Przed snem czytałem list o adopcji dziecka alkoholiczki...z alkoholowym zespołem płodowym (nieuleczalnie chorym).  Pomyślałem o matce Teresie z Kalkuty...

   W śnie pojawił się zagubiony syn, nic nie mówił, takie zawsze jest z duszami "proszącymi o modlitwę". W następnym napadły na mnie tysiące tysięcy mrówek. Prawdopodobnie będę miał bardzo ciężki dzień w pracy. Dodatkowo, w garażu wzrok zatrzymały dwa metalowe ciężarki, a  w ręku znalazł się wizerunek Matki Bożej. Coś się stanie? To nazywamy "duchowością zdarzeń" (tutaj; kłopoty z podwójnym ciężarem).

    Na Mszy św. popłakałem się wobec Majestatu Boga Ojca i naszej nędzy. W przychodni, już o 8:00 trafiłem na komplet zarejestrowanych pacjentów (do 15.00), a wiadomo że w trakcie przyjęć mogą zgłaszać się potrzebujący pilnej pomocy oraz wizyty do ciężko chorych.

   W tym czasie poza kolejką (nie było już rejestratorki) przyjąłem babcię „różańcową”, która modliła się o to, a faktycznie była ciężko chora; napad częstoskurczu, musiała jechać karetką. Przybyła też chora dla której zdobyłem druk na świadczenie rehabilitacyjne. Wypełniałem go w radości serca z prośbą o modlitwę.

    Wcześniej przybyła skrzywdzona przez ZUS (zabrano jej rentę) z postępującym porażeniem nerwu strzałkowego. Wówczas jest brak czucia w stopie i jej opadanie. Dziwne, bo rano spotkałem takiego chłopca powłóczącego stopami. On nie ma wielkiego cierpienia, ponieważ w ramach dziecięcego porażenia mózgowego chodzi tak od uroczenia.

   Ta pacjentka zrobiła wiele błędów i teraz trudno je wyprostować. Natomiast następna zamiast starać się o rentę z pracy przyszła z dokumentami na rentę społeczną. „Boże mój!" Trafiła ostatniego dnia odwołania...wszystko napisałem i wysłała.

    Udało się wytrwać, podczas powrotu ze łzami w oczach rozważałem słowa o służeniu człowiekowi, bliźniemu, a nawet bratu. Chodziło o słowa, aby czynić to, tak jak samemu Panu Jezusowi (por. Mt 25,34-40).  W tym stanie postanowiłem uczynić to, całkowicie bezinteresownie, stąd matka Teresa z Kalkuty. Niektórzy wdzięczni nie chcieli o tym nawet słyszeć; liczy się serce i nasze szczere postanowienie.

     W domu padłem z bólem wieńcowym serca, całkowicie umęczony, ale zawsze po drzemce mam humor, a właśnie Stefan Niesiołowski nazwał Ryszarda Kalisza - pornogrubasem...natomiast Andrzeja Leppera ćwokiem. Ten odpowiedział, że ma grubą skórę. 

    Przypomniała się poranna Msza św. na której wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej z Weroniką ocierającą Twarz Panu Jezusowi. Wcześniej przepłynął zapis ekg konającego serca. W wielkim bólu zawołałem; „Panie Jezu niech moje łzy będą pocieszeniem dla Twego konającego serca”. Zobacz jak Pan mówi przez wszystko. Tylko garstka pragnie Cud Ostatniego czyli Eucharystii.

   To kilkanaście stałych osób, raczej starszych. Wróg wiary powie o chodzeniu do kościoła z przyzwyczajenia. Ja na to odpowiem, że on codziennie spożywa chleb dla ciała...też z przyzwyczajenia. Tak jak mycie twarzy, czesanie włosów i perfumowanie się....

    A Pan Jezus przekazuje uczniom, że wszystko wypełni się poprzez Jego Bolesną Mękę (Mk8, 27-35)...

                                                                                                                              APeeL