Każdy z nas ma rozum, który jest Bożym Komputerem (wykorzystywanym dopiero w 5 %) przez który łączymy się między sobą oraz z zaświatem. Językiem uniwersalnym jest myśl, która dla wszystkich oznacza to samo. Tutaj mamy pomieszane języki, kolor skóry, wygląd, itd. To wszystko znika w momencie śmierci.

   Wówczas też się różnimy, ale blaskiem świętości. Do zguby prowadzi szeroka droga i przestronna brama, a wąska jest droga i ciasna brama wiodąca do życia! Wielkie masy trafiają też do Czyśćca (Poprawczaka).

  Nie idź za fałszywymi prorokami, którzy swoją inteligencję wykorzystują do negowania nadprzyrodzoności. Oni nie wierzą w bajki i chcieliby jak włoski ateista Luigi Cascioli z Viterbo pod Rzymem, aby specjalna komisja ekspertów od teologii i historii ustaliła, że Pan Jezus istniał.

   Po podjechaniu pod kościół włączyłem radio, gdzie trafiłem na radosną pieśń o Nowym Jeruzalem; „Będziemy tańczyć, będziemy śpiewać, będziemy klaskach w dłonie swe...zanim Pan stanie z nami Twarzą w twarz”. Popłakałem się, a nie wiedziałem, że na Mszy św. porannej będą Słowa o naszym powrocie do Królestwa Bożego.

    Prorok Izajasz opisze go jako ucztę mesjańską podczas której dojdzie do otarcia naszych łez z poznaniem Boga Ojca (Iz 25, 6-10a). Natomiast Pan Jezus wskaże, że ten powrót będzie wynikiem przyjęcia zaproszenia (Mt 22, 1-14), które odrzucił naród wybrany. Jego miejsce zajęli podobni do mnie spotkani na rozstajnych drogach.

    Moje zdziwienie budzą zawsze słowa modlitwy; „wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Pan Jezus ożywił Łazarza, bo chodziło o cud (pokazanie mocy Bożej). My nie wracamy do życia w ciele, ale je odrzucamy w momencie śmierci! W Królestwie Bożym nie ma starości, jedzenia chleba i kartofli oraz wychodków z „Czajkami”...

    Pan wskazał mi to, czego trzymamy się tutaj...

1. w ręku znajdzie się zdjęcie zagłodzonych przez hitlerowców oraz przez sowietów na Ukrainie

2. zrzucenie bomb atomowych na Japonię z atakiem sowietów na Mandżurię (TVP Historia)

3. aktualne obozy koncentracyjne w Korei Północnej (zdjęcia w Internecie)

4. relację z defilady wojskowej z nową niszczycielską rakietą na ulicach Pjongjangu z okazji 70. rocznicy utworzenia Partii Pracy Korei. W tym czasie zjedzono tam wszystkie psy...

    Nie trzeba wojny: wyłączę tylko światło elektryczne, zabiorę zimne mleczko, a jutro chrupiący chleb...nie będę nawet straszył zniszczeniem domu. Sam wybierz, bo tak kochasz ciało i królestwo ziemskie. Najgorsze cierpienie tutaj trwa chwilkę w stosunku do wiecznego potępionej duszy.

    W tej intencji przekazałem Mszę św. z Eucharystią oraz późniejszą 1.5 godzinną modlitwę. Chwilami „umierałem” towarzysząc Panu Jezusowi podczas Jego Bolesnej Męki.

   Przed edycją tego świadectwa wiary trafiłem na blog prof. Jana Hartmana „Zapiski nieodpowiedzialne” (www.polityka.pl) z tytułem: „Zrozum antymaseczkowca”. Oto mój komentarz...

                                                                              Panie Profesorze!

    Dla opętanych intelektualnie każda okazja do ataku na wiarę katolicką jest dobra. 31 lipca 2020 r. Tanaka na blogu „Listy ateistów 3.” dał wpis; „Nie chcę być bogiem!!” Okazją do gardzenia naszym wspólnym Ojcem było topienie złapanego szczura: „Epizod ten skłonił mnie do zastanowienia się nad istotą boskości”.

   Nie będę cytował jego kołtuńskich głupot duchowych, bo szydzi z Mądrości Stwórcy i normalnie jak głupie dziecko ze swojego dobrego taty. Nie wolno z takimi dyskutować, bo nie pokonamy podszywającego się pod nich upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji. Nie chce być bogiem, a nie widzi, że stał się dworakiem Belzebuba.

    Natomiast Pan Profesor określa mnie – jako katolika kochającego naszą ojczyznę – nacjonalistą i mesjanistą. Szydzi Pan z zapowiadanych przez Boga zdarzeń (zawsze są wypełniane), „że lada chwila powróci na ziemię Pan Jezus, a uczyni to w chwale królewskiej, jako że przecież przyjdzie sądzić i rządzić swym królestwem”.

