Wyszedłem w ciemność na spotkanie z Matką Pana naszego, Jezusa Chrystusa i dalej odmawiałem moją modlitwę...za żyjących w ciemności. Zawołałem także za dyskutującego ze mną św. Jehowy o Trójcy Świętej (na Onet.pl).

    Ból zalał serce, bo właśnie przechodziłem obok domu, gdzie biedni siedzą przy świecach. Wczoraj premier powiedział, że „jeszcze Polska nie zginęła, póki żyją górnicy”, a w tym czasie zdemolował ojczyznę!

    Padłem na kolana z gromnicą i śpiewem: „Kiedy ranne wstają zorze”. Napłynęła bliskość Boga Ojca, a zarazem smutek rozstania. Sprawia to bylejakość ziemska ze świadomością istnienia Nieba. Mój umiłowany prorok Izajasz właśnie krzyczał od Ołtarza Pańskiego:

„Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności (...) Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą!" Iz 26, 1-6

    W uniesieniu słuchałem śpiewu psalmu i minuta po minucie z człowieka cielesnego stawałem się duszą! "Błogosławiony, idący od Pana. Wysławiajcie Pana, bo jest dobry (...) Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w książętach. (...) Dziękuję Tobie, żeś mnie wysłuchał i stałeś się moim Zbawcą". Ps 118

    Tego nie można przekazać naszym językiem. Kapłan mówił o moim charyzmacie...o odczytywaniu Woli Boga Ojca. W tym czasie przede mną migał płomień gromnicy, który dodatkowo wzmagał pragnienie Boga.

    Napłynęła twarz kard. Stefana Wyszyńskiego, a w ręku znalazł się obrazek uśmiechniętego papieża Jana Pawła II. Pojawiła się też bliskość Matki Niepokalanej o której siostra śpiewała, że przynosi nam Światłość. Dziwne, bo z otworzonego kalendarzyka „patrzył” obrazek naszej Pani obejmującej promieniami cały świat.

    Dzisiaj trwa wielkie skupienie i nie ma demonicznych rozproszeń. To wielka łaska. Złożyłem ręce, nie obchodzą mnie ludzie, napłynęło pragnienie padnięcia na kolana i takiego trwania.

    Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie". Mt 7

    Po Eucharystii, która była jak woalka napłynął pokój i słodycz. Serce zalała poczucie Bożego Szczęścia ...”O! Szczęście Niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”. Tak mi dobrze z Panem Jezusem na kolanach. 

    To tak, jak po wpiciu spragnionego kieliszka lub kawy...przemijającej namiastki działającej w mózgu. Tutaj jest to spotkanie duszy ludzkiej z Bogiem, w naszym sercu z pragnieniem powrotu do Nieba!  Tak dzisiaj zostałem zaskoczony przez Dobrego Boga, a tej godziny mojego życia nie można zastąpić niczym innym na świecie.

    Wracałem do domu kończąc moją modlitwę („św. Agonię”) za żyjących w ciemności. Napływały obrazy terroru bezbożników: walka z krzyżem, Kościołem świętym, szyderstwa w kabaretach i na forach internetowych.

    Po wahaniu wróciłem na litanię do Imienia Jezus, a później zostałem pobłogosławiony Monstrancją. Kończę, a o. Rydzyk w TV Trwam odmawia z ludem akt zawierzenia Matce Bożej Niepokalanej...                                                                                                    APEL