Możesz zrozumieć dlaczego wszędzie powtarzano każdemu od dziecka o istnieniu „niezależnych sądów” i płaczących Tuleyów z powodu dyskryminacji takich z obroną całej małpiarni krasnych (RPO i „Gazeta wyborcza”).

   Za Europejczykiem Rafałem Trzaskowskim stała cała machina propagandowa, TVN, napadanie na kandydata Andrzeja Dudę przez dziennikarzy niemieckich z wrzeszczącą „Stokrotką” („Kropka nad i”) na zwolenników PiS-u.

    Szczególnie obrzydły jest Roman Giertych, który jasno napisał, że w wypadku wygranej przez PiS trzeba wystąpić o unieważnienie wyborów, a wypadku wygrania uznać wynik. Czyni mieniący się prawością, katolik „wierzący inaczej” , zawodowy gość „Stokrotki”. Tak zmieszał się ten i tamten czas...

   Pragnąłem też spowiedzi z powodu gadatliwości (wada)...obecnie otwieram usta, aby chwalić Pana. Po Mszy św. i Eucharystii siedziałem w ciszy kościoła i powtarzałem; „Panie, Boże mój...jak dobrze jest u Ciebie”.

    Dzisiaj dużo czasu zeszło na drobnych czynnościach życiowych i padłem wcześniej umęczony…

                                                                                                                     APeeL

 

 

18.12.2005(n) ZA ZAGUBIONYCH W ŻYCIU...

   Zauważyłem zagubioną mrówkę, która znalazła się daleko od swojego domu...prawdopodobnie przyniesiona na odzieży oraz gołąbka z całkowicie odmrożonymi łapkami. Stał tylko na samych nóżkach. Dałem mu obwarzanki, nie uciekał jak inne. Prawdopodobnie zostanie upolowany przez koty.

    Teraz, gdy to przepisuję (noc z 18/19.07.2020) wokół mojej lampy lata wielka ćma, która parzy się o żarówkę. Złapałem ja i wyrzuciłem za okno.

   Wówczas w telewizji pokazano Wigilię dla bezdomnych w Krakowie oraz małżeństwo, które kupiło dom postawiony nielegalnie i mieszkańców zadłużonego bloku (plajta zakładu).

    W środku nocy - po dyżurze w pogotowiu - ktoś prosił o wizytę do mieszkającego w polach. Powiedziałem, że mieli zły pomysł, bo trzeba wezwać karetkę. Przypomniało się spotkanie dwóch grup leśników z reklamą piwa „Tatra mocne”, gdzie będzie obraz wilka złapanego w pułapkę (ogarnij wszystkie takie zwierzęta).

   Teraz, gdy to przepisuję (18.07.2020) wzrok zatrzymał wielki i nieruchomy pająk...czyhający na swoje ofiary. W telewizji pokażą dzieci pod którymi załamał się lód. Niekiedy po odczycie intencji wg „duchowości zdarzeń” chce się krzyknąć.

    Na ten czas otworzyłem „Wysokie obcasy” („Gaz. Wyborczej”), gdzie piszą o zagonionych w kozi róg. Napłynęła wojna w Iraku, gdzie Amerykanie nie znaleźli broni atomowej oraz potyczki Palestyńczyków z Izraelem.

   Natomiast ja miałem pragnienie na „krówki”...zjadłem 2/3 opakowania, a ich ważność do spożycia minęła w czerwcu. Dostałem wzdęcia, bólów brzucha i bicie serca. Na nich powinien być wizerunek czaszki z piszczelami, który znalazł się w ręku. Ten znak powinni dawać na każdej butelce wódki z napisem; ważna do spożycia bezterminowo...

                                                                                                                ApeeL

 

19.12.2005(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ ZNAKÓW BOŻYCH

    W drodze do garażu – na Mszę św. o 6.30 - popłakałem się z przepraszaniem Najświętszego Taty; „Boże mój przepraszam Cię, ponieważ grzeszę każdym oddechem”. Podczas spotkania z Panem Jezusem miałem napad bólu głowy jako wynik koszmarnych snów. Powód wyjaśni się dopiero w 2008 roku.

   Często jest to eksterioryzacja (wędrowanie duszy odrywanej od ciała). Nawet można poznać jej właściwości; rozmawiasz przy pomocy myśli czyli błyskawicznie, przenikasz ściany, masz poczucie lęku, ale ból jest tylko w wyobrażeniu (duchowy)...wszystko jest jak „na jawie”. U mnie dodatkowo są to „sny do przodu” (sprawdzają się, przy rożnej symbolice). Spotkałem też zagubionego syna ze świadomością, że jest. Ja wiem o tym, ale to była dodatkowa informacja.

   Popłakałem się podczas Eucharystii, łzy płynęły na ziemie. To jest największa łaska człowieka na ziemi. Zapraszam ludzi, ale oni chodzą do kościoła tylko z obowiązku, w niedzielę. W drodze do pracy napłyną obrazy moich wyczynów z ponownym płaczem i krzykiem.

   Teraz jest u mnie pacjentka, która jechała okazją i o 7.00 mogła wstąpić na Mszę św. ale nie wysiadła, minęła cmentarz i pod przychodnią przewróciła się! Narysowałem to wszystko i wskazałem, że Pan Jezus powiedział; dlaczego nie przybyłaś do Mnie wcześniej, ale biegłaś do doktora Bylejakiego. Chorzy z innych rejonów tak odpowiadają na pytanie rejestratorek; do jakiego pani lekarza?

