Ja żyję tylko dla Pana Jezusa, a bliżej dla Boga Ojca. Moje istnienie w ciele to współcierpienie z Chrystusem w dziele zbawienia. To moja sytuacja przekazana na porannej Mszy św. przez św. Pawła Apostoła (Ga 2, 19-20).
Musisz zrozumieć, że Prawda jest jedna i niezmienna, odczuwana tak samo od początku Objawienia się Boga Ojca. Natomiast Pan Jezus w Ew (J15, 1-8) powiedział przypowieść o latorośli, która jest odcinana, gdy nie przynosi owocu. „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. /../ ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”.
Wejdź na mój wątek (apel1943); Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (forum.gazeta.pl. Religia), gdzie ujrzysz bój mającego łaskę podobną do św. Pawła z zagubionymi i nieświadomymi swojej wrogości do Boga Ojca.
Nic nie znaczy żadna dyskusja, ale czynię to w ramach ewangelizacji. Tam, gdzie piszę o mojej łasce i fakcie, że - każdego dnia udowadniam istnienie Boga Ojca i prawdy wiary katolickiej - trafiam na zarzut; „Skromy to Ty nie jesteś Mistrzu”!
Większość dyskutujących nie ma żadnej łączności z Kościołem katolickim. To mistrzowie podchwytliwości i szydercy, którzy lubią bić się w bramie. Tak jest na blogu prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl), który napada na naszą wiarę, a w swoim poczuciu od Przeciwnika Boga zna prawdę. Wejdź tam i przeczytaj jego analizy;
1. Oto ideologia katolicka. Podoba się Wam? (15.06.2020)
2. Nie wolno „dialogować” z Kościołem. (11.07.2020)
Tam „jako samotny biały żagiel” (Teista) ujawniałem nikczemność wpisów profesora oraz Tanaki („Listy ateistów”). Nie wolno z takimi dyskutować, ale chodziło o obronę wiary...zarazem świadectwo dla czytających.
Przypomnę, że tytuły zapisów w moim dzienniku są intencjami modlitewnymi, które odczytuję poprzez nieskończoność znaków Bożych...w tym jest to tzw. „duchowość zdarzeń”. Za wymienionych, a także za dusze takich uczestniczę w Mszy świętej, modlę się i przekazuję cierpienia z danego dnia, ponieważ celem mojego obecnego życia jest uczestnictwo w zbawianiu.
Moje doświadczenia posłużą zarazem poszukującym i stawiającym pierwsze kroki na drodze do nawrócenia, a mających podobne przeżycia utwierdzą w wierze. Jako sługa Pana Jezusa jestem znienawidzony przez różnej maści aktywistów, bo mówienie i pisanie o Prawdzie jest napominaniem i ostrzeganiem.
Nie podobam się także przebiegłym lisom, którzy od lat siedzą na tych samych stanowiskach i krzyczą „Konstytucja”, „demokracja”, „równość, wolność i braterstwo”, ale bez Boga. Do władzy miał ich doprowadzić inteligentny i wykształcony Rafał Trzaskowski...zarazem „przebiegły” z zapleczem i dwulicowy bezbożnik w kraju katolickim.
W tym momencie przypomniał się bój o wstanie na Mszę św. o 7.15 („wstanę”, „pośpię”), ale przeważyło doświadczenie, bo po zostaniu w domu na pewno nie zasnąłbym i nie miałbym obecnych przeżyć. Oto chodzi Szatanowi, aby nie głosić chwały Boga naszego, w Trójcy Jedynego...żyć tym światem, a nie zajmować się głupotami.
Na Mszy św. po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii, która „falowała” w ustach, a pokój zalał duszę. Z pragnienia serca podjechałem pod „mój krzyż” i zapaliłem lampkę. Napłynęła bliskość Pana Jezusa, łzy zalały oczy i chciało się krzyknąć; „Jezu mój! Niech chwali Cię cały świat”.
W drodze do kościoła nie domknąłem drzwi samochodu i włączał się sygnał ostrzegawczy. Natomiast podczas powrotu mogłem wjechać - z podporządkowanej ze stopem - pod pojazd z pierwszeństwem (tak się zeszło, że został zasłonięty przez duży samochód).
Tak właśnie w tym momencie przestrzegam czytających, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze. Przez godzinę odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia…
APeeL