Ofiarowanie Pańskie. MB Gromnicznej...

    Dzisiaj jest wielkie święto naszej wiary; rocznica przybycia „Światłości na oświecenie pogan”, a to oznacza spotkanie Symeona z Matką i Dzieciątkiem  w Świątyni Jerozolimskiej. Zawołałem do Boga w intencji zmarłych z mojej rodziny oraz bliskich...jak kolega z ławy szkolnej. Poprosiłem, aby Pan dał każdemu z żyjących i tych, których spotkam dzisiaj  promyk Swojej Światłości.

   Szczególnie prosiłem o duszę ojca ziemskiego, który musiał wstawać o 4.00, aby nas wyżywić (pociągiem dojeżdżał do odległej pracy w stolarni). Wspomniałem też dusze teściów, którzy dali mi dach nad głową (na początku pracy), a nie wykazałem odpowiedniej wdzięczności.

    Przezornie wyświęciłem gabinet w pracy, bo w dniach tak wielkich świąt szatan jest szczególnie złośliwy. Nie może uczynić mi wielkiej szkody, ale wówczas rozprasza, stwarza bałagan, wywołuje kłótnie na poczekalni, wpadanie chorych, a nawet ich „umieranie”…

    Mogą też wyrwać do wypadku karetką transportowa, gdy zabraknie zespołu wypadkowego. Jestem chłopcem na posyłki ("podręcznym"). Tak jak przewidziałem; praca nie układała się, pojawiały się nieprzewidziane przeszkody i wezwano na pilną wizytę domową.

    Dobrze, że z domu zabrałem dwie kasety na których były słowa Jana Pawła II o Panu Jezusie Światłości oraz płynęły piękne pieśni. Na ten moment przybył sprzedający książki z propozycją zakupu albumu ze zdjęciem Jana Pawła II...nigdy tak pięknego nie widziałem.

  Miałem wahnięcie, ale przed chwilą otrzymałem zapłatę za badanie kandydata na kierowcę...tyle kosztował ten album (40 zł). Czy to wszystko było przypadkowe? Przypomniała się też moja prośba o Promyczek Światłości dla każdego z którym się spotykam. 

         Nagle napłynął błysk dotyczący tej intencji;

 - z zapaloną gromnicą przyjechaliśmy do domu

 -  dzisiaj mówiłem i działałem w Imię Boże z przekazaniem mojego wysiłku Matce Bożej

 - z zabranych kaset płynęły pieśni...także o Światłości Zbawiciela

 - podczas badania chorego o nazwisku Szatan zgasło i zapaliło się światło. Ponieważ czekał go ślub zasugerowałem, aby przyjął nazwisko żony.

 - sprzedający książki z pięknym zdjęciem Jana Pawła II na okładce

 - z przychodni odwiozłem do domu babcię u której jest wiele świętych obrazów i figur

 - z pacjentką byłem u okulistki, ponieważ bez powodu z oczu płyną jej łzy (normalne u kobiet po pięćdziesiątce)

- przypomniał się sen w którym pękły mi szyby tworząc piękny ornament

- w ręku znalazło się moje pismo do Marianów ze słowami chwalącymi Boga Ojca…

    Na końcu tego dnia posłuchałem natchnienia i w „Poemacie Boga – Człowieka” odnalazłem wizję Ofiarowania Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej...ze spotkaniem starca Symeona.

                                                                                                                        APeeL