W nocy odpowiedziałem na list kapłana, który nie rozumiał, co oznacza pisać „normalnie” (świadectwa wiary trzeba przeplatać wydarzeniami z naszego życia). Ponadto dodał, że „dość ostrożnie odnosi się do wszelkich tak zwanych objawień z Nieba - dopóki nie zostaną uznane oficjalnie”.

    Chodzi też o wykluczenie zarzutu kolegów psychiatrów, że żyje się w świecie nierealnym, co oznacza chorobę psychiczną. W moich relacjach nie znajdziesz tego, bo prowadzę życie jak każdy: ciało ciągnie ten świat, ale dusza pragnie powrotu do Boga Ojca...

    Poprosiłem Anioła Stróża, aby obudził mnie na Mszę św. o 7.15. Tak się stanie, a jest to zawsze łagodne z równoczesną radością. Dziwne, bo w tym czasie uczestniczyłem w boju z Izbą Lekarską, gdzie w moim przypadku strzelili z armaty do muchy (mistyka to psychoza).

    Pełen zadziwienia pojechałem na spotkanie z Panem Jezusem Eucharystycznym. Po drodze pod „moim” krzyżem zapaliłem lampkę, wyciąłem zmarznięte kwiaty i ustawiłem odpowiednio doniczki z chryzantemami, które przetrwały w okolicy ciepłego lampionu.

    Słowa z Apokalipsy nie docierały...zresztą dla niewierzących „to strachy na Lachy” czyli „nie ma się czego bać”, a w moim wypadku jest to powrót do Ojczyzny Prawdziwej. Psalmista dodał w Ps 96, że: „Pan Bóg nadchodzi, aby sądzić ziemię (…) sprawiedliwie, a ludy według swej prawdy”. To też nie interesuje ludzi „normalnych”.

    Moją uwagę przykuły Słowa Pana Jezusa w Ew (Łk 21, 5-11) w których wskazał, że z pięknej Świątyni w Jerozolimie „nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. Dalej było ostrzeżenie, aby nas nie zwiedziono: „Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem (…) Nie chodźcie za nimi”...

    Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, a to oznaczało współcierpienie z Panem Jezusem. Tak się stanie i to podwójnie, bo:

1. Szatan dziesięć razy przerywał mi zapis wczorajszej intencji: za wdzięcznych Bogu za wyprowadzenie z niewoli. Bestia nie znosi naszej wdzięczności za bezmiar otrzymywanych łask...    

2.  Później będę miał bolesne przeżycia związane z w/w intencją, która zostanie podana podczas czytania „Dzienniczka” (15.00). Siostra Faustyna stwierdziła to, co wiem, że ludzie w najmniejszym stopniu nie zwracają uwagi na natchnienia Boże.

     Przypomniała się Inkwizycja Nieświęta (w przenośni «instytucja, urząd itp. prowadzące dochodzenie w sposób tendencyjny») czyli badanie mojej łaski wiary w 2013 r. przez komisję lekarską.

    Wówczas konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Marka Jarema pomylił badanie lekarskie - z przesłuchiwaniem oskarżonego o obronę wiary i krzyża - pytając: co to jest natchnienie? Zanegował moje wyjaśnienie zdecydowanym stwierdzeniem, że on nie ma żadnych natchnień (czytaj: kto takie ma jest chory).

    Błyskawicznie przepłynęły całe zgraje inkwizytorów; od Jana Hartmana reprezentującego formację wrogów naszej wiary poprzez lewactwo, palikociarnię, palanterię („palantom Polski nie oddamy” Adam Michnik), ignorantów duchowych z kolegami specjalistami „od głowy", którzy nie uznają posiadania duszy, jawnych antykrzyżowców (także w Izbie Lekarskiej) aż do czerwonej i kolorowej zarazy i Państwa Islamskiego...

    Dodatkowo zagraża nam Rewolucja Ulicznic („lampertproretariatu”)...z powodu tego zagrożenia powinny bić dzwony kościelne z ogłoszeniem najwyższego poziomu zagrożenie duchowego i wezwaniem do modlitw w tej intencji.

   Ponadto w Świątyni Opatrzności Bożej - w intencji naszej ojczyzny - powinny być zamówione Msze św. wieczyste („odprawianie codzienne i na zawsze”)...

    Przez 1.5 godz. będę odmawiał moją modlitwę podczas meczu oldbojów, współcierpiąc ze Zbawicielem podczas Bolesnej Męki...

                                                                                                                               APeeL