W ostatnim okresie śnili się zmarli lekarze, którzy byli członkami „państwa w państwie”, a to oznaczało różne fuchy (nienależne stanowiska z nepotyzmem, brak uprawnień do pełnienia takich, a nawet praca na odpowiednim etacie). Jak wszędzie są wśród nas też narkomani, lekomani (relanium), palacze i alkoholicy.
W obecnym śnie znalazłem się w gabinecie kolegi alkoholika, który leżał we krwi i - w obecności pacjentów - krzyczał coś w całkowitej bezradności. Znam ten stan, ale nałóg mam odjęty przez Boga (cudowne uzdrowienie). Jest pewne, że skończyłbym podobnie (chodzi o duszę).
Pomyślałem o cierpieniach kontaktującej się z duszami czyśćcowymi (Maria Simma). Nie ma przymusu wiary w prywatne objawienia, ale Pan Bóg daje nam różne charyzmaty...stąd mamy procesje Eucharystyczne (Boże Ciało), kult Serca Pana Jezusa, a nawet sam różaniec.
Ja w odczytywanych intencjach wołam także za dusze, ale jest zrozumiałe, że moja modlitwa jest rozkładana na wielką ilość potrzebujących, czasami dodaję szczególną prośbę. Za duszę kolegi ze snu uczestnicy pogrzebu zamówili 30 Mszy św. („gregoriankę”), a rodzina sądząc, że trzeba w nich uczestniczyć odwołała to wstawiennictwo (nie mieli takiego prawa, także w kancelarii parafialnej).
Właśnie z płaczem zawołałem do Boga Ojca o przyjęcie - w ich intencji - dzisiejszej Mszy św. z Eucharystią po której będzie modlitwa różańcowa. Niespodziewanie pojawił się proboszcz, któremu przekazałem zbadanie sprawy z podaniem nazwiska kolegi...rozumiał o co mi chodzi.
Na ten czas Pan Jezus powiedział w Ew (Łk 21, 36): "Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak p o t r z a s k". Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".
Eucharystia ułożyła się w laurkę, jakby podziękowanie za moje poświęcenie. Myślałem o modlitwie za dusze zmarłych kolegów, ale później...po wyjściu z domu natknąłem się na sąsiada alkoholika, który ma pokręcone życie.
Przestrzegłem go przed kłopotami jakie czekają nas po śmierci, ale widziałem, że lekceważy życie nadprzyrodzone. Przy tym wypowiedziało się słowo z Ewangelii o potrzasku.
Nie będę wymieniał rodzajów tego cierpienia, które zna każdy, ale od ziemskich potrzasków najgorszy jest duchowy z cierpieniem w Czyśćcu, gdzie dowiadujemy się, że jest Ojczyzna Prawdziwa z naszym domem, a nie możemy tam wrócić.
O duszach zmarłych zapomina się, a w kościele pada tylko śpiące zawołanie: „módlmy się” oraz prośba do Boga, aby doprowadził wszystkie do Nieba. Dalszy los tych dusz zależy od naszych modlitw, przyjmowania cierpień zastępczych oraz zamawiania Mszy św.!
Wiem to, bo pacjentki - babuszki z odległych wiosek tak czyniły w mojej intencji. Teraz odrabiam to i namawiam Ciebie, który to czytasz. Nie zmarnuj tego świadectwa, bo nie jest to wołanie proroka ze Starego Testamentu, ale tego, który stał się wiedzącym, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (mój wątek apel1943 na www.gazeta.pl Religia).
Przez godzinę odmawiałem moją modlitwę oglądając wielki wysiłek wkładany w budowę domów, a w Królestwie Bożym "jest mieszkań wiele"...
APeeL