Jak zwykle siedziałem od 2.30 - 5.00. Udało się edytować wczorajszy zapis, lubię być obecnie na bieżąco. Tak czynił teolog świecki, który prowadził blog. Nad ranem popłakałem się z powodu swojej nędzy...

   Zarazem napłynęły przykłady błędnego postępowania z pacjentami. Poprosiłem Boga Ojca, aby tym duszom dał pocieszenie:

- staruszkowi usunąłem cewnik założony na stałe (do śmierci) i męczył się ze wstawaniem w nocy

- przyjąłem do mojego rejonu pacjenta z odległej wioski (inny rejon)...na wizycie ujrzałem błąd, bo mieli blisko do ośrodka, a to chory przewlekle z cukrzycą insulinozależną

- pacjentce z obrazami, którą z emerytury okradł własny syn (mieszkający obok), a dodatkowo jej lekarz przeszedł na emeryturę...nie pomogłem i dopiero po ponownym wezwaniu zawiozłem ją karetką do szpitala…

    Dzisiaj św. Paweł mówił o swoim posługiwaniu (1 Kor, 16-19, 22-27), że jest świadomy ciążącego na nim obowiązku. Ja rozumiem go, bo z łaską wiary mamy nieodparte głoszenie Dobrej Nowiny.

    Wskazał, że stał się „niewolnikiem wszystkich, żeby uratować choć niektórych”. Nasza nagroda jest nieprzemijająca. Ja całe dnie piszę, może uratuję kilku na całym świecie.

     W Ew (Łk6, 39-42) uwagę zwróciło zapytanie Pana Jezusa; <<Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?>> oraz znane słowa o tych, którzy nie widzą belki we własnym oku, a jako obłudnicy wskazują na drzazgę w oku swego brata.

    Eucharystia zwinęła się na pół i ćwierć jak naleśnik. To wzmocnienie w mojej słabości, zimnie, braku snu i głodzie...

    Przykro mi, bo na górze tworzą rząd, walczą o stołki, a na dole wszystko jest dalej w objęciach bezpieki (do trzeciego pokolenia). W Izbie Lekarskiej nawet wybijają własne odznaczenia, bezwstydnicy, a później zawodowych samorządowców dają do salki pamięci. Wszystkie swoje nadzwyczajne zjazdy zaczynali od Mszy św. i to z arcybiskupem Hoserem, który był lekarzem.

    Napłynęli też manipulatorzy...nawet dokonano ekshumacji trupa politycznego Jerzego Urbana, który zgłupiał całkowicie i popisuje się plując na naszą ojczyznę. „Gazeta warszawska” pisze o jego byłym otoczeniu z Moniką Olejnik („Stokrotką”) oraz Adamem Michnikiem, który wsiadał do jego samochodu wyskakując z krzaków. Taka czerwona zaraza królowała nad nami i ponownie budzi się po bańkach w ostatnich wyborach prezydenckich.

   Ilu w tym czasie zniewolili; od prowadzącego kiosk lub sklep, brygadzistów i kierowników wszelkiej maści, lekarzy otwierających własne przychodnie, a nawet sprzątaczki lub kucharki otrzymujące pracę państwową.

    Nikt nie mówi o trwaniu w skrytości tamtego systemu, bo nadal nie ma jawnych konkursów na pracę w instytucjach państwowych. Przydzielono mi garaż, a następnego dnia otrzymał go stary komuch bez samochodu i prawa jazdy. Tak samo było z dwoma mieszkaniami (w Słupsku i tutaj). Żona jako mgr geografii tułała się, bo wybranka sekretarza poszła na studia.

    Oni nie dzielili narodu wg chłopaczkowego Rafałka Trzaskowskiego, który chciał dawać śluby chłopom...szkoda, że nie zoofilom (nie wolno przecież dyskryminować tych, którzy mają różne chucie). Biedak zapomniał, że głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego.

   Piszę to nieprzypadkowo, bo wymienieni są przykładem ludzi nie mających świadomości swojej nędzy i często widzą drzazgę w oku u innych.

    Przez godzinę wołałem do Boga, a dzisiejsza intencja objęła także moją osobę...

