Po całkowicie pustym dniu, w wielkiej ulewie trafiłem na zakończenie nabożeństwa różańcowego. W serce wpadły słowa z modlitwy do św. Józefa o pomoc, abyśmy mogli umrzeć pobożnie. To okaże się intencją tego dnia mojego życia...

    Problemem śmierci zajmuje się tanatologia (thanatos - śmierć, logia - nauka, wiedza). Natomiast o rzeczach ostatecznych człowieka (życiem pośmiertnym) i końcem świata zajmuje się eschatologia (eschatos - ostatni + logos - nauka).

    Nie piszę tego z książek, ale jako lekarz, który przez 40-ci lat stykał się z rodzącymi się na ten padół łez (wepchnęli mnie na dyżury w oddziale noworodkowym, gdzie musiałem towarzyszyć tym biedakom), a później były to zgony na tysiące sposobów.

    Od początku przebudzenia duchowego (1986-1988) interesowałem się tym jako lekarz. Ludzkość pragnie życia ziemskiego („Sto lat!” i wiara w reinkarnację). Z tego powodu jeszcze niedawno ukrywano przed chorym, że zbliża koniec jego życia, bo nie wolno było odbierać „ostatniej nadziei”.

    Zważ jakim Kłamcą jest Przeciwnik Boga...nawet sprawił, że w Kościele Pana Jezusa nie usłyszysz o duszy i co jest z nami tuż po śmierci. W wyznaniu wiary są słowa, że wierzymy „w zmartwychwstanie ciał”.

    Tak stało się to tylko z naszym Zbawicielem i to trzeciego dnia po haniebnej śmierci (na krzyżu). Nikt inny na ziemi nie zmartwychwstał, ponieważ są to tylko ożywiani („życie po życiu”)...tak też było z Łazarzem, aby ukazała się moc Boga naszego (później umarł ponownie).

   Każdy z nas musi zrozumieć, że celem naszego zesłania jest życie wieczne. To życie zaczyna się w momencie stworzenia naszej duszy w myśli Boga Ojca. Jest to nawet Jego Święta Cząstka, która jest wcielana w momencie naszego poczęcia (zlania się plemnika z jajeczkiem). To jest cud jak wszystko wokół.

    W tym momencie zaczynamy życie, które nigdy się nie kończy (śmierć dotyczy tylko naszego ciała fizycznego). W Królestwie Bożym wszystko jest nieskończone i dusza nie ginie nawet w Piekle.

    Kiedyś słuchałem audycji radiowej: „Cienie śmierci - znaki życia” (Sala Paweł), gdzie umierający pragnął umrzeć i już się nie obudzić. Nagle stwierdza, że wszystko widzi trójwymiarowe, słyszy w stereo i porusza się z niezwykłą szybkością…

    „Dobry Boże - nie żyję! Nie żyję, a to wcale nie boli! Nie czuję dotyku i zastrzyku. Wszystko cierpiące żyje - wszystko żyjące cierpi. Dokąd iść? Jak mam trafić na Prawdziwego Boga. Początek to cisza, pustka, ciemność, otchłań - połowa drogi między tym i tamtym światem.

   Widzę światło, jakieś promienie, postać świetlistą! <<Chryste!. Aniele Boży! Dlaczego ludzie zadają sobie tyle trudu, aby mnie ożywić - przecież jest mi dobrze!>> To było 30-ci lat temu, dzisiaj takie relacje mamy na YouTube lub w „Miłujcie się” (nr 3-2020); „Przeżyłam śmierć kliniczną”.

   Nie wolno stosować In vitro (dzielić człowieka zmuszając Boga do wcielania dusz w taką serię ludzi). To jest taka sama zbrodnia jak zabijanie dzieci podczas aborcji. Ludzie ciemni duchowo czynią to dla naszego dobra na tym zesłaniu. Natomiast można to czynić, ale na zwierzętach. Jestem pewny, że opętani przez szatana zaczynają „produkować” hybrydy (np. „ludomałpy”), a to będzie oznaczało koniec tej cywilizacji.

Należy też wspomnieć o „dzikim zachodzie”, gdzie morduje się ludzi starych i niepotrzebnych...także wbrew ich woli (eutanazja). Każdy taki człowiek mógłby uczynić wiele dobra ofiarowując swoje życie i codzienne cierpienia. Doszło do odczłowieczenia (dehumanizacji) z czczeniem zwierzątek. Dusza i wieczność to bajki, a głoszący to powinni trafić do psychiatry.