    Jest Pan wrogiem wiary Objawionej przez Boga Ojca, a nie nie wymyślonej. Proszę wyjechać do Korei Północnej i klaskać na trybunie „władcy" tego świata. Pcha się Pan z nim na śmierć i to wieczną! Boi się Pan, a zarazem nie chce żyć wiecznie negując posiadanie duszy...stąd głupie żarciki.

   Mądrość własna zaślepiła Pana Profesora, bo ma Pan oczy, a nie widzi trwającej już Apokalipsy. Szydzi Pan też z siły modlitwy wierząc w swoją racjonalność z żądaniem dowodów. Niesie Pan diabelski krzyż głaszcząc Chińczyków, którym wybuchła bomba biologiczna, a jest zakaz pracowania nad taką bronią.

    Bredzi Pan po swojemu udając nauczyciela, a nie ma Pan łaski wiary. Ma Pan rozum, radzę się rozejrzeć i zobaczyć kto Pana najął. Telefon do Nieba nic nie kosztuje, ale w swojej hardości nie uniży się Pan i nie poprosi o wyjaśnienie Prawdy…

                                                                                                                    APeeL

 

 

 Aktualnie przepisane...

23.02.2006(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ POKONAĆ WŁASNYCH SŁABOŚCI

Tłusty czwartek

    W środku nocy, w ciemności kuchni padłem na kolana, ponieważ nie mam własnego pokoju...i ze łzami w oczach wołałem do Zbawiciela. Teraz, gdy zaczynam opracowywanie tej intencji (05.10.2020) z radiowej jedynki facet śpiewa, że „nic go już nie zmieni...tak, tak, tak!”.

   Podczas skręcania na parking kościelny miałem mały poślizg, a po chwilce cofał na mnie inny samochód. W kościele wzrok zatrzymał zegar, który się zatrzymał, a Paschał (wielka świeca) był strasznie przechylony.

   W tym czasie (o 6:30) Szatan perfidnie atakował mnie tuż przed Eucharystią; "mało dyżurów (…) skarga”. Musisz zrozumieć, że Bestia panoszy się w Domu Bożym...dosłownie i duchowo, a to oznacza kuszenie, ale tylko do czasu zjednania z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

   Wówczas „mocarz” ucieka. Zrozum teraz człowieka słabego lub niewierzącego, który przyjdzie zobaczyć, co tutaj się dzieje. To dusza próbująca wymknąć się Bestii...szczególny jego cel!

    Poprosiłem Św. Michała Archanioła o ochronę...nawet zawołałem o odpędzanie Bestii, a Ducha Świętego, abym pozbył się niechęci do moich wrogów! Dzisiaj było czytanie o ubogich w duchu, wiem to wszystko, ale ciało pragnie błyszczeć, pokazywać „wielkość". Lepiej nie mieć ręki lub oka i wejść do Królestwa Niebieskiego.

   W ekstazie po Eucharystii zawołałem: „Panie! To są moi bracia, lepsi ode mnie, bo nie mają łaski wiary, nie znają Boga Ojca i grzeszą nieświadomie...w odwrotności do mnie”!

   Wrócą obrazy z TVN "Uwaga":

- sędzia potrącił inny samochód, a to sprawiło że wybił przednie zęby dziewczynie...i teraz jest bezkarny!

- pracodawca oszukiwał bezkarnie swoich pracowników!

- ordynator...ordynans...ordynus.

   Dzisiaj jest „tłusty czwartek”, ale postanowiłem nie stawiać alkoholu, bo czyni tak wie zła (mam odjęty nałóg, ale często spragnieni zagadują). Kierowca opowie o „żarcie”, który uczyniono pijanemu leżącemu na jezdni z rowerem. Zabrano go na pakę samochodu i wysadzono 300 km dalej!

    „Jezu! Jezu!”...aż się popłakałem. Ja sam byłem w takiej sytuacji, bo po pijaństwie - podczas wielkiej ulewy -  czekałem za Krakowem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy...

    Po wieczornej zmianie zespołów „wróciłem do siebie”, a to oznaczało gadanie jak najęty, żartowanie ze wszystkimi...w tym o dziadkach w burdelu. Na dodatek trafił się sanitariusz, który w transie zalewał nas humorem sytuacyjnym. Nawet nie wspominam o przeklinaniu otoczenia dla taktu.

    Podczas nocnego wyjazdu z radia karetki popłynie piosenka ze słowami; „Mam tylko jedno życie: nie będę miał szansy  naprawić grzechów! Potknięć! Błędów!” To było wyraźne ostrzeżenie od Boga!