   To ciężki dzień niewolnika krasnych, wolno idzie, ale trafił się kapłan, który poświecił mi obraz MB Uzdrowicielki Chorych, a ja dodatkowo poprosiłem go o modlitwę za zaginionego syna i wnuczka.

   Sądziłem, że odpocznę w domu, a tu trzeba pojechać po pościel i rozładować warzywa, które przywiozła wdzięczna rodzina (kartofle, cebulę, marchew i buraki). Ledwie żywy dźwigam te „dary” do piwnicy i z płaczem wołam do Zbawiciela; „Jezu! Jezu! Jakże kojące jest Twój Chleb, św. Hostia...jakże lekki i dający życie, ale większość woli, pokarm dla ciała”.

  Przypomniało się, że mówił o tym  „mój” kapłan na porannej Mszy św.! Czy przypadkowo zadzwoniła pacjentka, która gdzieś zawieruszyła okulary, bo „mamy oczy, a nie widzimy”…

                                                                                                                          APeeL

 

20.12.2005(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZYTULENIA

    Ja mam symboliczne sny „do przodu”. Oto tańczę z wysoką panią leworęczną! W tańcu to nie przeszkadza, ale na jawie przybędzie wysoki przedstawiciel firmy farmaceutycznej, a takim sprawdzam wahadełkiem chwalone przez nich leki. Szczególnie działanie tzw. „generyków” wychodzi na jaw. Próbowałem nauczyć go badania (nie wszyscy mają tę zdolność), ale on okazał się leworęcznym...

    Teraz, na Mszy św. o 6.30 stoję w bocznej nawie i płacze przytulony do Pana Jezusa na krzyżu. Łzy lecą po twarzy, a wiedz, że ja jestem twardy (z imion „mąż skała”). Psycholog określiłby to „zmiennością nastrojów”, bo żyję normalnie i lubię żartować, a przy Panu Jezusie płaczę.

    Tak stanie się podczas „badania” mojej wiary przez psychiatrów w 2008 r. (zaprotestuję przeciwko ich koledze, który zdemoluje miejsce uświęcone z krzyżem); moje przeżycia po Eucharystii określono „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.

   Zobacz jak Przeciwnik Boga mówi przez swoich wyznawców (ateistów, kołtunerię duchową, i nienawracalnych). Takim do końca władza ludowa zabrania „chodzenia” do kościoła...mam takiego krasnoarmiejca, który ledwie człapie, ale odmawia podwiezienia.

   Niedawno zmarł podobny i miał ładny pogrzeb katolicki. Zabraniają chodzić do kościoła, ale pogrzeby mają bardzo ładne z obecnością wiernych do końca towarzyszy „walki i pracy”. Ohyda, której winna jest hierarchia kościelna z ich wtykami.

   „Panie Jezu przytul mnie!”...proszę. Przyjdź i wyprowadź jeńca z ciemności”. Po Eucharystii padłem na kolana z płaczem przed Mateczką, a za mną kobieta pięknie śpiewa; „wysłuchaj nasz głos płaczliwy”. Jakże rożne dary mają ludzie. Później przepłynie cały świat potrzebujących przytulenia;

- własna żona

- matka bliźniaków (4 lata), które utonęły po załamaniu się lodu na rzece

    Tutaj wspomnę koleżankę z psychiatrii, która po moim zapytaniu gdzie skieruje taką właśnie matkę, zdziwiła się; to pan kieruje do Matki Bożej?

- w telewizji pokażą dzieci porzucone, maltretowane oraz dziewczynkę z wielokrotnymi złamaniami

- a także poparzoną i chłopczyka, któremu pies odgryzł nos

- biedni, więźniowie, ofiary napadów i czystek etnicznych

- dyskryminowani i podlegający mobbingowi w pracy

- przybył sanitariusz proszący „na wódkę” (leczenie) oraz podobny czekający na wsparcie, który ma bogatych rodziców.

    To cierpienie nie ma końca i można je określić dalszym koronowaniem cierniami Pana Jezusa.

    W pracy podarowano parę groszy i 10 jajek, a w nocy czytałem o św. Józefie, który zdobył dwa jajka dla Marki Jezusa do wypieku. Podczas pisanie chce mi się płakać, bo mam wszystko!

    W odczycie intencji pomogły listy w „Niedzieli” z prośbami ludzi samotnych, ojca wychowującego czwórkę dzieci i list ordynatora psychiatrii, gdy w Wigilię siedział osamotniony w gabinecie lekarskim.

    Następnego dnia z TV Polonia popłyną obrazy z domów samotnych matek, przypominają się obrazy opuszczonych dzieci, wiele z nich czeka na rodziny zastępcze i potrzebuje przytulenia. Pokażą też bezdomnych w Nowym Jorku.

    Tuż przed północą chciałem krzyknąć z zadziwienia, bo w „Poemacie Boga -Człowieka” (Ks. I str. 117, w spisie treści - 28) Matka Boża mówiła; „jakże piękne i pokrzepiające jest zaufanie naszemu Przedwiecznemu, Dobremu Bogu. Bierze nas w ramiona i tuli (…) pociesza nas (…) daje odpoczynek i szczęście (…) daje Samego Siebie”...

                                                                                                                            APeeL