Jakże umęczy to życie: nocne koszmary, priapizm, różne myśli i zlewne poty. Przypomniał się sen w którym za siatką ujrzałem piękne drzewa oraz dorodne truskawki... jakby symbol Raju.
W ręku znalazł się artykuł o bezdomnej, która 60 lat żyła na dworcu i na klatkach schodowych. Teraz znalazła miłość swojego życia, ma dom i pracę! Zaczął się też poranny bój o bycie w pracy (mam wolne dni do odebrania):
- niechęć, ostatecznie pójdę na 10:35 (tak ma w rozkładzie)...
- wahanie, bo szkoda mi chorych, a na ten moment żona pokazuje artykuł w "Gościu niedzielnym" o chirurgu, który mówił o cierpienie i naszej powinności (niesieniu pomocy).
To sprawiło, że zerwałem się, a jak się okaże pacjenci mieliby wielkie kłopoty. Praca trwała od 7:00 do 19:00 i to, bez wytchnienia! Na Mszy świętej o 6:30 w czytaniu będą słowa o potrzebie ujrzenia swojego powołania. Podczas późniejszego nawału chorych z włączonej kasety popłyną słowa kapłana o Światłości Bożej oraz z Sejmu RP o ojczyźnie i rządzących.
Nagle dowiedziałem się, że kolega lekarz miał udar mózgu. Popłakałem się, bo ja już dawno powinienem umrzeć ze względu na choroby i pijaństwo z hazardem (cudownie uwolniony). To działanie Matki Bożej z Lourdes!
Teraz przesuwają się chorzy z różnymi sprawami; od powtórek leków poprzez zaświadczenia...w tym dokumenty na rentę oraz normalnie chorzy i cierpiący. W tym czasie wykonałem wiele blokad przyczepów ścięgnisto-okostnowych. Zawsze przybywają też przestraszeni i hipochondrycy.
Zważ na moją moc do pracy, bo dzisiaj pościmy (post duchowy) w intencji pokoju na świecie (tylko jedna kawa)...to apel z Objawienia Matki Bożej Pokoju. Około 17:00 miałem jeszcze pełny korytarz ludzi. Moja moc pochodzi od Boga...nawet patrzyła rzeźba od zmarłego pacjenta i przypomniało się wyświęcenie gabinetu przed pracą.
Po powrocie do domu okaże się, że żona poprosiła o przejęcie choroby wnuczka...on wyzdrowiał, a ona miała objawy paragrypy z podwójną mocą. Ponieważ źle znosi fenactilu, posłuchałem natchnienia, aby podać jej metoclopramid po którym „cudownie” wyzdrowiała...nawet pobiegła na Mszę św. o 17.00.
Ponadto zdziwiła się, bo ofiarowała 50 zł na radio Maryja, a ja dałem jej 100 zł zarobione podczas badania kandydatów na kierowców. Nawet krzyknęła: "och! Pan Bóg nagradza nas podwójnie". Ja dodałem, że nie podwójnie, ale jak kochający Swoje dzieci Abba!
W telewizji popłynie obraz rodziny mieszkającej na działce, w psiej budzie, a tym czasie pojedyncze osoby mieszkają w willach. Natomiast koledzy przebiegli ZUS-u cudownie uzdrawiają ciężko chorych; zabierając im renty! "Boże zmiłuj się".
Nie znałem intencji tego dnia, ale wróciły słowa pieśni o Bogu Ojcu; „Tu przed Twoim Majestatem aniołowie kryją twarz". My jesteśmy zaproszeni do współpracy...jesteśmy światłością świata i solą ziemi! Wróciły słowa młodzieńca, który mówił o wytrwaniu w czystości do ślubu: "nie mogę być chrześcijaninem w części, muszę dawać świadectwo"...
APeeL