                                                                                                                   APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

20.02.2000(n) ZA PORAŻONYCH W DUSZY

    W drodze na Mszę św. o 7.00 w sercu popłynie pieśń; „Kochajmy Pana, bo Serce Jego kocha i pragnie serca naszego (…) dla nas Mu włócznia boleść zadana”. Później będę słuchał relacji o przebiegu męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli z cudownym zachowaniem jego ciała.

    Zamordowali go Tatarzy, którzy pragnęli aby wyparł się wiary! Jego ciało znajduje się w kościele w Warszawie przy ulicy Rakowieckiej. Po drodze spotkałem sąsiadkę, która pracuje w barze z alkoholem oraz inne którym dawałem świadectwo wiary.

    W kościele śpiewał chór, a ja znalazłem się na wysokości wizerunku Ducha Świętego; „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios". W Ewangelii Pan Jezus odpuścił grzechy paralitykowi, który wstał z łoża! Dziwne, ponieważ Msza święta była za ojca sąsiadki o nazwisku Szatan. Chodzi tylko o znak dotyczący później odczytanej intencji modlitewnej...

    Przed Eucharystią z płaczem poprosiłem o uzdrowienie duchowe i cielesne córki;  „Spraw to Panie”. Dziwne, bo kapłan mówił o naszym ciele i kodzie genetycznym dotyczącym chorób! To oznaczałoby, że „grzeszę, bo tak mam zakodowane”. Gdzie wówczas jest nasza wolna wola i późniejsza odpowiedzialność?

    Przecież nie ma takiego kodu w duszach, które cierpią na tysiące sposobów, gdy  łamiemy Dekalog, a nawet mając drobne przywary; chciwość, zazdrość, egoizm. Ilu jest takich porażonych duchowo od nałogów; alkoholu, nikotyny, leków i narkotyków. 

    Trudno jest zmienić się samemu i walczyć z grzechami, ale nasza całkowita przemiana dokonuje się po nawróceniu i zjednaniu z Panem Jezusem. Właśnie ze łzami w oczach przyjmuję Eucharystię...

    Podczas powrotu do domu dziękowałem Najświętszemu Tacie za spotkanie z Panem Jezusem i poprosiłem o cierpienie duchowe oraz ochronę rodziny. Raduje wspólne śniadanie, rodzina oraz łaska posiadania domu.

   W telewizji uwagę zwrócił program o nazwie; „Diabli nadali” i „Szatański spisek” oraz komedia „Play boy” (zagraj w chłopca) z Benny Hillem. Dziwne, bo rano mówiłem o pułapkach szatańskich, teraz serce zalał straszliwy ból, ponieważ przepłynął świat ateistyczny, Slobodan Miloszewić („Rzeźnik Bałkanów”), „wyzwoleni” i nałogowcy wszelkiej maści.

   To tylko przykłady porażonych w duszy przez władzę, posiadanie i przyjemności ciała z seksem na szczycie pragnień. Wyzwoleni od wszelkich hamulców (dzisiejsze; „róbta, co chceta”); czują się niby wolni, pogodni, radośni i uśmiechnięci, ale...w barach! Natomiast ich dusze są chore!

    Wrócił też przykry obraz z Mszy świętej, bo tylko garstka wiernych podeszła do Eucharystii. Na spacerze modlitewnym popłyną poszukiwania intencji; czy za udręczonych duchowo?...martwych w duszy? i wreszcie za porażonych w duszy.

    To zapisałem dla poszukujących woli Boga Ojca w ofiarowywaniu dni naszego życia z modlitwami. Przy złym odczycie modlitwa jest ustna, a nie z serca. Po czasie odróżnisz to...

    Jakby w ramach intencji muszę omijać chwiejących się na nogach, ale tuż pod blokiem przewrócił się alkoholik...razem z synem odprowadziliśmy go do klatki schodowej. Późno, płynie film „Szatan” o mężu psychopacie, który maltretuje i zdradza żonę. Jakże jest porażona dusza takiego, a jak moja?

   Nie odzywam się do smutnej i zniechęconej żony, która w takich momentach widzi we mnie wroga. To zniknie na starość, ale teraz nie reaguję. Z zamkniętym sercem poszedłem spać, a po przebudzeniu w wielkiej rozpaczy przepraszałem Najświętszego Tatę za moje nędzne życie...za wiele zmarnowanego daru Boga (czasu) na grę w karty i pijaństwo...

