Tuż po przebudzeniu połączyłem się w modlitwie z Panem Jezusem; "Panie Jezu przebacz mi 70 razy. Panie Jedyny nie upilnowałem się w pokusie! Przebacz, przebacz, przebacz!” 

    Na tle innego zła, które dzieje się na świecie mój zły czyn jest mały, ale w moim poczuciu duży. Mnie jednak nie obchodzi cały świat - ze swoim złem.

   „Nie wystarczy być dobrym w słowach i myślach”...przypomniały się słowa z kazania. Ja uważam, że najważniejsze są myśli; myśl, słowo, czyn...z różnymi kombinacjami. Kłaniam się do samej ziemi, a w myślach przeklinam tę osobę.

   Nie unikniemy przemienności doznań, nie uciekniemy od świata, ale musimy świado­mie wybierać to, co nas wycisza. To co nas wycisza prowadzi do kontaktu z Bogiem. W szalonej gonitwie przy gwałtownych podnietach intelektualnych i zmysłowych zapominamy o Bogu. On jest zawsze z nami, ale my zapominamy o tym.

   Człowiek czasami musi upaść i być sam na sam z sobą. To jest tak jak z małym dzieckiem na łące - po jego upadku zostawiamy go i patrzymy jak sobie poradzi? Bóg też tak postępuje z nami (otrzymujesz pokusę i zobaczymy co zrobisz). Teraz, gdy to przepisuję (2020) papież Franciszek chciał poprawić „Ojcze nasz”, bo Pan Bóg nie wodzi nas na pokuszenie. Tak jest, gdy podchodzimy do wiary rozumowo…

    Nie potrafię edytować rycin, a wówczas (nie wiedziałem, że będzie internet) przedstawiłem to w postaci wznoszącej się linii; pokusy małe i narastające z ich odrzucaniem (pokora, wracanie do Boga w Sakramencie Pokuty, prośby o przebaczenie, przyjmowanie cierpień zastępczych, itd.)...to droga do świętości.

    Odwrotnie jest w upadkach i zdawaniu się na swoją siłę woli, itd. Później lekceważy się grzechy, trwa w upadkach i tak umiera.

                                                                                                                              ApeeL