Tuż po wstaniu padłem na kolana i zaprosiłem Boga Ojca do mojej komnaty...dosłownie, bo wiadomo, że Pan przybywa do naszego serca.
Pragnę z Tatą spędzić koniec tego roku. Wyszedłem na Mszę św. o 7.30 i dalej wołałem za „opętanych nienawiścią”, a później na spacerze odmówię jeszcze 4 x koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo ten stan oznacza faktyczną przynależność do bestii.
Tak pragnę chwalić Boga i śpiewać: bądź pochwalony Boże wielki...bądź uwielbiony. Zły zaatakował mnie w kościele...właśnie nienawiścią i dochodzeniem swego. Wyjąłem wizerunek św. Michała Archanioła i wykonałem nim znak krzyża i zawołałem „idź precz szatanie”. W tym czasie w serce wpadły zaznaczone słowa św. Jana:
Piszę do was, dzieci (...) ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. (...) Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku (...) Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca". 1J2, 12-17
Msza święta to misterium ku czci Boga, naszego Ojca. W moim imieniu wołał psalmista (Ps 96/95): Niebo i ziemia niechaj się radują (...) oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu. (...) Przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce, u w i e l b i a j c i e Pana w świętym przybytku, zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem.
W tym czasie prorokini Anna po ujrzeniu Dzieciątka Jezus - przyniesionego przez Rodziców - zaczęła sławić Boga i mówiła o Nim wszystkim...Łk 2, 36-40
Po Eucharystii, która zwinęła się, wzrok zatrzymały ręce kapłana nakrywające kielich białą chustą...tak właśnie układaną. Serce zalał pokój i słodycz oraz pragnienie pojednania z krzywdzicielami.
Wprost czuję, że Bóg to sprawi, bo: „To mój Pan, wiele mi uczynił On moim Bogiem (...) To mój Pan, wiele mi uczynił, On mnie uzdrowił”! Po wyjściu z kościoła napłynęło natchnienie, aby gromadce dzieci z pewnej rodziny kupić słodycze. Uczyniłem to, a łzy zalały oczy, bo ujrzałem Dobroć Boga.
Zobacz znaki i zdarzenia, które napłyną:
1) „Walka duchowa” JPII otworzy się na słowach o Bogu, który jest wierny w miłości i miłosierny...
2) W ręku znalazła się moja modlitwa napisana w dniu 25.03.1990 roku, gdzie trafiłem na słowa: Kłaniam się Tobie, Boże Ojcze. Nie pozwól, aby nieprawości i zło odłączyło mnie od Ciebie. Tyś dla mnie prawdziwym Światłem, szczęściem i wieczną radością.
3) „Dzienniczek” Anieli Salawy otworzył się na słowach o surowym Bogu Ojcu, którego błagała, aby jej nie odrzucił. Zarazem wskazała, że ta surowość wynika z Jego zatroskania o nasze zbawienie (uświęcenie).
4) Przed Cudownym Wizerunkiem Boga Ojca odmówiłem litanię, gdzie po pięknych zawołaniach powtarza się: „przyjm u w i e l b i e n i e nasze”.
5) W aktualnie czytanej wizji Marii Valtorty wypadło kazanie Pana Jezusa na Górze, gdzie słowa „Bóg nie jest tylko Prawodawcą. On jest Ojcem - i to Ojcem o wielkiej dobroci”.
6) Z natchnienia zacząłem przebierać w starych „Faktach i mitach”, gdzie Marek Krak wkłada wiele wysiłku w udowodnianie, że jest mądrzejszy od Boga. Wyrzuciłem większość tej makulatury po wycięciu pięknych obrazków...w tym Trójcy Przenajświętszej!
Jutro, po Eucharystii proboszcz będzie dziękował Bogu i prosił z naszymi zawołaniami przed Najświętszym Sakramentem. Wszystko zakończy moja ulubioną inwokacją, którą często gram na akordeonie...Święty Boże, Święty mocny, Święty, a nieśmiertelny z późniejszymi suplikacjami:
Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie!
Od nagłej i niespodziewanej śmierci. Zachowaj nas Panie!
My grzeszni Ciebie Boga prosimy. Wysłuchaj nas Panie!
Skończyłem zapis, a moje serce jeszcze raz zadrżało, bo tak właśnie cała ludzkość powinna kończyć stary rok... APEL