                                                                                                                                  APeeL

 

21.02.2000(p) ZA ZŁĄCZONYCH W CIERPIENIU

    Wstałem wcześniej, bo czeka mnie dzień ciężkiej pracy. Przykro, ponieważ żona ma obrzękniętą twarz po nowym kremie, także spuchnięte powieki. Takie cierpienia zbliżają małżonków, sam wiesz jak to jest, a ja dodam, że jest to łaska Boga naszego! Tak czuję teraz w sercu, a łatwo można ujrzeć to w świetle wiary. Stwórca tak właśnie ukazuje nam sens cierpienia. Łączy ono ludzi, a nawet całe narody...

  W pracy z radia płyną informacje z telefonami rodzin opiekujących się chorymi na Alzheimera. Z wielkim trudem opuściłem gabinet o 14:30 notując "duchowość zdarzeń" dotyczącą dzisiejszej intencji;

  • w Albanii trwa marsz wypędzonych (20 000 ludzi)
  •  niewidomi z laskami, bardzo połączeni w cierpieniu
  •  utopione dzieci z płaczącymi małżeństwami
  •  wracają różne stowarzyszenia pomagające w ludzkich kłopotach, w tym „Caritas”
  • patrzy książka książka o świadectwach uczestników Powstania Warszawskiego...wówczas byliśmy dziećmi
  • ja z koleżanką w pracy, pokrzywdzeni zmianami w służbie zdrowia, połączeni cierpieniem...

    W ręku znajdzie się „AVE” z art. ks. Jarosława Wojtkuna; „Cierpienie przemienione miłością” z cytowaną zasadą, że „syty nie zrozumie głodnego”. W moim zawodzie (lekarza) trzeba stwierdzić, że „zdrowy nie rozumie chorego”...szczególnie przykutego do łóżka.

    Przypomina się niedawny reportaż (2020) o zdrowym, który wyjechał za chlebem do Niemiec i złamał sobie kręgosłup szyjny z przerwaniem rdzenia...tak jak żużlowiec. Wówczas taki pyta Boga Ojca; „dlaczego?” Nawet nie mogę opisać doznań takich ludzi.

   Wiem tylko jedno, że zdrowi za nic nie dziękują Bogu Ojcu! Wszystko rozumieją po utracie nogi lub wzroku, ale wówczas...zamiast ofiarować cierpienie przeklinają swój los (jak Zły Łotr). Jako wiedzący powiem, że Pan Bóg nie chce naszego cierpienia, cierpi razem z nami (jak ojciec ziemski ze swoimi dziećmi), ale czeka na nasze zawołanie lub wstawiennictwo innych.

  Dodam, że cierpienie ma prowadzić do wzrostu duchowego. Wielką pułapką jest zdrowie, które daje pewność siebie i sprawia krach, bo zaskakuje nas śmierć czyli początek życia wiecznego. Zakończę to faktem, że cierpienie Pana Jezusa dało nam zbawienie...

  Zapamiętaj; masz wszystko ofiarować Bogu Ojcu (każdy dzień i wszystkie działania)...nazywamy to uświęceniem cierpienia. Trzeba nasze krzywdy zjednoczyć z Panem Jezusem. U mnie jest to modlitwa w intencji każdego dnia, gdzie umieram z Panem podczas Bolesnej Męki (mojej modlitwy na witrynie). To, co piszę płynie z pomocą Ducha Świętego, którego proszę zawsze o pomoc.

    Sam zobacz, bo dzisiaj, gdy to opracowuje (11.09.2020) w kościele ktoś położył dla mnie „Miłujcie się” (nr 3-2020) ze zdjęciem chłopca Manuela i jego słowami; „Cierpienie było dla mnie darem Boga”. W wieku czterech lat zachorował na nowotwór (neuroblastomę).

   O 15:00 popłynie Koronka do Miłosierdzia Bożego i już biegnę do domu Pana, zadziwiony obrazem w telewizji; rozdzieleniem sióstr syjamskich. Jakże cierpieli ich rodzice i oni sami. W oczekiwaniu na Mszę świętą serce zaleje ból, ponieważ spojrzy Pan Jezus Miłosierny. Po Eucharystii popłakałem się i nie mogłem wyjść z kościoła.

    W bólu poszedłem spać, a po przebudzeniu wołałem do Najświętszego Taty.…

                                                                                                                       APeeL

 

22.02.2000(w) ZA WALCZĄCYCH O PRZETRWANIE...

