Ja mam symboliczne sny „do przodu”. Oto tańczę z wysoką panią leworęczną! W tańcu to nie przeszkadza, ale na jawie przybędzie wysoki przedstawiciel firmy farmaceutycznej, a takim sprawdzam wahadełkiem chwalone przez nich leki. Szczególnie działanie tzw. „generyków” wychodzi na jaw. Próbowałem nauczyć go badania (nie wszyscy mają tę zdolność), ale on okazał się leworęcznym...

    Teraz, na Mszy św. o 6.30 stoję w bocznej nawie i płacze przytulony do Pana Jezusa na krzyżu. Łzy lecą po twarzy, a wiedz, że ja jestem twardy (z imion „mąż skała”). Psycholog określiłby to „zmiennością nastrojów”, bo żyję normalnie i lubię żartować, a przy Panu Jezusie płaczę.

    Tak stanie się podczas „badania” mojej wiary przez psychiatrów w 2008 r. (zaprotestuję przeciwko ich koledze, który zdemoluje miejsce uświęcone z krzyżem); moje przeżycia po Eucharystii określono „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.

   Zobacz jak Przeciwnik Boga mówi przez swoich wyznawców (ateistów, kołtunerię duchową, i nienawracalnych). Takim do końca władza ludowa zabrania „chodzenia” do kościoła...mam takiego krasnoarmiejca, który ledwie człapie, ale odmawia podwiezienia.

   Niedawno zmarł podobny i miał ładny pogrzeb katolicki. Zabraniają chodzić do kościoła, ale pogrzeby mają bardzo ładne z obecnością wiernych do końca towarzyszy „walki i pracy”. Ohyda, której winna jest hierarchia kościelna z ich wtykami.

   „Panie Jezu przytul mnie!”...proszę. Przyjdź i wyprowadź jeńca z ciemności”. Po Eucharystii padłem na kolana z płaczem przed Mateczką, a za mną kobieta pięknie śpiewa; „wysłuchaj nasz głos płaczliwy”. Jakże rożne dary mają ludzie. Później przepłynie cały świat potrzebujących przytulenia;

- własna żona

- matka bliźniaków (4 lata), które utonęły po załamaniu się lodu na rzece

    Tutaj wspomnę koleżankę z psychiatrii, która po moim zapytaniu gdzie skieruje taką właśnie matkę, zdziwiła się; to pan kieruje do Matki Bożej?

- w telewizji pokażą dzieci porzucone, maltretowane oraz dziewczynkę z wielokrotnymi złamaniami

- a także poparzoną i chłopczyka, któremu pies odgryzł nos

- biedni, więźniowie, ofiary napadów i czystek etnicznych

- dyskryminowani i podlegający mobbingowi w pracy

- przybył sanitariusz proszący „na wódkę” (leczenie) oraz podobny czekający na wsparcie, który ma bogatych rodziców.

    To cierpienie nie ma końca i można je określić dalszym koronowaniem cierniami Pana Jezusa.

    W pracy podarowano parę groszy i 10 jajek, a w nocy czytałem o św. Józefie, który zdobył dwa jajka dla Marki Jezusa do wypieku. Podczas pisanie chce mi się płakać, bo mam wszystko!

    W odczycie intencji pomogły listy w „Niedzieli” z prośbami ludzi samotnych, ojca wychowującego czwórkę dzieci i list ordynatora psychiatrii, gdy w Wigilię siedział osamotniony w gabinecie lekarskim.

    Następnego dnia z TV Polonia popłyną obrazy z domów samotnych matek, przypominają się obrazy opuszczonych dzieci, wiele z nich czeka na rodziny zastępcze i potrzebuje przytulenia. Pokażą też bezdomnych w Nowym Jorku.

    Tuż przed północą chciałem krzyknąć z zadziwienia, bo w „Poemacie Boga -Człowieka” (Ks. I str. 117, w spisie treści - 28) Matka Boża mówiła; „jakże piękne i pokrzepiające jest zaufanie naszemu Przedwiecznemu, Dobremu Bogu. Bierze nas w ramiona i tuli (…) pociesza nas (…) daje odpoczynek i szczęście (…) daje Samego Siebie”...

                                                                                                                            APeeL