Dzisiaj przekażę prowadzenie przez Boga Ojca w mojej codzienności; od przebudzenia o 4.00 z opracowaniem świadectwa wiary z dnia wczorajszego, a stanie się to dokładnie do czasu Mszy św. o 6.30.

    Z Księgi Koheleta (Koh3, 1-11) w serce wpadną słowa; „Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziełach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg, dokonuje od początku aż do końca”.

   Psalmista wołał jakby ode mnie w Ps 144(143); „Panie, czym jest człowiek, że troszczysz się o niego, czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?” Komunia św. samoistnie złożyła się jak naleśnik...jednym rogiem na drugi i na ćwierć, a po chwilce stała się jak „manna z nieba”. To oznacza dla mnie dobry dzień, jakby odpoczynek i pokój. 

   Okaże się, że przybycie - za żoną na to nabożeństwie - będzie ważne dla początku tego dnia, bo podjedziemy pod krzyż (oceni stan kwiatów), a ja zapalę lampkę (wdzięczność Panu Jezusowi). Później zrobimy wszystkie zakupy, które podwiozę do domu (nie musiała dźwigać).

   W oczekiwaniu na śniadanie uzupełniłem benzynę i płyn do spryskiwania szyb, pobiorę też leki, a żona przyniesie świeży chleb z sałatką i usmaży  rybę. To wszystko trwało godzinę, a jako dodatkowe pocieszenie na mojej stronie internetowej było one line 650 gości.

    Po czasie myślałem o intencji dotyczącej wdzięczności Bogu Ojcu, ale po wyjściu z domu spotykałem bogatych niewdzięczników (niewierzących)...tak poznałem intencję. Zaskoczenie było tak wielkie, że prawie płakałem podczas zawołań w mojej modlitwie.

   Po godzinie została do odmówienia Droga Krzyżowa i Św. Agonia Pana Jezusa. To będzie trwało później jeszcze 1.5 godziny, ponieważ wszystkie stacje i zawołania Pana Jezusa na krzyżu powtarzałem dziesięciokrotnie. Popłyną też trzy koronki; do Ukrytych Cierpień Ciemnicy, do Pięciu Św. Ran Pana Jezusa, a później do Miłosierdzia Bożego. Nie mogłem się ukoić.

    Na końcu dnia trafiłem na blog Jana Hartmana, gdzie dałem komentarz jako Teista pod jego wpisem z 24 września 2020 „Jan Paweł II z asteroida – zwiastun upadku Kościoła”…

                                                                                                                       APeeL

 

                                                                 Panie Profesorze!

   Co się z Panem dzieje, przecież stanowisko, wiek, tytuł naukowy zobowiązuje nas do godnego zachowania. Wykorzystuje Pan nieudany pomnik naszego papieża (może specjalnie tak wykonany) do napadu na jedynie prawdziwą wiarę katolicką.

   Nazywa Pan Kościół ustanowiony przez Zbawiciela; „potężną organizacją, której zdziczenie moralne i zdeprawowanie w samym XX w. strach opisywać”. Stawia Pan znak równości pomiędzy funkcjonariuszami (takim był Apostoł Judasz), a wiarą świętą.

   Już niedługo Bóg Ojciec wypomni Pana grzechy i z duszą wpadnie Pan do Czeluści. Jest oczywiste, że straszę Pana, a z drugiej strony dziwię się, że mając rozum neguje Pan posiadanie duszy...czyli życia wiecznego.

   Pan neguje nadprzyrodzoność, a to oznacza „mądrość” jako przeciwieństwo do ciemnogrodzian. Razem ze swoimi fanami wierzy Pan, że śmierć to koniec; jak u małpy, szczura, a nawet karalucha. Dziwne, bo mając rozum nie chce Pan żyć, a nawet pcha się na śmierć i to wieczną, bo dusza jest nieśmiertelna...nawet w Piekle.

    Bredzi Pan, że; „w dalszej przyszłości nikt, kto ma Boga w sercu, nie zbliży się nawet do przybytków bluźnierstwa”. Nie ma Pan żadnego argumentu przeciwko Kościołowi Świętemu ustanowionemu przez Pana Jezusa i wyciąga głupoty polityczne ("Watykan rzuca nas na kolana").

    Mamy wolną wolę i tacy jak Pan, a nawet reformatorzy (Luter i Kalwin) odeszli od Kościoła Pana Jezusa i takie przybytki omijałbym z daleka (nie ma tam Cudu Ostatniego, Eucharystii czyli Ciała Duchowego Pana Jezusa).

    Nic Pan o tym nie wie i uporczywie atakuje wiarę świętą. Nie wierzy Pan w nadprzyrodzoność (głupota do potęgi), a przez to neguje istnienie Belzebuba, a ja wiem jak działa.

    Pan jest jego agentem, ale w swojej „mądrości” nie może tego ujrzeć. Trwa Pan w opętaniu intelektualnym i tak już zostanie, bo to ciężka postać. Wciąż czyni Pan dobro...ostatnim były Pana głupoty dotyczące popierania chłopaczka Margota. Neguje Pan patriotyzm naszego papieża, wskazuje na jego pychę, a sam cały czas bredzi od Szatana i wymiotuje na rodaków.

   Ja wiem, że w hierarchii kościelnej jest agentura, która robi to, co Pan pisze (współpraca z mafią, rozpusta, ochrona pedofilów w sutannach). Wstrząsu w sercu doznaję po Pana słowach o zbrodniczym Kościele. Niech Pan opisze zbrodnie kolorowej zarazy...atakującej niewinne dzieci.

   Już niedługo rozliczy Pana Bóg Ojciec, a obecnie powinien Pan odpowiedzieć za szerzenie nienawiści w stosunku do takich jak ja. Mam nadzieję, że dożyje Pan przejęcia władzy przez system polityczno-religijny jakim jest Państwo Islamskie...wówczas straci pan wolną wolę.

    Dzisiaj szydzi Pan bezkarnie z Prawdy (istnienia Królestwa Bożego już na ziemi, które jest w nas) oraz z Boga Ojca (w zawiłych tańcach słownych z demonami)...w końcu pisze, że wierzę w gusła.

    Pan w tym czasie udaje niewierzącego rodaka, a jest Pan członkiem Antykościoła. Cieszy się Pan z nadchodzącego Armagedonu, a ja dodam, że Apokalipsa już trwa, a to oznacza ponowne przyjście Zbawiciela; „jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony”...na zgnicie.

                                                                                                                       Teista