   W śnie prowadzę normalne życie, a jest to bardzo męczące, ponieważ przeżywam wszystko jak na jawie. Po przebudzenie o 1:00 przepraszałem Boga Ojca za moje nędzne życie. Zważ, że moja odpowiedzialność (łaska wiary) jest wielka, bo grzeszę świadomie.

    Dzisiaj jest zimno, dodatkowo serce zalewa smutek dotyczący niepewności bytu (reorganizacja pracy). Czerwoni wskakują na resztkę majątku narodowego (nic nie otrzymałem z powszechnego uwłaszczenie, które zablokował prezio Olek).

   Teraz, gdy idziemy na Mszę świętą poczułem smutne serca matek, które nie mają na chleb!  Przepływa cały świat;

  •  oto spotkałem laborantka analityczną, która ma kłopoty ze swoją działalnością
  •  zamknięte sklepy i bezrobotny syn
  • Ewa Wudarska, matka pięciorga dzieci (motornicza tramwaju) wylądowała na ulicy (miała dwupokojowe mieszkanie spółdzielcze)...mąż alkoholik wypchnął ją z okna i wymeldował ze swojego mieszkania! Zabrania tego ustawa, ale towarzyszom wolno więcej...
  • poszkodowani przez komis, gdzie pobrano samochody, sprzedano, a właściciele nie otrzymali grosza (60 osób)
  • pokazano też rolników, którym pola niszczą łabędzie.

    Ogarnij cały świat, narody napadane przez mocarzy, wojny, grabież wszystkiego, przeganianie z siedzib, brak ojczyzny (Kurdowie).

     W oczekiwaniu na Mszę świętą zawołałem do Matki Bożej o ochronę, a właśnie popłynie pieśń; „kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu”. Takim właśnie jestem, a skąd ten lęk? Przecież prosiłem o radość w cierpieniu, a to zarazem jest wielka łaska Boga Ojca.

    Podczas czytania Słowa dusza prawie krzyczała; „Pan otworzy Swój Dom i zostawi swój stół...Tato! Tatusiu!...otworzyłeś Swój Dom, możemy wracać do prawdziwej ojczyzny. Dziękuję Panie Jezu!” Dodatkowo płynie pieśń; „Pan mym pasterzem nie brak mi niczego!”

   Dzisiaj Pan Jezus ustanowił Świętego Piotra swoim następcą. Dlatego obchodzimy święto Bazyliki w Rzymie. Po Eucharystii ustąpił lęk i patrzył Pan Jezus Zmartwychwstały!

    W telewizji pokażą obrazy zabijania bezdomnych kotów, wyrzucania z mieszkań przez nowego właściciela oraz slumsy w Kolumbii! Popłynie też reportaż o chłopcu zabranym do wojska, gdzie trafił na falę i w końcu został zabity.  Płakała jego matka...tak jak matka Jerzego Popiełuszko.

  Po wyjściu z kościoła trafiłem na staruszkę żyjącą ze zbieractwa, która ciągnęła wózek. A to wskazało na kierunek intencji („duchowość zdarzenia”); coś z bytem, walczeniem o przetrwanie. Wracają obrazy powodzian i pokazują Polaków w Kazachstanie pragnących powrotu do ojczyzny (jest ich 60 000).

   Wcześniej przejąłem dyżur w pogotowiu, a smutne rozmyślania zostaną przerwane wyjazdami do osób faktycznie walczących o byt;

  • samotna inwalidka (lat 85) ma pretensję do swoich rodziców, że nie dali jej wykształcenia!
  • gospodyni kapłanów, która ma niedokrwienie nogi (94 lata)
  • dziadek z przewlekłą niewydolnością krążenia
  • oraz ostry brzuch u babci z mojego bloku.

    Od 20:00 stanie się cisza. W telewizji popłyną obrazy narkomanów (Monar) walczącymi z nałogiem (o przetrwanie) i koniec filmu, gdzie matka krzyczy na syna alkoholika, który obraca się w złym towarzystwie, a teraz jest skacowany.

   Do rana był spokój. Jakże Pan jest dobry. Ponownie prosiłem o ochronę, bo nie pragnę chcę wstrząsów w ciężkiej pracy z wynagrodzeniem odpowiednim do nakładu pracy…

                                                                                                                             APeeL