Moje obecne życie jest bardzo szczęśliwe. Nic nie planuję, bo wolną wolę oddałem Bogu. Czasami wyrywam się, ale po czasie wiem, że to, co czyniłem było niedobre. Przenieś to na wielkie decyzje.

    Bardzo trudno jest mi żyć na tym zesłaniu, bo wszystko widzę duchowo, od Boga...z punktu widzenia wieczności i naszego zbawienia.

    W makulaturze, którą przeglądam („Fakty i mity” 27/2011) znalazłem list na ten temat, gdzie jakiś brat pisze: „racjonaliści odchodzą od Kościoła i jego dogmatów”.

    Dalej wskazał, że pozostają w nim tacy jak ja, którzy nie myślą samodzielnie i można im wmówić każdą głupotę. Elitę wiernych stanowią dzisiaj ograniczeni umysłowo i tylko tacy mogą przy nim trwać! To kwintesencja fałszu intelektualnego wlewanego w dobrych ludzi przez szatana.

    W nr 48/2009 dał świadectwo przebudzony do niewiary racjonalista Józef Ziółkowski („Religia to groźny narkotyk”), który przestał chodzić do kościoła po przeczytaniu „Spiżowej bramy” oraz „nauk” księdza Romka Kotlińskiego. 

   Jego dusza dalej pragnęła spotkania z Bogiem i nie mógł znaleźć sobie miejsca w niedzielę, ale wytłumaczył to: „nawykiem religijnym”, a nawet „uzależnieniem” i teraz chroni przed tym swoje dzieci.

    Z żoną poszliśmy zapalić lampkę pod krzyż Pana Jezusa, a w drodze moja dusza zaczęła śpiewać: „nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko Najświętsza nie opuszczaj nas”. To był wynik nagłej tęsknoty za Bogiem i smutku, ponieważ napłynął obraz ludzkości z wielką rzeszą ludzi dobrej woli, którzy nie znają Pana Jezusa. Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę.

    Spod figury Matki Bożej Niepokalanej wyniosłem kota, który tam zakończył swój żywot. Wykorzystałem sytuację i zacząłem rozmawiać ze spotkanym sąsiadem, który jest w grupie ludzi dobrej woli. Nawet gra Bogu na trąbie, ale to może być tylko własna przyjemność, którą znam, bo byłem w zespole akordeonistów.

    Wskazałem, że większość ludzi przez całe życie nic nie robi dla swojej duszy i wierzy, że tak właśnie kończymy! Jerzy Urban umrze i go zakopią?...nie ma tak dobrze, bo ciało powstało z prochu i wraca do ziemi. Gdzie trafia nasza dusza po śmierci? Ma pan tylko trzy możliwości: piekło, niebo i czyściec.  

- Wybiera się pan na wczasy. Ile trzeba w to włożyć wysiłku, a tu powrót do Nieba. Gdzie się pan kieruje? Nie wie pan dokąd jedzie samochodem? Policja natychmiast pana skontroluje.

-  Wielu liczy, że później wróci do Boga...

- To ludzki handelek, szczególnie ohydny w Oczach Boga, bo Jego Miłosierdzie jest dla tych, którym zginają się kolana, a dla „twardych karków” pozostaje okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa. 

    Pojechałem na Mszę św. kończącą ten rok. Apostoł Jan ostrzegał od Ołtarza, że „pojawiło się wielu antychrystów”, którzy wyszli „z nas, lecz nie byli z nas”. Wskazał, że tacy jak ja znają Prawdę, a „żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi”. 1J2,18-21

    Proboszcz próbował mówić o zwodzicielach, ale nie bierze udziału w walce duchowej i trochę mu nie szło. Zdziwiłem się, ponieważ w makulaturze („Fim” nr 17/2011) będzie też art. proroka Bolesława Parmy o ponownym przyjściu Pana Jezusa (Apokalipsa). 

    Eucharystia miała dzisiaj cudowny smak. Później śpiewaliśmy Bogu przed Najśw. Sakramentem i nie było końca podziękowaniom oraz prośbom. Pasowały słowa dzisiejszego Ps 96:

    Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewaj Panu, ziemio cała. Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, każdego dnia głoście Jego zbawienie.                                       APEL