   Ponieważ istnieje miłość do tego kruchego życia Jarosław Kaczyński chciał stworzyć kult brata. Nawet w moim kościele jest jego tablica z małżonką (zwolenniczką aborcji). Duszy nie jest potrzebny piękny pochówek, procesje ku jego czci i pomniki (strata pieniędzy), bo władza się zmienia i jakiś profan położy go sobie pod próg. Pamięć jest w Sercu Boga i to na wieki wieków.

   Ja chciałbym, aby moje prochy rozsypano, ale nigdy nie wiadomo czyje otrzymasz. Towarzysze królują także w spalarniach zwłok i specjalnie wydadzą (ze śmiechem spalone zwłoki jakiegoś menela), bo znęcają się nad swoimi ofiarami jeszcze po śmierci.

    Tak miesza się wiara z polityką, a ojciec Robert Biedroń jako prezydent obiecał, że oddzieli Kościół od Państwa. W tym czasie sam wyznaje religię LGTB+ z biskupem Niemcem. Piszę, że jest to religia, bo prof. Jan Hartman udowodnił, że wiara katolicka jest ideologią.

    Na koniec zalecę każdemu;

1. za św. Pawłem; „Nie pokładaj ufności w ciele”

2. do śmierci przygotowuj się przez całe życie

3. proś o śmierć dobrą; z Ostatnim Namaszczeniem. „Święty Józefie, pociecho cierpiących i umierających (…) Proszę Cię, niech twoje wstawiennictwo wyjedna mi łaskę dobrej śmierci”...

4. oraz godną…nigdy nagłą, bo fikniesz na wakacjach w Dubaju lub w WC Centrum Handlowego w Jankach.

     W tej intencji ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią oraz moją modlitwę...

                                                                                                                                ApeeL

 

Aktualnie przepisane...

01.03.2006(ś) ZA OTRZYMUJĄCYCH KRZYŻ

Środa Popielcowa

    Wczoraj z oddali zauważyłem wielki cień krzyż (sprawiła to uliczna lampa); jego brzegi stanowiły błyszczące gwiazdki (szczególnie w części środkowej). Zobacz możliwości „mowy nieba”. Jeszcze nie wiedziałem, że te dwa słowa (tak napisane) sprawią zaoczne uznanie mnie za chorego psychicznie („słyszę głosy”). Zobacz głupotę lekarzy, „działaczy samorządowych” z psychiatrami usłużnymi władzy wciąż ludowej.

    Teraz trwa bój o wyjście do kościoła. Szatan kusi po swojemu; „Msza św. później, trzeba odpocząć, wyłączę budzik, a do pracy pójdę zgodnie z wyznaczoną godziną (nie o 7.00, ale o 10.15)...dość tego”.

   Tutaj zauważę, że nadal jestem niewolnikiem, nie mam własnych pacjentów, bo dyrektorka z mężem zrobiła komunę; wszyscy załatwiają wszystkich. W tym czasie chorzy byli zapisani do mnie (nie wiem ilu i kto). Zważ, że taki żąda później wizyty domowej, której nie możesz odmówić.

    Postanowiłem, że pójdę na Mszę św. poranną...jeżeli się obudzę, stanie się to dokładnie o 5.55! Podczas wyjścia do garażu popłakałem się podczas wołania „Ojcze nas”, a właśnie napłynęły słowa piosenki; „zabrałeś serce moje”. W kościele wzrok przykuł klęcznik z krzyżem w środku. Tyle czasu tutaj przychodzę, a nie zauważyłem tego.

    Dzisiaj są piękne pieśni, psalmista będzie wołał o uznaniu swojego grzechu, a w Ew. padną słowa o Marii Magdalenie. W mojej duszy rozległ się jęk. Spróbuj zrobić taki film z błyskami różnych pragnień miłosnych (np. matki do dziecka lub zakochanych, itd.). Z serca wyrwały się prośby do Boga, abym;

- był cichy, małomówny i pokorny

- nie oglądał telewizji

- czytał tylko Słowo Boże, a po otwarciu ust mówił tylko o Bogu!

   „Tato! Ty wszystko wiesz i znasz moje pragnienie zmiany. Dziękuje za uratowanie. Odrobię grzechy w poście". Do pracy zabrałem kasetę, gdzie będą słowa Jana Pawła II; „Ave crux”...krzyknąłem tylko zadziwiony.

