Wigilia
W nocy czytałem wywiad z o. dr. Janem Górą „W moherowej czapce szaleję dla Jezusa” („Życiu Warszawy” „Kulisy” 23 grudnia 2005), gdzie na końcu Jego wypowiedzi była prośba, aby w święta zostawili go sam na Sam z tym, który go pierwszy umiłował.
Dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że 21 grudnia 2015 r. zasłabł podczas odprawiania Mszy św. i tak odszedł do Boga. Miał pomysł zdobyć nagranie bicia serca Jana Pawła II (z kliniki Gemelli), które miano odtworzyć na pasterce w Legnicy. Wskazał, że nie ma już Jana Pawła II, ale jest z nami, bo nasze życie jest wieczne.
Dziwię się, ponieważ mam serce puste...nawet Msza święta i Eucharystia nie dały żadnych przeżyć. W kościele dotknąłem stóp Zbawiciela na krzyżu i poprosiłem, abym chodził Jego drogami. Zacząłem wołać za całą rodzinę; żyjących i dusze zmarłych. Popłakałem się przy zawołaniu;
„Boże tyle łask...zostałem wyprowadzony z pastwiska. Ty możesz zabrać mi wiara, a wówczas zginę! Jednak, jesteś Boże mój, nasz Tato zawsze wierny! Zawsze!! Zawsze!!!"
Piszę to po czasie i płaczę! Jak wyglądałoby moje życie? W tym czasie miałbym różne radości ziemskie, ale to trwałoby bez Boga, bez modlitwy i łez! Właśnie w telewizji płynie rozmowa księdzem Henrykiem Jankowskim...budują jakiś pomnik, ku czci! To jest całkowicie głupie! Później okaże się agentem bezpieki, a Lech Wałęsa „nic o tym nie wiedział”.
Pokażą też obraz kapłana w więzieniu. Jeszcze siostry zakonne, które nie chcą opuścić komfortowego zakonu...właśnie przebudowanego! To nie jest przypadkowe...
Pijani na ulicach, błyskające gwiazdki na piękny sklepieniach dennych ateistów (religijne dekoracje okazałych willi). W pismach; gwiazdy, wróżby z gwiazd, magia...
Godzinę przed Wigilią przepłakałam, ponieważ widzę ten świat duchowo...Zbawiciel przychodzi w stajni dla zwierząt. Czeka Go męka od urodzenia aż do bestialskiej śmierci (krzyżowej). W tym czasie płacze też żona, ale z powodu zaginięcia naszego syna.
Płynie kolęda rozrywająca serce; „nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz tylko Boże Miłosierdzie”...tak to wszystko koi. Nawet zbyteczne jest jedzenie. Planowałem pójść na Pasterkę, ale będziemy z żoną na Mszy św. porannej. Prosiła w tej sprawie Matkę Bożą, a nawet wyświęciła mieszkanie.
Po ostatecznym odczycie intencji za szukających drogi; sprawa stała się jasna
- dlatego byłem u stóp Zbawiciela
- jakaś pani pytała o drogę i to do schroniska dla nieletnich przestępców
- Józef szukający drogi do gospody w Betlejem.
- oto dwóch pływaków wpłynęło na teren morza Iranu i zostali aresztowani, ponieważ zboczyli z drogi. Dzisiaj, gdy to przepisuję (26.07.2020) cała UE jest pełna ludzie miłosiernych, którzy nie widzą inwazji islamistów bez dokumentów.
Powinno aresztować się takich (za przekraczanie granicy bez dokumentów) i zmuszać do pracy za żywienie i dach nad głową, a po odbyciu kary odesłać tam skąd przybyli. W tym czasie oni za nic nie dziękują, a w Turcji otrzymali świątynię wybudowaną przez chrześcijan.
Na szczycie naszych poszukiwań jest odnalezienie drogi do Boga. Zrozumiesz to na osobie uduchowionej, która jest na jej początku. Właśnie rozmawiałem z taką panią. Nawet zapytałem ją czy wszystkie religie prowadzą do Stwórcy, który pomieszał nam języki, kolor skóry, wygląd i dał odpowiednich bogów, a Sam Objawił się Izraelowi...dając na odkupienie Swego Syna, którego zamordowali!
W aktualnej „Gazecie wyborczej” będą pisali o podopiecznych domu dziecka czekających na odmianę losu oraz życzyli; „zagubionym dojścia do celu”...
APeeL