    Przypomniał się czas po porannej Mszy św. z moim zaleceniem znajomej, aby zrobiła spis grzechów z jednego dnia!  Sam w tym czasie zaczepiałem innych i gadałem.

    Matce Bożej oddałem pracę (nagle dano mi tylko dwa dyżury), a w tym czasie wylewałem swoje lęki i dodatkowo przyjąłem nienależną zapłatę. Nawet przez chwilkę nie modliłem się i nie dziękowałem za Boże łaski. „Jezu! Jezu! Tak daleko do Ciebie, a tak blisko do grzechów!” Popłakałem się w pragnieniu pokonania ciała, samego siebie; „umrę z tego wszystkiego, bo nie mogę dalej grzeszyć!”

                                                                                                                                 APeeL

 

26.02.2006(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCHRONY ANIOŁÓW I ŚWIĘTYCH

    Każdy pragnący wejść na drogę do świętości potrzebuje ochrony. Dotyczy to dopiero przebudzonych duchowo, którzy są szczególnym celem Przeciwnika Boga. Nie usłyszysz o nim i jego działaniu w Kościele Pana Jezusa. Sprawiają to „wtyki” wrogów wiary w hierarchii.

   Natomiast wspinający się po drabinie do Królestwa Bożego mogą sromotnie upaść z każdej wysokości. Nawet mogą odwrócić się od Boga, bo spotkają miłość życia, wpadną w złe towarzystwo, otrzymają spadek po którym stracą rozum, itd.

    Naszą ochroną jest zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa oraz modlitwa do św. Michała Archanioła. Jakże jestem zadziwiany, bo teraz, gdy przepisuję tę intencję (22.09.2020) jest wspomnienie Świętych Archaniołów…

    Tuż po przebudzeniu napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. o 7.00, a szatan natychmiast „zalecał” inną godzinę, a nawet odległe kościoły wokół naszej parafii. To prosta sztuczka na którą idzie wielu; „wypocznę, pójdę później” wpuszczane do naszego mózgu w pierwszej osobie od upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.

    Jego zadaniem jest odciągniecie od bycia na nabożeństwie zgodnym z zaproszeniem, bo Bóg prowadzi nas w małych sprawach, szczególnie duchowych. Zostaniesz, zmienisz przebieg duchowy dnia (ciąg zdarzeń), a w tym czasie Oszust podsunie „miłość małżeńską” i zostaniesz załatwiony. Jego repertuar jest nieskończony; wszystko poznasz po owocach (co miało się zdarzyć, a co wyszło). To śmiertelny bój o chwilkę nieznany wiernym, a także kapłanom (nie uczą ich o przeciwniku).

    Zacząłem odmawiać litanię do Boga Ojca, a po wybiegnięciu do garażu popłakałem się z zawołaniem; "Jezu! Jezu! Boże!” Tego bólu duszy nie można przekazać, rozłąka z Bogiem jest pokazana w miłości ziemskiej, ale jest to tylko namiastka. Moją tęsknotę może ukoić tylko Eucharystia, czyli zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

    Zabrałem znajomego, przed którym kiedyś ociekłem do garażu, a on wówczas zakrztusił się protezą zębową. Teraz śmiejemy się, bo zewnętrznie była to ucieczka przed pacjentem, a faktycznie przed filującym, który umarłby przeze mnie!

   Miałem okazję przekazać mu na czym polega moje „szpiegostwo”. Dla służb najgorszy jest fałszywy szpieg. Mam takie cechy, a nawet wiara jest traktowana jako kamuflaż, bo Tam Nic Nie Ma. Towarzysze znają udawanie. Musiałbyś zobaczyłbyś takiego jak klęczy w pozycji „świętego”.

    Na chórze znalazłem się na wprost wielkiego wizerunku Ducha Świętego. Po czytaniach kapłan mówił o mistyczce, która przy każdym kościele widziała dyżurnego Anioła Stróża. Nagle zostałem zadziwiony wystawieniem Najświętszego Sakramentu z odmówieniem litanii do Aniołów Stróżów.

    Pozostałem na adoracji, a o 15.00 wróciłem na odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego odczytując zarazem intencję modlitewną tego dnia. Później podano informację o modlących się w całej miejscowości o uratowanie ofiary lawiny w górach. Wydobyto ją po 5-6 dniach.

   Ile ochrony wymaga praca (szczególnie lekarza, a nie wspominam o zawodach w których grozi utrata życia), rodzina, wypoczynek, sporty ekstremalne, niebezpieczne zajęcia. Właśnie kościelny wchodził na Ołtarz św.

   Po przebudzeniu w nocy popłakałem się z zawołaniem: „Ojcze! Boże! Daj dobić do mety”. Nie wiedziałem, że Pan wysłucha mnie, bo przepisuję to 07.02.2020 roku...

                                                                                                                    APeeL