    W nocy śnił się prąd, a w gabinecie nie będzie światła, po 5 minutach trzaśnie nowa żarówka. To złość szatana, któremu nie wyszło kuszenie. Przynajmniej tyle może mi uczynić...

    Praca trwała od 7.00-18.00 z głową posypaną popiołem (nie byłbym na Mszy św.). Napłynęła postać Apostoła Piotra…on to miał krzyż! Padłem umęczony, a w nocy przeczytam słowa do mnie („Prawdziwe Życie w Bogu” t. X str. 36): „Nieś Mój krzyż – nie możesz mieć niczego lepszego ponad ten dar. (…) Ja, Jezus, uhonorowałem cię Moim krzyżem”.

    Dodatkiem do tych przeżyć będzie pieśń na jutrzejszej Mszy św. „jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź ze Mną zbawiać świat”, a z bałaganu wyciągnę obrazy krzyżowanych.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.10.2020) potwierdzam to wszystko…

                                                                                                     APeeL

 

04.03.2006(s) ZA BESTIALSKO ZAMORDOWANYCH

Sprawdzą się dwa sny:

1. Zalane pogotowie. Będą rozmawiał z dyrektorką, bo kolega bez zamiany (wówczas, w grafiku  dwóch podpisuje) opuścił dyżur wskazując, że będę rano. Mnie wezwano do wypadku ze zgonem, a w tym czasie miałem cały korytarz pacjentów, nie było karetki wyjazdowej tylko transportowa, tłum oczekujących na pomoc chciał mnie zlinczować...

2. Komar w kawie...zbiłem szklankę z kawą, ale przed nalaniem wody.

    Na Mszy św. o 6.30 popłakałem się przy psalmie; „Naucz mnie Panie chodzić Drogę Twojej Prawdy”. W sekundowych błyskach było rozrywane serce, a te doznania są nieprzekazywalne. Po zjednaniu z Panem Jezusem Eucharystycznym łzy zalały oczy.

    Teraz raduje dom, ciepło, śniadanie i sen.

1. W dzienniku „Fakt” trafię na relację z bestialskiego mordu na 4-latku po jego torturowaniu przez matkę z konkubentem! „Ojcze! Tato! Dlaczego mi to pokazujesz?

2. W telewizji płacze Ukrainka, której zabito całą rodzinę, a ja „widzę” Polaków mordowanych przez jej rodaków.

3. Zbrodnia Katyńska, dalej negowana przez Sowietów.

4. Informacja o zamordowaniu artysty.

5. „Prawdziwe Źycie w Bogu” otworzy się na Słowach Pana Jezusa: „Człowiek , który rzuca się sam i dobrowolnie do stóp Bestii, czcząc ją i przypisując jej ziemskie królestwo zostanie wtrącony w ogień piekielny”.

    Przez 1.5 godziny wołałem w moje modlitwie w intencji tego dnia. Popłakałem się po napłynięciu obrazu 4-latka oraz mordowaniu dzieci nienarodzonych, które są rozrywane na kawałki. Napłynęły też bestialstwa Japończyków podczas II Wojny Światowej, a zarazem ofiary bomb atomowych. Jeszcze bratobójcza wojna w b. Jugosławii. Tak trafiłem pod bramę cmentarza, gdzie jest piękna figura ukoronowanego Zbawiciela ze związanymi dłońmi...

    Wieczór zakończą informacje; Świetlisty Szlak, Szwadrony Śmierci (Peru),  Czerwoni Khmerowie oraz obrazy z placu Tian’anmen w Pekinie, gdzie od 15 kwietnia do 4 czerwca 1989 roku trwały demonstracje, które rozpędzono strzelając do bezbronnych ludzi z czołgów.

   Zważ na piękna nazwę tego miejsca; Plac Niebiańskiego Spokoju z bramą o tej nazwie. Natomiast w bezbożnym Polsacie pokażą film z przesłuchiwaniem wiszącego głową w dół, a także zmasakrowane zwłoki.

   Obecnie, gdy to przepisuję w państwie Kimów podwiesza się takiego, który opiera się o ziemię tylko palcami. Nasi zabijali "wrogów ludu" pozbawianiem snu („więzień nie spać”). Ich dzieci i wnuki siedzą teraz na zasłużonych stanowiskach państwowych, gdzie nawet praca sprzątaczki jest atrakcyjna...                                                                                                                                 

                                                                                                                             APeeL